Pierwsze bramki Kownackiego w Sampdorii na pewno cieszyły, bo przecież niecodziennie Polak ładuje gola Interowi, ale do wyliczeń dotyczących tego, co ile Dawid trafiał, trzeba było chyba jednak podchodzić z rozsądkiem. Wchodził, robił swoje – okej, ale bez grzałki, spokojnie. Jego dzisiejszy wyczyn nie zmienia naszego nastawienia, wciąż chcemy oceniać napastnika bez różowych okularów, ale cholera… Po jego popisie z Pescarą w Pucharze Włoch jest o to trochę trudniej!
Dwie minuty – tyle potrzebował Polak, by po raz pierwszy pokonać bramkarza rywali. Może nie był to gol najpiękniejszej urody, ale co z tego? Kownacki znalazł się w polu karnym jak rasowy snajper i wykończył dobrze rozegrany rzut wolny.
Le 4e but de Dawid Kownacki avec la Samp en 6 matchs (91 minutes de temps de jeu). Tranquillo, le Polonais de 20ans avance en Italie pic.twitter.com/9IYcu4Rs9C
— Piłka & Nożna (@OwskiMateusz) 28 listopada 2017
Siedem minut później Polak znów dał o sobie znać, tym razem asystą do Ramireza, kiedy idealnie obsłużył kolegę wrzutką z prawej strony.
Przy trzecim golu dla Sampdorii większego udziału nie miał, ale czwarty to znów jego robota. Uderzył z trudnej pozycji, ale najwyraźniej mocno uwierzył w siebie i dał bramkarzowi okazję do pomyłki – ten z tej okazji chętnie skorzystał i puścił piłkę po krótkim rogu.
Wiadomo, Pescara to żaden potentat, średniak z Serie B, ale od czegoś trzeba zacząć i Kownacki zaczyna rewelacyjnie. Napastnik zagrał 179 minut w Sampdorii, a strzelił dla niej pięć bramek. Gol średnio co 36 minut – Dawid, jak ty nam w tej chwili zaimponowałeś!