Reklama

Cel Lechii na zimowe okienko? Warto odmłodzić ofensywę

redakcja

Autor:redakcja

04 stycznia 2017, 15:53 • 3 min czytania 23 komentarzy

Lechia ogłosiła wczoraj powrót Michała Maka w swoje szeregi i być może jeszcze w świadomości wielu kibiców jest to talent, jednak chłopak ma już 25 lat, a trudno powiedzieć, by z kariery wycisnął do tej pory maksa. Lecz my nie o nim, tylko o gdańskim klubie, bo ten – odrzucając na razie umiejętności i potencjał – wykonał krok w dobrą stronę, jeśli wziąć pod uwagę jedynie metrykę piłkarza. Choć Mak zatrzymał się nieco w futbolowym rozwoju, to  i tak odmładza ofensywę Lechii, którą w minionej rundzie można było nazywać mianem mocno doświadczonej.

Cel Lechii na zimowe okienko? Warto odmłodzić ofensywę

Zazwyczaj jest tak, że to za tyły odpowiadają w większości gracze, którzy dużo już w swoim piłkarskim życiu widzieli, dzięki czemu gwarantują spokój i często samym doświadczeniem wygrywają kolejne pojedynki z rywalem. Z kolei ekipa grająca z przodu może być młodsza, bo i nabiegać musi się więcej, a jeszcze jest szansa, że na młodzieńczej fantazji coś wymyśli z korzyścią dla drużyny, hulaj dusza piekła nie ma. Lecz w Lechii jest nieco inaczej.

W bramce stoi bowiem Milinković-Savić (19 lat), w obronie gra najczęściej Janicki (24), Maloca (27), Nunes (21), Stolarski (20), Wawrzyniak (33) i Wojtkowiak (32), defensywnymi pomocnikami są Sławczew (23), Gamakow (22) i ograniczany przez regulaminowe limity Kovacević (24). Nie ma co się czepiać, wygląda to w miarę okej, bo choć w większości ci goście są co najwyżej w połowie swoich karier, to wspierają ich byli reprezentanci Polski (choć Wojtkowiak ma mniejszą rolę), więc też nie są pozostawieni sami sobie. Inaczej wygląda zaś sytuacja w ataku, gdzie ten balans został chyba zachwiany, tyle że w drugą stronę.

W ofensywie najczęściej widzimy Peszkę (31 lat), braci Paixao (32), Krasicia (32), Kuświka (29), Wolskiego (24), Chrapka (24) i Haraslina (20). Już teraz widać przewagę starszych graczy, a jeśli wgłębić się bardziej, będzie ona widoczna jeszcze mocniej.

– z wymienionych wyżej, gracze po trzydziestce przynieśli Lechii 18 bramek i 10 asyst

Reklama

– gracze przed trzydziestką mają 10 goli i trzy asysty (przy czym siedem razy trafił Kuświk, który w maju będzie obchodził 30. urodziny)

Poza tym, taki Haraslin wchodzi na boisko niby często, ale zbiera głównie ogony i ma na liczniku nieco ponad 300 minut, Chrapek z kolei gra od Słowaka dużo częściej (1050 minut), ale jest już gorszy pod tym względem od każdego z wymienionych wyżej ofensywnych zawodników. Nie zapominajmy również o 34- letnim Mili, który swoje 212 minut jakoś uzbierał, będąc albo zmiennikiem, albo grając nawet w pierwszym składzie, jak przy okazji dwóch ostatnich spotkań z tamtego roku.

Trudno więc powiedzieć, że atakiem Lechii rządzi młodzież i na razie gdańszczanie radzą sobie z tym dwojako. Widać bowiem zadyszkę w pierwszych 30 minutach drugich połów – Lechia zdobyła wtedy ledwie sześć goli, dla porównania, w analogicznym okresie pierwszych połów ma ich dwa razy tyle. Z drugiej strony, gdańszczanie są mocni w ostanich kwadransach meczu – strzelili wtedy dziewięć bramek, kiedy mocno pomagają rezerwowi. Tak było z Piastem, gdy koncert dał Flavio, tak było z Wisłą Płock, gdy decydującą asystę zanotował Stolarski. Pytanie czy w kluczowej fazie sezonu lechiści wytrzymają tempo. Przyjdzie zmęczenie sezonem, natężenie meczów będzie spore i sprawy w swoje ręce po prostu będą musieli wziąć też i młodsi, którzy dziś robią to dość niechętnie (Wolski!). Oczywiście, nie chodzi też o to, by stawiać na każdego, byleby tylko był młody – przykład Kobylańskiego pokazuje, że nie tędy droga. Jednak Lechia chyba potrzebuje więcej paliwa, by nie rozkraczyć się za parę miesięcy tuż przed samą metą.

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

23 komentarzy

Loading...