Reklama

W polskim meczu Rybus i Krycha solidarnie – obaj poza kadrą

redakcja

Autor:redakcja

19 marca 2017, 23:52 • 3 min czytania 16 komentarzy

PSG kontra Olimpique Lyon. Dreszczyk emocji towarzyszy nam od rana, bo polski mecz na tym poziomie to zawsze duża rzecz. Mimo odpadnięcia z Ligi Mistrzów, Krychowiak wciąż jest pewnym punktem PSG. Rybus? Niby wciąż nie może złapać stabilizacji jeśli chodzi o pozycję – krąży między lewą obroną a lewym skrzydłem – ale gra praktycznie wszystko i to najważniejsza informacja dla Adama Nawałki przed zgrupowaniem. Tak NIE wygląda opis dzisiejszego wieczoru na Parc de Princes. A mniej więcej tak wyobrażaliśmy sobie go jeszcze kilka miesięcy temu. Rzeczywistość wygląda nieco mniej kolorowo:

W polskim meczu Rybus i Krycha solidarnie – obaj poza kadrą

a) Grzegorza Krychowiaka zabrakło w kadrze meczowej,
b) Macieja Rybusa zabrakło w kadrze meczowej.

Obaj w zasadzie mogą prześcigać się w tym, komu gorzej wiedzie się w nowym klubie. Rybus w 2017 roku spędził na ligowych boiskach 22 minuty. Krychowiak – 45. Rybusa w poprzednim oknie od gry w składzie praktycznie pozbawiło ściągnięcie Depaya (a Morel, z którym konkuruje na obronie, wciąż gra solidnie i jest nie do ruszenia). Krychowiak według „Le Parisien” miał się poszarpać na treningu z Presnelem Kimpembe, co z pewnością nie przybliżyło go do składu PSG. Widoki na przyszłość? Niezbyt optymistyczne. Ocena teraźniejszości? Dramat.

We francuskiej prasie generalnie można poczytać o nieciekawej sytuacji w PSG, ale szatnia na 1:6 z Barceloną w LM zareagowała pozytywnie i większych problemów z rozbiciem Lyonu dziś nie miała. Chociaż na początku mecz toczył się pod lekkie dyktando gości – w pierwszym kwadransie Olimpique zdążył załadować bramkę (Lacazette po rogu z najbliższej odległości głową do pustaka) i niewiele zabrakło by dołożył do tego drugą (Trapp do teraz nie ma pojęcia jak sparował na słupek główkę Diakhaby, też po rogu). Po tym okresie kapela z Lyonu schowała jednak swoje zabawki, a na scenę weszli paryżanie z dyrygentem Pastore na czele.

Wyrównująca bramka PSG to czysta poezja. Argentyńczyk stanął z piłką na skraju pola karnego i gdy wydawało się, że kompletnie nie ma pomysłu, jak rozwiązać akcję… ruszył z buta. Podanie do Di Marii, klepka, płaska wrzutka w pole karne i nienaganne wykończenie Rabiota – defensorzy byli mniej więcej tak zaskoczeni, jak my, gdy Pitry wystawiony na środku obrony okazał się najlepszym piłkarzem na boisku. Przy drugiej bramce paryżan Pastore wykazał się świetnym wyczuciem – mógł strzelać, mógł kiwać, a wybrał podanie do Draxlera i to akurat wtedy, gdy ten gubił obrońców. Niemiec wykorzystał sytuację na takim luzie, jakby codziennie od 8 do 15 zdobywał pół tysiąca takich bramek.

Reklama

To wszystko działo się w pierwszej połowie, bo w drugiej tempo zdecydowanie siadło. Ani PSG nie było zainteresowane podwyższeniem za wszelką cenę, ani Lyon – o dziwo – nie cisnął po wyrównanie. W zasadzie jedyną sytuację stworzył sobie Depay objeżdżając bramkarza i tuż po tym wykładając się na murawę. Został powalony przez Trappa czy nie? Choćbyśmy dostali i sto powtórek, pewnie i tak nie bylibyśmy przekonani, czy był tam kontakt. Tak czy inaczej – sędzia nie pokazał na wapno. PSG do końca meczu atakowało incydentalnie. Rogala z dystansu załadował Di Maria, próbę ekwilibrystycznego strzału zaliczył Cavani, ale to by było na tyle.

Polacy nie zagrali i znacznie większe szanse na występ będą mieli na reprezentacji (szczególnie Krychowiak, który jest pewniakiem). Jeśli jednak oczekujecie, że przyjazd piłkarza PSG na kadrę przyniesie odpowiedzi na pytanie, czemu nie gra w klubie, możecie się rozczarować.

Najnowsze

Francja

Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
5
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu
Francja

Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry

Szymon Piórek
4
Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry
Anglia

Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Arek Dobruchowski
21
Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Komentarze

16 komentarzy

Loading...