Kamil Glik w jedenastce kolejki Ligue 1. To już nawet przestaje wywoływać w nas większe emocje, ot, kolejny komunikat z kategorii oczywistych oczywistości. Ale… powiemy wam, że trochę tego wyboru nie rozumiemy. Ani gola nie strzelił ani asysty nie zanotował. Dla nas to spadek formy! Ale co tam, widocznie się nie znamy, bo jednak L’Equipe znów doceniło Kamila.
Za nami dopiero siedem kolejek francuskiej Ligue 1, a Polak do jedenastki kolejki został wybrany już czwarty raz. Kamil wraca do grona wyróżnionych po trzech tygodniach, wcześniej znajdował się w nim w pierwszej, drugiej i czwartej kolejce sezonu. Tym razem zasłużył sobie po zwycięstwie Monaco nad Lille aż 4:0. Czyli z przodu Radamel Falcao, a z tyłu solidność całej linii obrony kierowanej przez Glika. Oczywiście żaden inny obrońca nie może pochwalić się tyloma nominacjami, Glik jest o półkę wyżej od reszty.
Ostatnie złe informacje dotyczące naszych kadrowiczów, jak kontuzje Rybusa, Grosickiego i Milika ne mogły napawać nas optymizmem, ale cieszy, że kręgosłup naszej reprezentacji jest coraz mocniejszy, bo Glik ponownie zgarnia wyróżnienia, Grzegorz Krychowiak w Anglii wraca na swój stary, dobry poziom, a Robert Lewandowski robi to, co do niego należy, czyli strzela kolejne gole.
A skoro już piszemy o Gliku – i patrzcie, kolejny raz dobrze! – to polecimy wam jeszcze nasz reportaż z rodzinnego miasta Kamila, Jastrzębia-Zdrój – “Zadziora z Przyjaźni. Co uczyniło Kamila Glika wyjątkowym?“.
fot. FotoPyK