Dado Prso strzelający cztery bramki Deportivo La Coruna, Morientes mszczący się na Realu Madryt. Tomasz Rząsa i Miro Radović w fazie grupowej próbujący zatrzymać Porto Jose Mourinho. Złoty gol Derleia w półfinale, przez co Depor odpadło tuż po odrobieniu czterobramkowej straty do Milanu. Tak, sezon 2003-04 w Champions League nie brał jeńców. Gdyby postawić na takie zestawienie dwa złote, można by się nieźle obłowić (szczególnie jakby na kuponie zmieścić jeszcze mistrzostwo Europy 2004 dla Grecji). Dziś przed meczem sprawdzamy jak potoczyły się losy ówczesnych finalistów. Dla kogo były to drzwi do pięknej kariery, kto zmarnował szansę, a dla kogo był to ostatni wielki triumf?
***
MONACO
FLAVIO ROMA (1974) – Dzięki tamtemu sezonowi w Monaco trafił nawet do Squadra Azzurra, wypadł jednak z kadry przed mistrzostwami świata. Do 2009 bronił w księstwie, potem trafił do Milanu, z którym jako rezerwowy zdobył scudetto w sezonie 10-11.
HUGO IBARRA (1974) – Do Monaco był wypożyczony z Boca Juniors. W kolejnym sezonie wypożyczono go do Espanyolu, a później wrócił na Bombonerę, gdzie grał do końca kariery.
JULIEN RODRIGUEZ (1978) – w 2005 należał do francuskiego zaciągu Paula Le Guena w Rangers. Po roku trafił do Marsylii.
GAEL GIVET (1981) – Trafił do kadry w 2004, pojechał nawet na mistrzostwa świata, ale cały turniej przesiedział na ławie. W 2007 przeszedł do Marsylii, rok później do Blackburn, z którym w sezonie 11-12 spadł z Premier League.
PATRICE EVRA (1981) – Nikt z tamtej drużyny Monaco nie zrobił większej kariery. Evra był etatowym kadrowiczem przez dekadę. Pojechał na Euro 2008, 2012, 2016. Był na mistrzostwach świata w 2010 i 2014. Klubowo najbardziej kojarzony z Man Utd, gdzie rozegrał blisko trzysta meczów. Ostatnio wciąż nieźle poczynał sobie w Juve, a teraz wrócił do Francji by grać w Marsylii.
Prywatnie najszczęśliwszy człowiek świata, wielki miłośnik poniedziałków:
Patrice Evra probably the happiest footballer to ever of played the game… pic.twitter.com/DHYAvUSGdZ
— Footy Rogue (@FootyRogue) 25 września 2017
EDOUARD CISSE (1978) – Do Monaco był tylko wypożyczony z PSG, do którego wrócił po finale Champions League. Karierę miał solidną, ale bez porywów – zaliczył też m.in. Besiktas, Marsylię i Auxerre. Nigdy nie zagrał w reprezentacji Francji.
LUCAS BERNARDI (1977) – Do 2008 grał w Monaco, później wrócił do Argentyny, a konkretnie do Newell’s Old Boys. W kadrze zagrał tylko – jak łatwo się domyślić – w latach 2004-2005, gdy fama finału wciąż była w pełni.
AKIS ZIKOS (1984) – Jeśli nie pamiętacie Greka, to tylko dowód, że trzynaście lat zaciera wspomnienia. Zikos był jednym z tych, do których nikt za finałową porażkę nie mógł mieć pretensji. Mimo sukcesu z Monaco nie pojechał na Euro 2004. W 2006 przeszedł do AEK-u.
LUDOVIC GIULY (1976) – Opuszczał Monaco jako doświadczony zawodnik powoli dobijający do trzydziestki. Mimo to zdążył zapisać efektowną kartę w Barcelonie, walnie przyczyniając się do dwóch mistrzostw i tytułu Champions League sezonu 05-06. Później grał jeszcze w Romie i PSG. Zaskakująco słaba kariera reprezentacyjna.
JEROME ROTHEN (1978) – Jego kariera po finale to duże rozczarowanie. Był motorem napędowym wspólnie z Giulym, natomiast nic wielkiego później w przeciwieństwie do boiskowego partnera nie osiągnął. No, chyba, że liczyć tłusty kontrakt w PSG czasów, gdy dobrze płaciło, ale nie potrafiło nic osiągnąć. Ma też w CV nieudane przygody z Rangersami i Ankaragucu. Z reprezentacją pojechał na Euro 2004, gdzie zagrał epizod.
FERNANDO MORIENTES (1976) – Morientes miał swoje chwile zarówno w Liverpoolu jak i Valencii, ale prawda jest taka, że wszystko co najlepsze w jego karierze, miało miejsce wcześniej, głównie w Królewskich. Jego zemsta na Realu w barwach Monaco przeszła do historii futbolu. Euro 2004 było jego ostatnim wielkim turniejem.
TONY SYLVA (1975) – Rezerwowy bramkarz tamtego Monaco, legenda reprezentacji Senegalu. Odszedł do Lille i zaliczył tu cztery bardzo dobre sezony. Karierę kończył w Turcji.
SEBASTIEN SQUILLACI (1980) – O jego karierze reprezentacyjnej najlepiej powie fakt, że w 2009 grał już dla kadry… Korsyki. Klubowo grał w Lyonie, Sevilli i miał jeden przyzwoity sezon w Arsenalu. Zmarnowany talent.
JAROSLAV PLASIL (1982) – Awans do finału Champions League, latem półfinał Euro 2004. Wszystko u progu kariery. Dlatego trudno scharakteryzować jego CV: z jednej strony ponad sto meczów dla kadry Czech, aż pięć (!) finałów wielkich imprez. Z drugiej po stronie klubowych trofeów niewiele – lata solidnej gry, najpierw Osasunie, a potem w Bordeaux, dla którego grał osiem lat z przerwą na Catanię.
HASSAN EL FAKIRI (1977) – Największa zagadka w kadrze meczowej Monaco na finał. Fekiri tylko osiem razy zagrał w kadrze Norwegii, spadł z Bundesligi w Gladbach, szybko wrócił do ojczyzny by długie lata grać w Brann. Tu zdobył mistrzostwo, spory sukces dla tego klubu – był to pierwszy krajowy tytuł od 44 lat.
DADO PRSO (1974) – Prso pamiętamy jako maszynę do strzelania bramek, ale tak naprawdę on… nigdy nie był wielkim snajperem. Przez pierwsze trzy lata w Monaco strzelił dziesięć goli. Nawet w rewelacyjnym 03-04 ukłuł tylko osiem razy w lidze. Jego statystyki z Ligi Mistrzów znacznie zawyżają cztery bramki z Depor w szalonym 8:3, rozgrywanym notabene w jego urodziny. Po Monaco trafił do Rangersów. Z reprezentacją pojechał na Euro 2004 i mistrzostwa świata w 2006.
SHABANI NONDA (1977) – Największym sukcesem Nondy jest fakt, że pochodząc z biednego Burundi potrafił wyrwać się do wielkiej piłki, a tu niejednokrotnie pokazać wielką klasę. Gra w Monaco to szczyt jego kariery, później nie poradził sobie w Romie. Przewinął się jeszcze przez Blackburn i zapisał przyzwoitą kartę w Galatasaray.
EMMANUEL ADEBAYOR (1984) – Największy szczyl w drużynie. Wiadomo, że Adebayor to kompletny wariat, któremu karierę jego zdaniem połamały czary afrykańskich szamanów, ale blisko pięćdziesięciu goli dla Arsenalu, pobytu w Realu, niezłych sezonów w Tottenhamie i nagrody piłkarza roku Afryki nikt mu nie odbierze. Aktualnie gra w Turcji w barwach Basaksehiru, z którym walczył nawet o Ligę Mistrzów. Wielkim sukcesem było wprowadzenie Togo na mundial w 2006 – Adebayor był wówczas kapitanem.
DIDIER DESCHAMPS – Z Monaco odszedł za porozumieniem stron we wrześniu 2005, gdy klub z księstwa fatalnie zaczął sezon. Trafił do Juve, które właśnie wstrząsnęło calciopoli. Wygrał ze Starą Damą Serie B, a potem odszedł do Marsylii. Tu osiągnął historyczny sukces: Olympique pierwszy raz od 1993 awansował do ćwierćfinału Champions League. Od 2012 prowadzi reprezentację Francji.
Według niepotwierdzonych informacji jego trenerskim idolem jest Henryk Apostel, który zatrzymał Francję z Deschampsem w składzie dwa razy podczas eliminacji Euro 96
PORTO
VITOR BAIA (1969) – Nestor już w momencie grania finału. W kadrze zagrał 80 meczów – większość w latach dziewięćdziesiątych (debiut 19 grudnia 1990). W Porto grał do sezonu 06-07, wygrywając jeszcze dwa tytuły krajowe, a potem skończył karierę. Za sezon 03-04 dostał nagrodę najlepszego bramkarza Europy.
PAULO FERREIRA (1979) – Przyzwyczajcie się do tego schematu: Portugalczyk idący za Mourinho do Chelsea. Miał znakomity pierwszy sezon na Stamford Bridge, gdzie wydatnie pomógł zdobyć pierwsze od pięćdziesięciu lat mistrzostwo Anglii dla The Blues. Wkrótce jednak coraz częściej męczyły go kontuzje. W ostatnich dwóch sezonach zagrał osiem meczów ligowych, w 2013 zakończył karierę. Z reprezentacją jeździł na wszystkie finały od 2004 do 2010.
JORGE COSTA (1971) – Costa, podobnie jak Vitor Baia, zdobywając Champions League puentował piękną karierę. Zagrał jeszcze sezon w Porto, a potem 13 meczów dla Standardu Liege. Dziś próbuje sił jako trener, prowadził między innymi Cluj i reprezentację Gabonu.
RICARDO CARVALHO (1978) – Mourinho zabrał go ze sobą do Londynu zaraz po finale. Potrafił zagrać dla Chelsea ponad pięćdziesiąt meczów w sezonie (06-07). Jego pozycja zmalała po odejściu Mourinho. Grał później w Realu (jeden udany sezon 10-11, później ławka), a także trzy lata w Monaco. Ostatnio próbował sił w Chinach. Rok temu we Francji zdobył mistrzostwo Europy mając 38 lat.
NUNO VALENTE (1974) – Valente miał już swoje lata w momencie finału z Monaco. Niemniej świetna gra przełożyła się na transfer do Evertonu, a w reprezentacji grał do 2008 roku.
COSTINHA (1974) – Costinha został jeszcze na rok w Portugalii, a później wraz z Maniche, Seitaridisem i Derleiem miał dokonać portugalskiej rewolucji w Dynamie Moskwa. Nie wyszło, zagrał tu raptem dziesięć meczów, potem przeszedł do Atletico, gdzie również się nie sprawdził. W Atalancie miał najwyższy kontrakt w drużynie, ale przez kontuzje zagrał przez trzy lata tylko raz. Po skończeniu kariery został trenerem, dziś prowadzi CD Nacional.
PEDRO MENDES (1979) – Jego kariera po Porto to historia rozczarowań. Strzelił słynną bramkę Royowi Carrolowi z połowy boiska, którą ukradł mu Mark Clattenburg. W Tottenhamie po roku się go pozbyto, w Portsmouth tak dostał od Bena Thatchera z Man City, że spędził noc w szpitalu i rozważał koniec kariery. Z Rangersami grał w Champions League, ale bez powodzenia, w Sportingu szybko stracił miejsce w składzie. W kadrze 12 meczów, w tym gra na mundialu 2010.
MANICHE (1977) – Jemu również nie posłużyło moskiewskie powietrze, ale gdy via Chelsea trafił do Atletico, nie zawiódł. Rozegrał tu trzy dobre sezony, na tyle udane, że wypożyczył go w 2008 Inter. Karierę kończył w Kolonii, a ostatni rok zagrał w Sportingu, choć jest wychowankiem Benfiki. W kadrze 50 meczów między 2003 a 2009. Ostatniego gola strzelił Polsce w eliminacjach Euro 2008 na Estadio da Luz.
DECO (1977) – w Brazylii do dziś plują sobie w brodę, że wypuścili takiego gracza by reprezentował Portugalię aż 75 razy. Aby było śmieszniej, pierwsze powołanie przyszło na mecz z Canarinhos, Deco strzelił gola, a Portugalia pierwszy raz od 1966 wygrała z Brazylią. Grał na mundialach w 2006 i 2010, a także na Euro 2008. Po Porto poszedł do Barcy, gdzie był członkiem genialnej linii pomocy kierowanej przez Ronaldinho. Później dwa lata w Chelsea, a karierę kończył we Fluminense.
CARLOS ALBERTO (1984) – Był jeszcze nastolatkiem, gdy otwierał wynik finału Champions League. Ale jego kariera w Europie szybko się skończyła – wrócił do Corinthians, grał w Botafogo, Vasco, Gremio, Goias, Figuierense, a ostatnio w Atletico Paranaense. I pomyśleć, że Werder kupował go w 2007 za rekordową dla siebie kwotę 7.8 miliona euro tylko po to, by cierpiącego na bezsenność zawodnika nieustannie wypożyczać…
DERLEI (1975) – Po przeprowadzce do Dynama Moskwa odnalazł się całkiem nieźle, strzelając 21 bramek. Szybko zatęsknił jednak za Portugalią, gdzie zwiedził zarówno Bengikę, jak i Sporting.
NUNO (1974) – rezerwowy bramkarz Porto. W Dynamie 11 meczów, potem Aves i powrót na ławę Porto. Głóśniejsze nazwisko na rynku trenerskim – wyrobił sobie pozycję zdobywając z Rio Ave Puchar Portugalii. W Valencii zrobił czwarte miejsce. Wtedy trafił do Porto, ale tutaj zawiódł, bo tak należy traktować sezon, gdy “Smoki” nie zdobyły żadnego tytułu. Od maja prowadzi Wolverhampton.
RICARDO COSTA (1981) – Został piłkarskim obieżyświatem. Zwiedził Wolfsburrg, Lille, Valencię, katarskie Al Sailiya, PAOK, Granadę i Luzern. Wciąż gra w piłkę, aktualnie reprezentując Tondelę. Z reprezentacją zagrał na dwóch mistrzostwach świata – w 2006 i 2010.
JOSE BOSINGWA (1982) – z Porto odszedł dopiero w 2008, a potem wybrał Chelsea. Zasłynął wypowiedzią po słynnym półfinale z Barcą, gdy powiedział “nie wiem czy to sędzia czy złodziej”. Gdy był w formie reprezentował światowy poziom. Po Chelsea grał w QPR i Trabzonie. Grał na Euro 2008, trafił nawet do jedenastki turnieju.
PEDRO EMANUEL (1975) – Zdobycie Champions League to największe osiągnięcie jego kariery. W Porto został do 2009, a później zbierał trenerskie szlify m.in. jako asysten Villasa-Boasa. Aktualnie prowadzi Estoril.
DMITRIJ ALENICZEW (1972) – piłkarska legenda, ale w 2004 już powoli kończąca karierę. Gol w finale LM to klasyczna truskawka na torcie. Rosjanin wrócił później do Spartaka, w którego barwach grał w latach 94-98.
EDGARAS JANKAUSKAS (1975) – Jeden z najlepszych piłkarzy Litwy w historii, jedyny, który wygrał Ligę Mistrzów. Jankauskas w Porto miał solidną pozycję dżokera, ale po odejściu Mourinho spróbował sił gdzie indziej. Nie zaaklimatyzował się w Nicei, grał w Hearts, Larnace, Belenenses, Skonto i MLS. Prawda jest taka, że szczyt formy osiągnął przed 2004, po rajdzie do finału znalazł się na równi pochyłej. Ostatnio selekcjoner reprezentacji Litwy.
BENNI MCCARTHY (1977) – Kolejny dżoker w talii Mourinho. Najlepszy strzelec w historii reprezentacji RPA, jedyny piłkarz tego kraju, który wygrał Ligę Mistrzów. Po Porto zapisał całkiem efektowną kartę w Blackburn, dla którego strzelił 37 goli w 109 meczach. Na stare lata wrócił do ojczyzny grać dla Orlando Pirates. Nie znalazł się w kadrze na mundial 2010 ze względu na problemy z wagą.
JOSE MOURINHO – Jeden z najbardziej charyzmatycznych i najbardziej utytułowanych trenerów swojego pokolenia. Miejsce w panteonie trenerskich legend futbolu ma już zapewnione.
Mou to również obiecujący bramkarz