Karol Linetty ma jako piłkarz niewątpliwie wiele zalet – potrafi posłać dobrą piłkę, popracować w odbiorze, swoje wybiegać. Jednak w sumie nigdy nie posądzaliśmy go o zbytnią bramkostrzelność, bo w barwach Lecha, jeśli chodzi o ligę, miał najwięcej trzy sztuki w sezonie. No ale w bieżących rozgrywkach odkrył w sobie duszę strzelca, trzy bramki już ma. Dziś załadował przeciwko Chievo.
I był to również jego trzeci gol w czterech ostatnich spotkaniach. Trafiał z Atalantą:
Crotone:
Świeżynka przeciwko wspomnianemu Chievo:
Cieszą te gole, bo mogą Karolowi tylko pomóc, a Polak musi walczyć o skład. Weźmy choćby początek sezonu, Linetty grał w kratkę, raz wchodził z ławki na krótkie minuty, raz wybiegał w pierwszym składzie, raz w ogóle nie podniósł się z ławki. Wiadomo, że w pierwszej kolejności w Sampdorii oczekują od niego postawy takiej jak choćby z Interem, kiedy rozruszał kolegów w środku pola i dał świetną zmianę, ale przecież gole jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Wygląda na to, że Linetty poszerza swój wachlarz możliwości i bardzo dobrze.
Co natomiast martwi, to pozycja siedząca Bereszyńskiego i Kownackiego przez cały dzisiejszy mecz. Jeszcze fakt odpoczynku dla tego pierwszego specjalnie nie dziwi, bo mecz z Interem miał taki sobie, ale gry Kownackiego raczej się spodziewaliśmy, choć przez 15-20 minut. Strzelił bramkę na San Siro, trener wypowiadał się o nim bardzo miło: – Dawid Kownacki jest mądrym piłkarzem. Potrafi podejmować szybkie decyzje. Ma wszystko to, co jest potrzebne, aby rozwinąć się jeszcze bardziej.
Szkoda więc, że w tak sumie prostym meczu dla Sampy, wygrała 4:1, nie dostał ani chwili. No ale mamy nadzieję, że to tylko chwilowa przerwa w graniu – zarówno dla Kownackiego, jak i Bereszyńskiego.