Miał być hitem transferowym, gościem, który podbije Premier League i, kto wie, może kiedyś stanie się następcą wielkiego Cristiano Ronaldo. Niestety, bliżej mu do Naniego, a i tak w ostatecznym rozrachunku ogląda plecy nie tylko piłkarza Realu Madryt, ale i mniej sławnego z Portugalczyków. Memphis Depay przez trochę ponad sezon nie potrafił nawiązać nie tylko do fenomenalnych legendarnych „siódemek” Manchesteru United, ale nawet do swoich bezpośrednich poprzedników. Dziś już wiadomo – jedzie do Francji, schodzi szczebel niżej. Odbudować ma się w Olympique Lyon.
OL zapłaci za Holendra 16 milionów funtów, ale cena przez różne zmienne ma szansę wzrosnąć do ponad 21 baniek. Co więcej, w United wciąż wierzą, że z chłopaka coś może jeszcze jeszcze być i zapewnili sobie klauzulę odkupu. – To ważne, by utrzymać nad nim kontrolę, bo wciąż ma potencjał na zostanie bardzo dobrym piłkarzem – stwierdził Jose Mourinho. Z jednej strony można powiedzieć, że w Manchesterze się łudzą i wpisali ten punkt umowy dla spokoju sumienia, ale z drugiej momentami trudno aż uwierzyć w poziom rozczarowania, jaką przyniosła przeprowadzka Holendra na Old Trafford.
Piłkarza wymyślił Louis van Gaal, lecz nie ma co sprowadzać tego transferu do takiego samego paszportu, jaki mają obaj panowie, bo na Depaya zwracano uwagę prawie pod każdą szerokością geograficzną. Facet podbił Eredivisie. Choć można kręcić nosem, że te rozgrywki to już nie to samo co przedtem i nawet przypadkowo furorę może zrobić właściwie każdy – przytłacza skala wyczynów Depaya. W sezonie 2014/15, który był dla niego w Holandii ostatnim, strzelił 22 gole i miał sześć asyst, będąc głównym architektem mistrzostwa PSV. Tytułu zdobytego nie byle jak, bo drugi Ajax miał aż 17 punktów straty – gdy Memphisa zabrakło (i Wijnalduma), PSV znów zdobyło ligę, ale rzutem na taśmę i przez kompromitację Ajaksu, kiedy ci pogubili punkty z outsiderem w ostatniej kolejce. Depay przerastał ligę, nie znajdował obrońców, którzy byliby w stanie potrzymać jego rajdy, bramkarzy, którzy mieliby skuteczną receptę na strzały.
Oczekiwania były więc spore, lecz Depay w Manchesterze przepadł. Początek miał przyzwoity, kiedy łatwo odpalił Brugię w eliminacjach do Ligi Mistrzów, strzelając Belgom dwa gole i notując dwie asysty. Jednak liga belgijska to poziom niższy od holenderskiej i skoro Depay rządził tam, to nie mógł mieć problemu z przedstawicielem słabszych rozgrywek. Prawdziwa weryfikacja miała przyjść dopiero w Premier League i już tutaj Holender zasłużył na ocenę niedostateczną, bo tak trzeba nazwać dwa gole i asystę w 29 spotkaniach.
A trudno powiedzieć, że zrobił wszystko by swój egzamin zaliczyć. Bardziej skupiał się na urządzaniu slalomów swoim Rolls Royce’m po ulicach Manchesteru, niż robieniu tego z piłką między obrońcami rywala. Głośno mówiono o tym, że gdy wraca do domu w Holandii, to nie jedzie prosto na rodzinny obiad, tylko przedtem zahacza o przynajmniej jeden nocny klub. Sam przyznał, że po przyjściu do United przytył pięć kilo i choć zapewniał, że to mięśnie, to jednak musiało odbić się na jego dynamice. Ruud Gullit nazwał go najgorszym transferem w Premier League w roku 2015 i jeśli mówi ci to rodak, coś musi być nie halo.
Depay jednak nie potrafił się odkręcić – ostatnią bramkę lub asystę w lidze, zdobył w listopadzie 2015 roku! Więc, drodzy czytelnicy, jeśli ktoś wam zarzuca, że nie ruszacie się z kanapy, możecie mu powiedzieć: sorry, ale mam tyle samo bramek w lidze co Memphis Depay, za którego zapłacono ponad 30 milionów baniek w elżbietańskiej walucie.
Tyle dobrego, że Depay żegna się z klasą. Jego profil na Facebooku: dziękuje za wszystkie wspomnienia w czasie mojego pobytu w Czerwonych Diabłach. Nigdy nie zapomnę waszego wsparcia. Do tego kilka słów w innych postach skierowane do poszczególnych kolegów z zespołu, między innymi do Rooney’a i Pogby. Oczywiście nie wiemy nawet czy pisał to sam, czy też może ktoś go w tym wyręcza, ale umówmy się, na dziś to żaden problem, po prostu uznajmy, że to miłe.
Teraz czas na Francję – wymagania i presja będą mniejsze, Lyon to solidna firma, ale gdzie im do United. Będzie mógł Depay odbudować swoją pozycję, pokazać się w porządnej lidze, może nawet powalczyć o przepustkę do Ligi Mistrzów, strata do podium nie jest znowu tak wielka. OL też będzie na niego mocno liczyć, to w końcu ich czwarty najdroższy transfer w historii. Depay musi teraz tylko zadbać, że nic nie przeszkodzi mu skupić się na futbolu w 100 %, w przeciwnym razie za rok mogą żegnać go znów takie kompilacje:
SUMMARY: Memphis Depay’s best moments at Man United. 😎🔥 pic.twitter.com/FxvGJXX9kq
— SPORF (@Sporf) 20 stycznia 2017