Jedno słowo określające niedzielę w Serie A? Nuda. Wiele się nie działo, Juve znów wygrało, ale jakby od niechcenia, to samo Roma, a o golach, asystach czy kluczowych interwencjach Polaków pisać nie możemy, bo do takich nie doszło. Za to cieszy dziesiąte już czyste konto Łukasza Skorupskiego, dziewiąte Wojtka Szczęsnego i… to tyle. Linetty wypadł źle, Bereszyński i Salamon jedynie grzali ławkę.
Zaczynamy od meczu Karola Linettego. Sampdoria przegrała na wyjeździe z Atalantą 0:1. Karol grał bliżej prawej strony, choć zdarzało mu się zamieniać miejscami z Praetem. Spinazzola sprawiał problemy, niestety Polak nie stawił mu takich wymogów, że Włoch przed następnymi starciami z Sampdorią będzie odczuwał tremę. Linetty kilka odbiorów zaliczył, ale generalnie był bezbarwny, a jeśli mielibyśmy być złośliwi, napisalibyśmy, że wyglądał jak dziecko we mgle. Był zdecydowanie najgorszy w środku pola, żeby nie powiedzieć, że na boisku. Oglądaliśmy dziś piłkarza, jakiego pamiętamy z będącego w kryzysie Lecha, a nie tego, który rozkochał w sobie kibiców Sampy. Został zdjęty nim upłynęła godzina gry.
Łukasz Skorupski? Mamy dwie informacje, jak nie trudno się domyślić – dobrą i złą. Zaczynamy od te drugiej, choć bolesna nie będzie, jedynie z potencjałem na kliki, gdyby była tytułem na jakimś portalu. Mianowicie: Łukasz Skorupski tym razem nie został bohaterem Empoli. A dobra? Zachował kolejne, już dziesiąte czyste konto. Odnosząc się do pierwszej, teoretycznie złej wiadomości, „Skorup” nie miał po prostu tyle pracy, ile zazwyczaj. Natomiast zaliczył dwie dobre interwencje, obie w pierwszej połowie. Najpierw obronił strzał Kolumbijczyka Duvana Zapaty, potem Czecha Jakuba Jankto. Empoli wygrało 1:0, dzięki czemu ucieka grupie spadkowej. Co prawda nadal jest miejsce nad nią, jednak od sąsiadów z piętra niżej dzieli je aż 11 punktów.
Juventus – Lazio, tutaj liczyliśmy na meczycho, a pisać nie ma o czym, bo – korzystając z nomenklatury piłkarskiej – był to mecz dla koneserów taktyki. Dwa szybkie, argentyńskie gongi, czyli wolej Dybali i bramka Higuaina po wrzutce Cuadrado i finito. Jako opis meczu Juve z Lazio moglibyśmy zaśpiewać „jaki tu spokój, nananana…”, ale bez charakterystycznego dla tej piosenki zwiększania tempa. Niedzielna sielanka.
https://www.dailymotion.com/video/x59auft_juventus-vs-lazio-2-0-all-goals-and-full-highlights-22-01-2017-hd_sport
Roma – Cagliari to kolejny mecz, przy którym można udać się do kuchni i w spokoju zrobić kolację, a i tak nic ważnego nas nie ominie. Jak zaznaczyliśmy we wstępie, Szczęsny zachował już dziewiąte czyste konto, ale o jego występie nie ma co się rozpisywać, bo Cagliari nie oddało ani jednego celnego strzału na bramkę Wojtka.
Polak popełnił za to jeden spory błąd, gdy „zrobił Neuera”, mimo że między nim a piłką było jeszcze dwóch obrońców. Źle trafił piłkę głową, bo ta zamiast od bramki poleciała w jej stronę. Przez parę sekund było niebezpiecznie, ale ostatecznie bez konsekwencji. Można powiedzieć, że Roma w tym meczu wegetowała i ze względnym spokojem zgarnęła trzy punkty. Dżeko wziął obrońcę na plecy i jednym strzałem odpokutował zeszłotygodniowy występ z Udinese, w którym partaczył kolejne okazje, dokumentując to w raporcie pomeczowym także poprzez niewykorzystany rzut karny. Dziś strzelił zwycięskiego gola, zdobył także drugą bramkę, ale sędzia uznał, że padł on ze spalonego i zdaje się, że miał rację. Nie pomylił się także w końcówce dając czerwoną kartkę Joao Pedro, który zachował się jak idiota i kopnął bardzo mocno Strootmana.
***
Wyniki pozostałych meczów:
Genoa – Crotone 2:2
1:0 Simeone 43′
1:1 Ceccherini 54′
2:1 Ocampos 66′
2:2 Ferrari 74′
Palermo – Inter 0:1
0:1 Joao Mário 65′
Pescara – Sassuolo 1:3
0:1 Matri 1′
1:1 Bahebeck 56′
1:2 Pellegrini 65′
1:3 Matri 73′
Bologna – Torino 2:0
1:0 Dzemaili 43′
2:0 Dzemaili 83′