Zero zwycięstw. Zero remisów. Siedem porażek. Zero goli, siedemnaście straconych. Football League ma 129 lat, a nikt w czterech topowych ligach Anglii nigdy nie zaczął tak źle. Historia pisze się na naszych oczach, a jej autorami dzielne patałachy z Crystal Palace.
Jak wyliczyło Sportsmail, Crystal Palace to piąta drużyna w historii najwyższej klasy rozgrywkowej Anglii, która przegrała siedem pierwszych meczów sezonu. Pozostałe to Liverpool 1899-1900, Bolton 1902-03, Manchester United 1930-31, Portsmouth 2009-10. Wszystkie jednak przynajmniej potrafiły strzelić bramkę, nawet Czerwone Diabły, które w tamtym feralnym sezonie przegrały dwanaście pierwszych meczów – innymi słowy, Palace wciąż ma rekordy do pobicia.
Tak samo jeśli chodzi o liczbę minut bez strzelonej bramki, gdzie aktualnie są na drugim miejscu, jeśli chodzi o cztery najlepsze ligi Anglii. Burnley 97-98 w Third Division nie strzeliło bramki przez 522 minut od startu sezonu, Palace ma 630 na koncie, ale wciąż do pobicia Halifax, które w sezonie 90-91 w Third Division nie strzeliło przez 730 minut. Ale z kolei ta drużyna po drodze ugrała punkt, w przeciwieństwie do „Orłów”, które w następnej kolejce zagrają z Chelsea.
Także jeśli chodzi o porównanie z resztą Europy „Orły”, są ewenementem. Okej, w Serie A Benevento też przegrało póki co wszystkie mecze. Ale jednak strzeliło chociaż dwie bramki. Wśród najlepszych 20 lig Europy żadna nie może się porównywać z bilansem wyśrubowanym przez Palace.
A przecież dla Crystal Palace to kontynuacja fatalnej formy z zeszłego sezonu, gdzie śmierdziało spadkiem na kilometr. Uratowało ich tylko spektakularne zwycięstwo z Hull 4:0 w przedostatniej kolejce. Ale statystyka nie kłamie: z 11 ostatnich ligowych meczów w 10 Orły nie strzeliły żadnej bramki. Po drodze przerobiły natomiast trzech szkoleniowców – Allardyce’a, De Boera, a teraz w siodle siedzi Hodgson.
Co się stało z drużyną, która w zeszłym sezonie bramki potrafiła strzelać, bo ukłuła aż 50 razy? No cóż, kontuzje na pewno nie pomogły. W ataku prawdziwa plaga, nie ma Benteke, Wickhama i Zahy. Dość powiedzieć, że chęć gry w Palace wyraził Carlton Cole, ostatnio grający w Persib Bandung z Indonezji. Fani z całej Anglii robią sobie jaja z sytuacji z Lambertem – jeszcze w zeszłym tygodniu mówiło się, że może trafić na południe Londynu. Tymczasem dzisiaj Lambert zakończył karierę.
Tyle dobrego w całej sytuacji, że fani Orłów potrafią śmiać się sami z siebie. Tutaj wybory bramki miesiąca:
@CPFC ⚽️Goal of the month, for September. Vote for your favourite👍🏼🔴🔵 #cpfc pic.twitter.com/1NFQQoi6LD
— Five Year Plan (@FYPFanzine) 1 października 2017
Crystal Palace, 0-0-7, 0:17, a przed nimi mecz z… Chelsea.
„Jesteśmy Crystal Palace, strzelamy wtedy, kiedy chcemy” śpiewali podczas 0:4 na Old Trafford. Pod koniec jeszcze się rozkręcili szydząc z Manchesteru United „City strzeliło pięć”. Siedem dni wcześniej The Citizens ograło Palace 5:0. Zresztą, to nie pierwszy raz gdy kibice Palace wykazują się poczuciem humoru:
Czy cokolwiek może uratować w tym sezonie Orły? Na razie są mocni… słabością innych. Mimo tak katastrofalnego początku, tracą raptem pięć punktów do bezpiecznego miejsca.