Porównywanie profesjonalizmu klubów Ekstraklasy i Premier League ma taki sam sens, jak szukanie kadrowiczów w drużynach z okręgówki. W końcu nie jest żadną tajemnicą, że od Anglików dzielą nas lata świetlne. Choć, co ciekawe, istnieje jedna rzecz, w której wcale nie jesteśmy od nich dużo gorsi. Otóż do tej pory zarówno w Premier League, jak i Ekstraklasie trenerzy tracą pracę w niemal identycznej liczbie. Prezesi polskich klubów zwolnili już pięciu szkoleniowców, a angielskich czterech.
Oczywiście na naszym podwórku liczba pięciu zwolnionych trenerów – jak do tej pory – nie jest żadnym zaskoczeniem. W zeszłym roku było niemal identycznie, ponieważ w tym samym czasie zwolniono czterech szkoleniowców. Natomiast po 10 listopada już prawie połowa szkoleniowców zdążyła stracić pracę. Jednak jeśli chodzi o Premier League, to aż cztery roszady na stanowisku pierwszego trenera, na tym etapie sezonu, wcale takie normalne nie są. Rzućmy okiem na poprzednie sezony w Anglii.
2016/2017 – 1 zwolniony trener do 8 listopada
2015/2016 – 3 zwolnionych trenerów do 8 listopada
2014/2015 – 1 zwolniony trenerów do 8 listopada
2013/2014 – 2 zwolnionych trenerów do 8 listopada
2012/2013 – 0 zwolnionych trenerów do 8 listopada
Czarną serię w Premier League zapoczątkował Frank de Boer, który poleciał już po pierwszych czterech kolejkach sezonu. Co ciekawe Holender został rekordzistą w dość niechlubnej klasyfikacji. Otóż został najszybciej zwolnionym trenerem w historii Premier League. W Crystal Palace pracował zaledwie 77 dni. Nieco ponad miesiąc później jego los podzielił Craig Shakespear, który stracił pracę w Leicester. Zresztą nic w tym dziwnego, ponieważ mistrz Anglii z sezonu 2015/2016, po ośmiu kolejkach, zajmował dopiero 18. lokatę. Następnie po tygodniu doszło do jednego z najgłośniejszych zwolnień w całej Europie, a nie tylko Anglii. Everton, który wydał podczas letniego okienka transferowego prawie 150 milionów euro, wyrzucił Ronalda Koemana. Więcej o tej sprawie pisaliśmy tutaj. Czwartym do brydża, zaledwie dwa dni temu, został Slaven Bilić, którego West Ham na 11 spotkań zdołał wygrać tylko dwa.
Kolejnym do odstrzału może być Tony Pulis, który już od dłuższego czasu, nie potrafi poradzić sobie z kryzysem w West Bromwich. No, bo jak inaczej nazwać dwa zwycięstwa w dwudziestu ostatnich spotkaniach ligowych? W trakcie ostatniego domowego meczu z Manchesterem City kibice skandowali, aby Pulis odszedł. Tak więc już wtedy było źle, a zaraz potem doszła jeszcze porażka z beniaminkiem Huddersfield. Angielskie media spekulują, że meczem ostatniej szansy dla Pulisa będzie spotkanie przeciwko Chelsea, do którego dojdzie po przerwie reprezentacyjnej.
Ostatni raz prezesi klubów Premier League tak niecierpliwi byli w 2008 roku. W tamtym roku również do 8 listopada zwolniono czterech szkoleniowców. Jeśli tak dalej pójdzie, to szykuje nam się rekordowy sezon, jeśli chodzi o zwolnienia trenerów w Premier League. Nie jesteśmy nawet na półmetku rozgrywek, a lada chwila 25% trenerów może być już wymienionych.