Czym Wielkanoc różni się od świąt Bożego Narodzenia? Ze spraw najbardziej przyziemnych – nie daje się prezentów. I to wzięli sobie do serca nasi sędziowie, którzy 29. kolejkę poprowadzili tak, że nie mamy za bardzo się do czego przyczepić. A najlepszym podsumowaniem ich występów jest fakt, że wszystkie wyniki zostawiamy bez zmian – tym razem decydowało wyłącznie boisko.
Inna sprawa, że drobnych błędów nie brakowało, ale były to sytuacje z gatunku tych, że albo sędziowie zabierali piłkarzom szanse na zdobycie gola (np. poprzez pochopne uniesienie chorągiewki), albo byli zbyt pobłażliwi i niechętnie sięgali do kieszonki po żółtą kartkę. W zdecydowanej większości przypadków były to jednak pomyłki, które nie kwalifikują się do jakiejkolwiek ingerencji w niewydrukowaną tabelę. Tak naprawdę jedyną zmianę – i to jedynie w kolumnach “sędzia pomógł”, “sędzia zaszkodził” – wprowadzamy po wczorajszych derbach Trójmiasta.
Bo to właśnie wczoraj, po odcierpieniu kary czterech meczów zawieszenia, do gry w Lechii powrócił Sławomir Peszko. Ten sam, którego ostatnim zagraniem było sieknięcie łokciem w twarz Kędziory, i ten sam, który później deklarował, że nie jest boiskowym przestępcą, i że obejrzał bardzo mało czerwonych kartek w karierze. Już wtedy wypunktowaliśmy, że tak naprawdę zobaczył ich więcej niż Sobolewski, Głowacki czy nawet Pepe. A dziś musimy dodać, że w derbach Trójmiasta powinien zobaczyć kolejną, już jedenastą w swojej przygodzie z piłka.
Bo wyglądało to tak, że najpierw, w 79. minucie gry, trafił Zbozienia w twarz przedramieniem, co prowadzący spotkanie Tomasz Musiał słusznie wycenił na żółtko. Chwilę później Peszko agresywnie wjechał wślizgiem w kolejnego przeciwnika, co – nawet przy obecnej polityce ostrożnego sięgania po drugie żółtko – z całą pewnością kwalifikowało się na przedwczesny zjazd do bazy. Sędzia skrzydłowego jednak oszczędził, przez co pomógł Lechii utrzymać korzystny wynik i przeszkodził Arce w odrabianiu strat. Dodajmy jednak, że do końca meczu pozostawało wtedy niespełna dziesięć minut i w myśl zasad niewydrukowanej tabeli to zbyt mało czasu, by gościom dopisywać gola. Wynik pozostawiamy więc bez zmian, mając przy tym na uwadze, że w pozostałych stykowych sytuacjach z tego meczu Musiał albo podjął dobre decyzje, albo nie były one znaczące dla losów spotkania.
Z poważniejszych kwestii to by było na tyle. I tak naprawdę życzylibyśmy sobie, by tak było tydzień w tydzień, czyli żebyśmy w tej rubryce nie mieli specjalnie o czym pisać.