Reklama

Czułem, że w Warszawie mnie kochają, a miłość między nami jest wieczna

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

22 grudnia 2016, 09:49 • 8 min czytania 0 komentarzy

Było mi bardzo ciężko, gdy schodziłem z boiska. Bo prawie na 99 procent wiedziałem, że to będzie ten ostatni raz w barwach Legii. Wcześniej nie chciałem o tym mówić, bo jeszcze nie wszystko było dopięte, a ja nie miałem podpisanego kontraktu. Pokazałem, że jestem profesjonalistą, że nie myślę o nowym klubie, że Legię mam w głowie i sercu. Chciałem godnie się pożegnać. Było ciężko, bo uwielbiam ten stadion, tę publiczność. Gdy kibice skandowali moje imię pomyślałem, że to dla mnie wielki honor. Docenili to co zrobiłem przez 1,5 roku dla Legii. To były wielkie emocje, stworzyliśmy fantastyczne rzeczy. Czułem, że mnie kochają, a miłość między nami jest wieczna – mówi Nemanja Nikolić w rozmowie z Super Expressem.

Czułem, że w Warszawie mnie kochają, a miłość między nami jest wieczna

FAKT

f1

Zaczynamy alfabetem Jacka Magiery.

A jak alkohol
Szkoleniowiec Legii nie jest jego wrogiem, ale „trzeba wiedzieć, kiedy, z kim i w jakich ilościach”. Sam nie pije w adwencie oraz podczas Wielkiego Postu, poza tym zdecydowanie bardziej woli wino niż coś mocniejszego. Jego brat Marek Magiera wspomina, że pierwszy raz wypili razem whisky (chivas regal) wiosną 2005 roku. – Trzy dni później Legia ograła przy ulicy Łazienkowskiej Wisłę 5:1, a Jacek strzelił Radosławowi Majdanowi pięknego gola. Asystę miał Marek Saganowski – wspomina brat.

Reklama

Obok kolejna część rozmowy z Piotrem Nowakiem. Pieniądze i sławę braliśmy garściami – opowiada.

Przez Turcję i Szwajcarię trafił pan do Bundesligi.
– W Polsce mieliśmy ułatwiony start z samochodami, mieszkaniami czy meblami, ale Zachód to było oś innego. Czekały tam na nas pieniądze, sława. Braliśmy to garściami. Wierzyliśmy, że nie ma zespołu na świecie, który może nas zatrzymać. Bez względu na to, czy byłą to Brazylia, Argentyna, Francja, którą szykowali na mistrzostwa świata w 1998 roku. Pytaliśmy siebie: Zidane? A kto to jest? Graliśmy z Brazylią, mistrzami świata. 1995 rok. Cały mecz dominowaliśmy. Sędzia nas przekręcił, nie gwizdnął karnego po Faulu na Kowalczyku. Nie było dla nas rzeczy niemożliwych. To był okres, gdy mocno wierzyliśmy, że coś nam się należy od życia. Wtedy byliśmy przekonani, że dzięki umiejętnościom i pewności siebie znajdziemy się na topie. Jasne, nie przełożyło się to na rezultaty. Ale mieliśmy mecze, które można pamiętać latami.

f2

Robert Lewandowski zakończył rok bramką, a Śląsk negocjuje z Celebanem.

Zatrzymanie Celebana, o którego pytają polskie i zagraniczne kluby, to priorytet, bo bez niego trzeba by było budować formację defensywną w zasadzie od podstaw, a przecież Śląskowi nie brakuje problemów na innych pozycjach, łącznie z koniecznością znalezienia nowego trenera po dymisji Mariusza Rumaka. Doświadczony stoper w grudniowym meczu z Pogonią strzelił gola – już 24. dla Śląska, co uczyniło go najskuteczniejszym obrońcą w dziejach klubu.

GAZETA WYBORCZA

Reklama

gw

Ruch w dół – piszą Paweł Czado i Wojciech Todur.

Niektóre media zarzuciły Ruchowi, że zatajał przed Komisją Licencyjną konstrukcję umów. Komisja przyznała jednak, że klub miał jej zgodę na zatrudnianie piłkarzy w fundacji, więc zarzuty są bezpodstawne. Nakładała na zadłużony Ruch „finansowy kaganiec”, który w pewnym okresie zabraniał klubowi płacenia zawodnikom więcej niż 5 tys. brutto miesięcznie. Mógł być to więc sposób na obejście zakazu.
Mosór: – Fundacja powstała przed nałożeniem na Ruch limitu zarobków, a jej działalność nie była związana z działalnością piłkarską. Chodziło o pozyskiwanie funduszy na powstającą akademię, na organizację imprez kulturalno-sportowych, edukację dzieci i młodzieży itd. Fundacja ma zobowiązania finansowe wobec byłych zawodników, które powinny zostać jak najszybciej uregulowane, nie mam zamiaru tego kwestionować.

SUPER EXPRESS

Legię zawsze będę miał w sercu – mówi Nemanja Nikolić.

Pożegnanie z Legią wypadło znakomicie, bo z Łęczną strzelił pan hat-tricka. Był pan wzruszony, gdy kibice skandowali „Niko”?
– Było mi bardzo ciężko, gdy schodziłem z boiska. Bo prawie na 99 procent wiedziałem, że to będzie ten ostatni raz w barwach Legii. Wcześniej nie chciałem o tym mówić, bo jeszcze nie wszystko było dopięte, a ja nie miałem podpisanego kontraktu. Pokazałem, że jestem profesjonalistą, że nie myślę o nowym klubie, że Legię mam w głowie i sercu. Chciałem godnie się pożegnać. Było ciężko, bo uwielbiam ten stadion, tę publiczność. Gdy kibice skandowali moje imię pomyślałem, że to dla mnie wielki honor. Docenili to co zrobiłem przez 1,5 roku dla Legii. To były wielkie emocje, stworzyliśmy fantastyczne rzeczy. Czułem, że mnie kochają, a miłość między nami jest wieczna.

Jakie ma pan najlepsze wspomnienia z Legii?
– Było ich kilka, ale ten najważniejszy to zwycięstwo nad Pogonią w ubiegłym sezonie, kiedy zdobyliśmy tytuł mistrza Polski.

Latem mógł pan odejść do Hull City. Co wtedy poszło nie tak?
– Transfer się przeciągał, bo zmieniali się szefowie klubu. Uznałem, że w tej sytuacji lepiej zostać w Legii i grać w Lidze Mistrzów. To było fantastyczne, że zostałem i po tylu latach przerwy w niej zagraliśmy.

se

Z kolei Czesław Michniewicz stwierdza: Jestem duży, więc pasuję do „Słoników”.

Czuje pan niedosyt, że nie udało się zakończyć roku na podium?
– Było blisko. W trakcie rundy najniżej byliśmy na piątym miejscu. Cały czas kręciliśmy się w czołówce, na drugiej lub trzeciej pozycji, byliśmy też liderem. Zabrakło nam zwycięstwa, aby być w tabeli przed Legią. Marzymy, aby być w pierwszej ósemce.

Zmieniło się postrzeganie Niecieczy?
– Ludzie doceniają nas i podchodzą z sympatią. Na początku nasze zwycięstwa były odbierane jak dowcip. Byliśmy atrakcją, może nawet folklorem. Ale z każdą kolejką utwierdzaliśmy pozycję i ludzie nabrali do nas szacunku. Michał Probierz mówił: „Z wami jest ciężko wygrać, bo bardzo dobrze bronicie”.

Trener Bruk-Bet Termaliki ocenia również, że grający u niego Guilherme jest najlepszym lewym obrońcą Ekstraklasy.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka.

ps

Alfabet trenera Magiery.

A jak archiwum – trzy szafy napakowane wycinkami prasowymi oraz zapisanymi treningami w których uczestniczył. Zbiera je od 1992 roku. Pierwszy artykuł to pamiątka z holenderskiego Ermele, gdzie juniorzy Rakowa wygrali turniej do lat 15. W nieistniejącej już częstochowskiej gazecie „24 godziny” ukazał się wywiad z Jackiem pod tytułem „Chciałbym zostać wielkim piłkarzem”. Ozdobione jest zdjęciem z Marco van Bastenem. W ośrodku, w którym odbywał się turniej przebywała kadra Holandii.

E jak egzamin (patrz też m jak magister) – jesienią 1999 roku drużyna olimpijska grała w Płocku z Bułgarią. W środę, po rannym treningu szybkościowym w lesie Magiera poprosił trenera Pawła Janasa o zwolnienie. Legia wysłała po zawodnika służbowy samochód, który zawiózł go do Częstochowy. Historię powszechną zaliczył na czwórkę i wrócił na zgrupowanie. Koledzy nawet nie wiedzieli, po co i gdzie pojechał. Profesor, który egzaminował Magierę, powiedział, że jeśli Polska nie wygra, to cofnie dobrą ocenę. Po remisie 3:3 słowa jednak nie dotrzymał.

ps2

Kilka ligowych spraw:
– Sanogo z Zagłębia Sosnowiec na celowniku Piasta
– Vanja Marković czeka na polski paszport
– Śląsk chce zatrzymać Celebana

Lech znów celuje w Raduta.

Latem poznaniacy polowali na Ioana Horę – król strzelców jednak ostatecznie wylądował w tureckim Konyasporze. Wtedy też próbowali zatrudnić Raduta i teraz sprawa odżyła. Według naszych nieoficjalnych informacji, jest on jednak jednym z kilku kandydatów do gry na skrzydle w Kolejorzu. Ten piłkarz w poprzednim okienku transferowym był już bardzo blisko przejścia do polskiej ekstraklasy. Odwiedził wówczas Poznań, zwiedzał miasto, klub i stadion. Nie podpisał jednak ostatecznie kontraktu. Dlaczego? Lech jest mocno wyczulony na sytuacje, w których zawodnik nie jest do końca zdecydowany, grymasi, w nieskończoność przeciąga negocjacje. – Chcemy tylko takich, którzy mają stuprocentowe przekonanie, że chcą u nas grać – powtarza wiceprezes Piotr Rutkowski. (…) Z Dubai Hatta Club, w którym zaliczył zaledwie dwa mecze, rozstał się jednak niedawno i można go pozyskać za darmo. I faktycznie jest rozpatrywany jako kandydat do gry w Lechu, ale znów jako jeden z kilku znajdujących się na liście. I to wcale nie na czołowych miejscach. Wszystko wyjaśni się dopiero w styczniu.

Z kolei Guzmics chce zrobić krok do przodu.

Przygoda z nieudanym transferem do Włoch sprawia, że teraz Guzmics niechętnie mówi o zmianie klubu. – Wokół mnie zawsze coś się dzieje, a potem nic z tego nie wynika, więc dlaczego mam uważać, że teraz będzie inaczej? Jak pojawi się oficjalna propozycja, będzie korzystna dla mnie i dla klubu, siądziemy i porozmawiamy. Teraz myślę o odpoczynku i o rundzie wiosennej w barwach Wisły. 9. stycznia mam zamiar stawić się na pierwszym treningu – zapewnia. Ale jest gotowy do wyjazdu. – Zgadzam się, że to dla mnie odpowiedni moment, by postawić krok naprzód, nie oznacza to jednak chęci ucieczki. W Krakowie czuję się dobrze – mówi. Jego kontrakt wygasa w czerwcu przyszłego roku, do tej pory nie przystąpiono do rozmów na temat przedłużenia umowy i wątpliwe wydaje się, by Węgier zdecydował się na taki krok. Zresztą i w klubie jest wola spieniężenia piłkarzy na których można jeszcze zarobić. W przypadku Guzmicsa wciąż aktualny jest kierunek chiński, niewykluczone, że do tematu wrócą Włosi z Pescary.

ps3

Wracamy do rozmowy z Piotrem Nowakiem: Na Zachodzie braliśmy z życia garściami. Cytujemy inny fragment.

– Zauważono mnie, kiedy zacząłem grać w TSV. Miałem już 31 lat. Do pewnych rzeczy się dojrzewa. Wcześniej nie uważałem ,że przez brak powołań do reprezentacji działa mi się jakaś krzywda. Tak, jak wiele razy powtarzał mi ojciec czy pan Szałecki: „Trenerzy mają inne wizje. Jeżeli zostaniesz nim w przyszłości, to zobaczysz, że każdy wybiera swoich ludzi, stara się zrobić zespół na swoją modłę. Także musisz być cierpliwy”. I byłem.

W Niemczech ze względu na wiek, „gonił pan czas, którego już nie miał za wiele”.
– Zrozumiałem, kim chcę być i co mam zamiar osiągnąć. Wreszcie mnie trafiło, miałem 29 lat. A powinno wcześniej. Wtedy, kiedy wygrałem z ojcem w lesie. Osiem lat za późno. Ale miałem inne priorytety, rodzinę, której musiałem zabezpieczyć byt. Powoli dojrzewałem do tego, co miało nastąpić.

ps4

Najnowsze

Ekstraklasa

Rumak: Dlaczego było tak mało sytuacji? Sam szukam odpowiedzi na to pytanie

Piotr Rzepecki
8
Rumak: Dlaczego było tak mało sytuacji? Sam szukam odpowiedzi na to pytanie

Komentarze

0 komentarzy

Loading...