Reklama

Gdyby nie sędzia, gdyby nie Herrera… Chelsea eliminuje Manchester United!

redakcja

Autor:redakcja

13 marca 2017, 23:11 • 3 min czytania 7 komentarzy

Nie mamy wątpliwości, przynajmniej do weekendu, a pewnie i do półfinałowych meczów FA Cup tematem numer jeden w angielskich mediach piłkarskich będzie sytuacja z 35. minuty, gdy Ander Herrera zostawił nogę przy obracającym się Edenie Hazardzie. Czy to był faul? Tak, raczej tak, delikatny, ale mimo wszystko. Czy to był faul na żółtą kartkę? Nie. Z pewnością nie. Manchester United w ćwierćfinałowym meczu Pucharu Anglii przeciw Chelsea został skrzywdzony przez sędziego. A w momencie, gdy Herrera przekraczał linię boczną boiska obejmowany przez pocieszającego go Mourinho było tak naprawdę po meczu. 

Gdyby nie sędzia, gdyby nie Herrera… Chelsea eliminuje Manchester United!

Sztuką niesłychanie trudną jest bowiem w tym sezonie powstrzymanie Chelsea.
Sztuką niemalże niemożliwą jest w tym sezonie powstrzymanie Chelsea na jej terenie.

Zaś powstrzymanie Chelsea na jej terenie grając w dziesiątkę przez niemalże godzinę… Cóż, i tak jesteśmy pełni podziwu dla zespołu gości, że udało im się wytrzymać tak długo. Podopieczni Antonio Conte praktycznie zamknęli rywali w ich własnym polu karnym. Już przed meczem było zresztą pełno wątpliwości – jak zagrają United, czy przywiozą do Londynu jakiegokolwiek napastnika, może na szpicy zagra Fellaini, może jednak Mkhitaryan. Spodziewano się autobusu i nawet, gdy okazało się że Marcus Rashford jest zdrowy i od pierwszej minuty będzie starał się wykorzystać swoją szybkość w starciach ze stoperami Chelsea – nikt nie miał wątpliwości, kto będzie prowadzić grę. Osłabienie czerwoną kartką Herrery tylko pogłębiło dystans między zostawionym gdzieś na desancie Rashfordem a rozpaczliwie broniącą się resztą zespołu. Bezpośrednio po zejściu Hiszpania Mkhitaryana zastąpił Fellaini i ta zmiana była najbardziej symboliczna. Coś jak zdjęcie plecaka za garażami koło szkoły. “Będziemy się bić”.

Pomysł był niezły, wykonanie też całkiem przyzwoite. Flaki wypruwali na bokach Valencia i Young, czarował w bramce de Gea, solidnie wyglądał też środek, dość długo neutralizujący wszelkie zagrożenie ze strony Chelsea. Oczywiście miało to swoją cenę – United praktycznie nie atakowali rywali, ale przez długie minuty udawało się przynajmniej trzymać najpierw korzystne 0:0, a następnie pozostawiające nadzieję 0:1. Gdy bowiem zasieków nie mógł sforsować Costa, Moses czy Hazard, ciężar – jak zwykle – wziął na siebie N’Golo Kante. Zazwyczaj “branie na siebie ciężaru” oznacza milion odbiorów i podań rozpoczynających kontrataki, tym razem – gola. Grający w sposób charakterystyczny dla szczypiorniaka zespół gospodarzy podawał piłkę po obwodzie tak długo, że wreszcie Kante się wnerwił i wzorem – a co! – Karola Bieleckiego sieknął z dystansu. Piękne uderzenie, piękny gol i potwierdzenie, że w 10 na 11 z liderem ligi angielskiej grać jest niesamowicie trudno.

Manchester jednak cierpliwie czekał na swoje szanse, nadal bardzo uważnie broniąc się na własnej połowie. Widać było, że portugalski szkoleniowiec zdiagnozował – wymiana ciosów skończy się pogromem, lepiej poczekać na tę jedną, jedyną kontrę. Nadeszła. Rashford wyprzedził stoperów, związał Davida Luiza i uderzył lewą nogą, ale… Courtois obronił. To był chyba drugi punkt zwrotny, po którym United stracili wiarę. Właśnie bez tej wiary uderzał Pogba, w dość niezłej sytuacji kopiąc daleko od słupka. Bez wiary walczyli w polu karnym Fellaini czy Smalling w ostatnich akcjach meczu.

Reklama

Porażka, ale porażka bez wstydu. Porażka w towarzystwie dyskusji o czerwonej kartce Herrery. Porażka z jednej strony zasłużona, z drugiej… trudno nie odnieść wrażenia, że mimo wszystko niesprawiedliwa. Chelsea gra dalej, w półfinale melduje się w komplecie ligowe podium i piąty w tabeli Arsenal. Manchester United na pocieszenie otrzymuje współczucie angielskiego środowiska piłkarskiego, które od godziny pomstuje na poziom sędziowania na Wyspach Brytyjskich.

Najnowsze

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Anglia

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Komentarze

7 komentarzy

Loading...