James Rodriguez przechodzi do Bayernu na… dwuletnie wypożyczenie. Ruch dziwny, choć można to wytłumaczyć ze strony Realu, a Niemcy? To co zrobili to majstersztyk. Coman, Costa, Thiago, Tolisso, Renato, Ribery, Robben, Rudy, Vidal, Kimmich, Gnabry plus James Rodriguez. To nie skład gwiazd Bundesligi, to tylko pomocnicy Bayernu Monachium.
Dla Bayernu to same plusy. Bierze zawodnika na dwa lata, nie musi płacić za niego odstępnego, a jeśli świetnie się sprawdzi i mistrzowie Niemiec będą chcieli zatrzymać go na stałe, to uruchomią klauzulę, która wynosi podobno 60 milionów euro. Real ma ten kłopot, że na Jamesie nie zarobi, ale też atut, że nie pozbywa się go na zawsze i może za dwa lata uznać, że go potrzebuje, po czym przekonać Jamesa do powrotu, nawet gdyby Bayern chciał wykupić Kolumbijczyka.
Można powiedzieć, że Bayernowi zależało na kupnie Jamesa, a Realu na tymczasowym pozbyciu się go. Jednak nie mieszalibyśmy w to całych pionów sportowych tych klubów, a raczej dwie postaci – samego zawodnika i trenera. Razem współpracowali w sezonie 2014/2015. James za Ancelottiego miał w Realu świetny rok. 29 meczów, 13 goli i 13 asyst w La Liga robi wrażenie.
Rozwiązań taktycznych może być kilka. James ze środka Thiago Alcantary nie wygryzie, prędzej będzie lewoskrzydłowym. Jednak zastanawiając się nad formacją, trzeba przypomnieć sobie, co pisał w książce. Ancelotti chce codziennie czuć się, jakby były święta. Jak sam mówił, jeszcze w Milanie pełnił funkcję ogrodnika, który pracuje w Boże Narodzenie. W czym rzecz? W… „choince”. Włoch nazywa tak swój ulubiony system gry. Faktycznie wygląda to jak jodła, a ustawienie za Lewandowskim Jamesa i Thiago ma sprawić, że przemieni się ona w choinkę, z ozdobami, lampkami i jasno świecącą gwiazdą na szpicy.
Bramkarz, czwórka obrońców, trzech pomocników, dwóch ofensywnych pomocników (!) i napastnik Lewandowski.
Od kiedy Carlo ubóstwia tę formację? Gdy do Milanu przyszli Seedorf, Simić i Rivaldo, a w składzie byli jeszcze Pirlo, Rui Costa, Szewczenko i Inzaghi. Trzeba było wpaść na rozwiązanie, w którym na boisku zmieściliby się wszyscy, a sprawa stała się o 1/7 prostsza, gdy kontuzji doznał Ukrainiec. Umieścić w składzie takich geniuszy futbolu i nie zapominać o obronie – da się? Z pomocą Ancelottiemu przyszedł po jednym treningu Pirlo. Powiedział, że może grać jako „szóstka”. Carlo nie był przekonany, ale dał się namówić i po pierwszym meczu jego charakterystyczna brew poszła znacznie do góry. Carlo nazywał wtedy swoją ekipę „zespołem 25 grudnia”, bo zawsze, po każdym meczu była gotowa do świętowania.
Teraz tak samo chce nazywać Bayern i choć monachijczykom już teraz bardziej śmiali mogli gratulować mistrzostwa przed rozpoczęciem sezonu, to po ściągnięciu Rodrigueza tym bardziej. James podwyższy w drużynie jakość, kreatywność, a Robertowi Lewandowskiemu zapewne bilans bramek. Fanom Bayernu mogą już się pocić ręce na oglądanie trio James-Thiago-Lewandowski i zyskanie podejścia „ganar o… ganar”, czyli z hiszpańskiego „wygrać albo… wygrać”.