Wygrać 3:0 w pierwszym meczu na wyjeździe, w dodatku będąc drużyną bezdyskusyjnie lepszą, to naprawdę spory komfort. Rewanż pozostaje formalnością i można zrealizować w nim przynajmniej kilka celów. Przede wszystkim zastosować rotację i nie eksploatować zawodników grą co trzy dni już na samym początku sezonu. A także przetestować kilka wariantów taktycznych. Pamiętajmy, że w niedługim czasie jedenastkę Legii wzmocnią Hildeberto, Sadiku i – już chyba można tak napisać – Pasquato (żaden z nich dziś nie zagra). Pamiętajmy także, że kilku podstawowych piłkarzy niezbyt korzystnie zaprezentowało się w Zabrzu. Innymi słowy, dla niektórych dzisiejszy mecz może być ostatnią szansą – i to wcale nie nie taką nikłą – na znaczne poprawienie swojej pozycji w zespole przed kluczową fazą eliminacji do Ligi Mistrzów.
Co chcielibyśmy zobaczyć w meczu z IFK Marienhamn i co może dziś sprawdzić Jacek Magiera? No to po kolei:
Łukasza Monetę na lewej obronie
Wiadomo, podstawowy wybór na tej pozycji nie podlega dyskusji, ale wracający do Legii 23-latek ma być tutaj sensowną alternatywą. Ma zapewniać odpowiedni poziom w destrukcji oraz napędzać ataki lewą stroną boiska. Problem w tym, że Moneta przez ostatnie dwa sezony w Ruchu grał na skrzydle i będzie musiał zaadaptować się do nowej pozycji, i do zupełnie innego stylu grania. Przed nim wyzwanie podwójne, bo nie dość, że musi powalczyć ze znacznie bardziej renomowanym konkurentem, to jeszcze musi przystosować się do gry w linii obrony. Tak czy inaczej, swój pierwszy krok Moneta może postawić już dziś.
Krzysztofa Mączyńskiego na szóstce
Kiedy reprezentant Polski przechodził do Legii, Vadis Odjidja-Ofoe był już na wylocie z klubu, a lukę po nim ma dopiero wypełnić sprowadzenie Cristian Pasquato. Przez okres bezkrólewia na dziesiątce w środku pola zrobiło się miejsce i dla Kopczyńskiego, i dla Mączyńskiego. Wydaje się jednak, że docelowo obaj pomocnicy stoczą bój właśnie o pozycję numer sześć. Dziś sprowadzony z Wisły 30-latek może wreszcie zagrać od pierwszych minut jako ten najbardziej cofnięty środkowy pomocnik. A wtedy poznamy też część odpowiedzi, czy para Moulin-Mączyński w środku pola, mająca niewątpliwy potencjał w graniu do przodu, jest w stanie także odpowiednio zabezpieczyć dostęp do własnej bramki.
Sebastiana Szymańskiego od pierwszych minut
To że to ogromny talent, wiadomo już od jakiegoś czasu. Teraz pora potwierdzić te wszystkie ciepłe słowa na boisku. Dotychczas Szymański w pierwszej drużynie Legii tylko raz zagrał od początku i był to występ bardzo nieudany. W pamiętnym meczu z Ruchem przy Łazienkowskiej środkowy pomocnik został zmieniony już w przerwie, przy stanie 0:2, a o jego grze naprawdę nie dało się napisać wiele dobrego. Rzecz jasna od tego czasu Szymański zaliczył jeszcze kilka występów, strzelił też swojego debiutanckiego gola (chociaż ze spalonego), ale w pierwszym składzie już nie wyszedł. I tak naprawdę dziś nadarza się dla niego okazja wyjątkowa. Jeżeli przy niemal pewnym awansie do kolejnej fazy i przy wielu absencjach młody legionista nie dostanie swojej szansy, będzie to jasny sygnał, że chyba najwyższa pora rozejrzeć się za jakimś wypożyczeniem.
Michała Kucharczyka na środku ataku
Wreszcie jest zdrowy i wreszcie może grać. Po raz ostatni widzieliśmy go w akcji, kiedy wszedł w końcówce majowego meczu z Lechem i chwilę później ustalił wynik spotkania. Ogólnie pięć ostatnich meczów Kuchego w Legii to cztery gole, a przecież już wtedy miał swoje problemy zdrowotne i nie zawsze grał w pełnym wymiarze. Tak naprawdę w systemie gry Jacka Magiery Kucharczyk zdaje się pasować do gry na szpicy, co potwierdzają jego statystyki. A dziś legionista będzie miał unikalną szansę, by zgłosić akces do gry w pierwszym składzie w kolejnych spotkaniach. A kto wie, może nawet i do końca rundy. Jeżeli Kuchy pokaże dyspozycję z wiosny i ominą go problemy ze zdrowiem, to jesień może należeć do niego.
* * *
Mecz Legii z IFK Marienhamn odbędzie się dziś o 20:45, a transmisję ze spotkania przeprowadzi TVP1.
Fot. FotoPyK