Gdy przed kilkoma dniami usłyszeliśmy o urazie Kamila Glika, wydawało nam się jasne jak słońce, że Polak odpocznie w trakcie weekendu. Rywal, czyli Nantes, niezbyt wymagający, więc stwarzało to idealną okazję do tego, by odpowiednio zaleczyć kontuzję i złapać trochę oddechu w trakcie tego niezwykle intensywnego przecież sezonu. No ale dopiero, gdy oglądaliśmy dziś popis Glika i jego kolegów, uświadomiliśmy sobie jak mocno chybiliśmy ze swoimi przewidywaniami.
Chyba każdy, kto choć raz widział 29-latka w akcji, zdaje sobie sprawę, że determinację i nieustępliwość ma ten chłop wpisane w DNA. Gdy jednak słyszeliśmy zapowiedzi sztabu medycznego francuskiego zespołu odstawialiśmy skojarzenia na bok, bo przecież pewnie i bez niego lider Ligue 1 dałby sobie radę. Oczywiście jednak Glik postanowił nie przepuścić kolejnej okazji do tego, by wybiegać 90 minut i znów poszukać szczęścia pod bramką rywala.
Generalnie Monaco po raz kolejny zdemolowało na własnym stadionie przeciwnika, a Nantes miało dziś do powiedzenia tyle, co dzieci i ryby w słynnym powiedzeniu. Już sam wynik 4:0 mówi za siebie, a i obraz gry jednoznacznie wskazywał, kto jest na placu drużyną lepszą. Sam Glik miał udział przy drugiej bramce dla jego zespołu, kiedy przechwycił bezpańską piłkę na skraju szesnastki i dość mocnym zagraniem podał do Germaina, który nie miał większych problemów z wykończeniem akcji.
@histoireasm Le but de Valère Germain sur une superbe “passe décisive” de Glik. pic.twitter.com/N0IOKajnQb
— ASMHistory 🇲🇨 (@histoireasm) 5 marca 2017
Jaki więc ma na tę chwilę bilans polski obrońca w Ligue 1? 27 meczów, 5 goli, 1 asysta. No co jak co, ale pewnie niejeden pomocnik takiego rezultatu by się nie powstydził, a mówimy przecież o defensorze, który nie słynie raczej z bajecznej techniki, ani kapitalnego stałego fragmentu gry. Ot, po prostu świetnie odnajduje się w szesnastce, a piłka go szuka.
Nie był to jednak w stu procentach szczęśliwy wieczór dla polskiego kibica, bo 90 minut w pozycji siedzącej spędził dziś Mariusz Stępiński. Były napastnik Ruchu nie zameldował się na murawie nawet mimo tego, że dziś trener Nantes dokonał trzech zmian.