Reklama

Najlepsi z najlepszych zagrają o historię. Kosmiczny mecz w Cardiff!

redakcja

Autor:redakcja

03 czerwca 2017, 09:48 • 3 min czytania 15 komentarzy

Dzisiaj w Cardiff rozegrany zostanie najważniejszy mecz sezonu oraz najważniejszy mecz całego 2017 roku. To właśnie dzisiaj zapisze się też piękna karta w historii futbolu, która opowie albo o pierwszej obronie tytułu w Champions League, albo o najpiękniejszym podsumowaniu kariery Gigi Buffona. Szykujemy się na niesamowity spektakl, emocje do końcowych sekund oraz prawdziwą futbolową wojnę. Dzisiaj zapłonie Turyn albo Madryt, ale wcześniej na pewno zapłonie Cardiff. Przed nami wielki finał sezonu!

Najlepsi z najlepszych zagrają o historię. Kosmiczny mecz w Cardiff!

– Zniszczą was, będą wam odbierali smak życia – grzmiał po ostatnich wyborach jeden z niedoszłych posłów, a inspiracją do jego słów musiała być defensywa Juventusu. Formacja, na której w obecnym sezonie łamią sobie zęby wszyscy. Jeżeli spojrzymy na pięć najlepszych lig Europy oraz na dorobki strzeleckie, wyjdzie że najlepszą ofensywą dysponowała Barcelona (116 goli), drugą Monaco (107), a trzecią Real (106). Ci pierwsi przez 180 minut ani razu nie potrafili znaleźć sposobu na Buffona, a ci drudzy zdołali trafić tylko raz, i to dopiero przy stanie 0:4 w dwumeczu. Dzisiaj swoich sił spróbuje ofensywa numer trzy, ale – jak uczy najnowsza historia – czeka ją cholernie trudny egzamin. Najtrudniejszy z możliwych.

Tak jak galaktyczna ofensywa Królewskich będzie się dziś mierzyć z potężnym włoskim murem, tak cały Real stanie naprzeciw jedynego przeciwnika, który w ostatnich latach w Europie był w stanie go powstrzymać. Bo dotychczas w Lidze Mistrzów wyglądało to tak:

2013/14: triumf Realu
2014/15: porażka w półfinale z Juventusem
2015/16: triumf Realu
2016/17: triumf Realu albo porażka w finale z Juventusem

To także pięknie pokazuje, w jakim stopniu Królewscy mogą zdominować najbardziej elitarne klubowe rozgrywki. Po raz pierwszy w historii mogą obronić tytuł, a także wygrać po raz trzeci na przestrzeni czterech ostatnich lat i po raz dwunasty w ogóle. Jeżeli to uczynią, w cztery lata zdobędą więcej Pucharów Europy, niż Juventus w całej swojej historii. Jeśli to Real dziś będzie górą, to właściwie mógłby istnieć jedynie od czterech lat, a i tak znalazłby się na szóstym miejscu klasyfikacji wszech czasów najważniejszych europejskich rozgrywek (za Milanem, Bayernem, Barceloną, Liverpoolem i Ajaksem, na równi z Interem i Manchesterem United). I z całą pewnością byłby to nieprawdopodobny wyczyn.

Reklama

Ponadto tym razem może być to triumf, którego nikt Realowi nie będzie umniejszał. Bo tym razem ścieżka do finału była piekielnie trudna (Bayern, Atletico), a i w samym finale czeka przeciwnik, który w ogóle Królewskim nie leży. Ta Liga Mistrzów zostałaby więc wyszarpana, począwszy już od ćwierćfinału. Pamiętamy cierpienia Realu w rewanżu z Bayernem oraz towarzyszące im kontrowersje. Pamiętamy także rewanż z Atletico i szybkie dwa gole rywali, na które musiał odpowiedzieć pewien nie do końca doceniony Francuz, tworząc dzieło sztuki:

Dzisiaj zmierzą się ze sobą dwaj świeżo upieczeni mistrzowie swoich krajów, ale też dwa odmienne piłkarskie światy. Dzisiaj także będziemy świadkami całej masy pasjonujących pojedynków oraz idących za nimi podtekstów. Ronaldo ponownie będzie się ścierał z Danim Alvesem, a cały tercet BBC (o ile Bale’a postawią na nogi) z… tercetem BBC, czyli Barzaglim, Bonuccim i Chiellinim. Khedira i Higuain tym razem zagrają przeciwko Realowi, a Zidane i Morata przeciwko Juve. Wreszcie spokojnie można też zaryzykować stwierdzenie, że dziś spotkają się boisku dwie naprawdę najlepsze drużyny Europy, a może i nie tylko Europy…

O 20:45 piłkarski świat wstrzyma oddech, a oczy wszystkich skierowane będą w stronę Cardiff. Jak ładnie powiedział przed meczem Sergio Ramos, dzisiaj wieczorem kolejne spotkanie z historią. Godzina mistrzów, jak krzyczy z okładki hiszpańska Marca. Święto futbolu i ostateczne zapisy na galę Złotej Piłki. Tego zwyczajnie nie można przegapić, tym bardziej że dziś na boisku może się wydarzyć po prostu wszystko. Jakkolwiek spojrzeć, tak dobrze zapowiadającego się finału Ligi Mistrzów nie mieliśmy od lat.

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

AbsurDB
34
Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

Komentarze

15 komentarzy

Loading...