Robert Lewandowski – 16 goli. Pierre-Emerick Aubameyang – 17. Anthony Modeste – 17. Podczas gdy wszyscy zawracali sobie głowę rywalizacją Polaka z Gabończykiem, swoją robotę sumiennie wykonywał również Francuz. Napastnik, co warto zaznaczyć, niegrający w zespole z ligowego topu, ale z obowiązku trafiania do siatki wywiązujący się wcale nie gorzej niż wspomniana dwójka. I tak jak jego konkurenci w walce o koronę króla strzelców nie są już od dawna postaciami anonimowymi, tak Modeste na gwiazdę wyrasta dopiero teraz, w wieku 28 lat.
Może strzelać prawą, ale i lewą nogą. Wykańczać akcje głową czając się tuż przed bramką, ale i kończyć precyzyjnymi uderzeniami z dystansu. Kosztował grosze, a dziś jest dla Kolonii polisą na to, że nawet gdy mecz idzie jak po grudzie, to niekoniecznie musi się skończyć bez punktów. Anthony Modeste w wieku 28 lat osiągnął prawdopodobnie swoją życiową formę i patrząc na jego dotychczasowe występu, trudno spodziewać się, by miał spuścić z tonu. Wręcz przeciwnie – podczas gdy na przykład Aubameyang poszukuje regularności, którą zatracił w podróży z Pucharu Narodów Afryki do Dortmundu i w ostatnich tygodniach częściej staje się obiektem drwin niż pochwalnych pieśni, Francuz jeszcze mocniej się nakręca.
Już teraz jest współliderem klasyfikacji strzelców, a fajne spojrzenie na jego dyspozycję strzelecką tworzy też porównanie ze snajperami z innych lig. Mamy już końcówkę lutego, a mniej goli od Modeste’a strzelali w tym sezonie ligowym choćby Cristiano Ronaldo, Antoine Griezmann, Zlatan Ibrahimović czy Diego Costa. A biorąc generalnie pod uwagę cztery najmocniejsze ligi Starego Kontynentu, skuteczniejsi są tylko Dżeko, Higuain, Messi i Suarez.
Niewiele brakowałoby jednak, a Modeste przez swoją głupotę sam rzuciłby sobie kłody pod nogi w wyścigu po słynną armatkę, którą na koniec sezonu w Niemczech dostaje najlepszy strzelec. Francuz bowiem w starciu z Darmstadt poczęstował sierpowym Aytaca Sulu.
DFB jednak po przeanalizowaniu sprawy postanowiło nie nakładać na Modeste’a żadnej kary, więc z serc kibiców z Koeln masowo pospadały głazy, a sam zainteresowany odpowiedział trzema bramkami w trzech kolejnych meczach załatwiając „Kozłom” w pojedynkę cztery punkty.
Generalnie jednak Peter Stoeger miałby kolosalny problem, gdyby nagle przyszło mu zestawiać skład bez 28-latka. 17 z 30 goli ligowych jego zespołu (57 procent!) padło właśnie po uderzeniach Francuza, a przecież przed rokiem Koeln wcale nie mniej było uzależnione od tego, czy czarnoskóry napastnik ma akurat dobrze wyregulowany celownik. Był wówczas bowiem autorem 15 z 38 trafień drużyny.
Nic więc dziwnego, że w Kolonii mają do granic możliwości rozbudzone apetyty i mając na uwadze słabą formą reszty grupy pościgowej, chcą za wszelką cenę zahaczyć o europejskie puchary. W maju zabrakło do zrealizowania tego marzenia aż sześciu punktów, ale teraz sytuacja jest o wiele korzystniejsza – na trzynaście kolejek przed końcem Koeln ma ledwo jedno oczko straty do Herthy. O wysokich ambicjach zespołu najlepiej świadczy zresztą informacja, którą wczoraj – tuż po meczu z Schalke – podał niemiecki Kicker. Do siedziby klubu wpłynęła bowiem z Chin, uwaga, 40-milionowa oferta za Modeste’a. 40 milionów euro to dla Koeln pieniądze kolosalne, bo podobną sumę wydali tam łącznie na transfery w ciągu ostatnich… sześciu okienek transferowych.
Z jednej strony można się więc popukać w czoło, bo za taką forsę mogliby przecież w Kolonii kapitalnie się wzmocnić i to na wielu pozycjach, ale z drugiej – odrzucenie tak bajońskiej propozycji w tym momencie jest jak najbardziej logiczne. Okno w Europie już zamknięte, więc ściągnięcie zastępcy byłoby w tej chwili niemożliwe. Poza tym jeśli dziś za Modeste wykłada się 40 grubych baniek, to i niewiele mniejsze oferty powinny bez problemu spłynąć faksem za te trzy, cztery miesiące. A nawet jeśli i nieco skromniejsze, to – biorąc pod uwagę, że Koeln na plecach Francuza chce wskoczyć na europejskie salony – przychody z tytułu udziału w Lidze Europy mogłyby z naddatkiem zbilansować tę różnicę.
Modeste więc, co podkreśla dyrektor klubu, Joerg Schmadtke, w Kolonii pozostanie co najmniej do końca czerwca i jeśli tempa nie zwolni, a nic się na to nie zapowiada, może przyczynić się do wielkiego sukcesu klubu, a przy okazji zgarnąć los na loterii. Bo trudno inaczej patrzeć na ewentualną propozycję kontraktu ze Wschodu. A nawet jeśli już się Azjatom odwidzi, to przecież zawodnik tak uniwersalny i tak wszechstronny (silny, szybki, skuteczny – wszystko w jednym) stałby się pewnie łakomym kąskiem choćby dla Wyspiarzy.
A skąd w ogóle taka eksplozja formy Modeste’a? Już poprzedni sezon z 15 golami na koncie miał niezły, a i w Hoffenheim wypadał przyzwoicie (kolejno 12 i 7 trafień w dwóch kolejnych latach gry). Dopiero w Kolonii prezentuje jednak pełnię możliwości, a jest to możliwe, bo korzysta na tym, że gra zespołu ustawiona jest pod niego. Ma obok siebie piekielnie pracowitego Yuyę Osako, który przez swoje wszędobylstwo wyciąga obrońców, po boku choćby Konstantina Rauscha potrafiącego obsłużyć dobrą wrzutką czy kreatywnych Jojicia i Hectora za plecami. No i jednocześnie nie ma z kim dzielić miejsca na szpicy, bo pod kątem skuteczności z typowych „dziewiątek” najlepiej spisuje się Artjoms Rudnevs – autor ledwo trzech goli.
– Nie jestem jeszcze na ich poziomie – odpowiada pytany o swoje szanse w walce z Aubameyangiem i Lewandowskim, ale nietrudno zgadnąć, że to czysta kurtuazja. Bo z tygodnia na tydzień ma coraz większy apetyt na to, by rozdzielić rywalizujących ze sobą snajperów i, zgodnie ze starym powiedzonkiem, skorzystać na bójce tej dwójki.
MARCIN BORZĘCKI