Reklama

Gol strzelony, punkt zdobyty. Pora wygrać mecz!

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

07 grudnia 2016, 12:00 • 3 min czytania 0 komentarzy

Połowa września tego roku, 17. minuta zdecydowanie zbyt długo wyczekiwanego meczu polskiej drużyny w Lidze Mistrzów. Ojcowie zasłaniają oczy swoim dzieciom, ludzie zastanawiają się, jakim cudem telewizja puściła taką rzeźnię już o tej porze, a nie po 23, gdy najmłodsi słodko śpią. W tamtym momencie wydawało się, że prędzej Legia wycofa się z rozgrywek ze strachu przed całkowitym blamażem, niż do końca fazy grupowej zachowa szanse na wyjście z grupy. I to nie jedynie matematyczne, a naprawdę duże.

Gol strzelony, punkt zdobyty. Pora wygrać mecz!

Wystarczy tylko wygrać dziś ze Sportingiem na własnym stadionie. “Tylko” czy “aż”? Nie potrafimy odpowiedzieć na to pytanie, bo choć nie widzimy w Legii faworyta, to fakt, że wszystko w nogach piłkarzy ekipy z Warszawy i w głowie Jacka Magiery, działa na nas uspokajająco.

To niejednoznaczna kwestia, tak jak cała przygoda Legii w Champions League jest niejednoznaczna i – że tak to ujmiemy – konfliktogenna. Abstrahując od tego, że spory te są mocno podlewane przez klubowe animozje, które utrudniają racjonalny osąd, za nami ciekawe dyskusje.

Czy znając wszelkie okoliczności, można nazwać fajną porażkę 1-5 na stadionie najlepszej drużyny świata?

Albo czy powinno się chociaż doszukiwać się w niej jakichkolwiek pozytywów?

Reklama

Czy należy pochwalić trenera, który nie zamieniłby wysokiego remisu  po otwartym meczu z Realem na skromne zwycięstwo po murowaniu dostępu do własnej bramki?

Jak należy patrzeć na to, że Legia przechodzi do historii Ligi Mistrzów, biorąc czynny udział w strzelaninie, której Europa w tych rozgrywkach nigdy nie widziała?

To początek długiej listy. A wszystkie – również niewymienione – pytania są częściami składowymi głównego wątku: czy udział Legii w Lidze Mistrzów będzie można wrzucić do szufladki z napisem “kompromitacja” czy też w żadnym wypadku? Awans do Ligi Europy raczej wykluczy pierwszą z możliwości. Jego brak otworzy dyskusję na nowo. To w sumie podejście nieroztropne, ale taki jest futbol. Czasami o wszystkim decyduje jedna akcja.

Jacek Magiera. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że to on nam zafundował ten rollercoaster. Jego plan na pięć meczów Champions League, w których przyszło mu poprowadzić Legię, był prosty, ale jednocześnie trudny w realizacji:

1. Strzelić gola.
2. Zdobyć punkt.
3. Wygrać mecz.

Jest blisko. I nie da się ukryć, że na tym etapie cel uświęca środki. Sam Magiera mówił wczoraj na konferencji: – Styl się nie liczy, jeśli mielibyśmy wygrać, możemy bronić się nawet całym zespołem.

Reklama

W głowie mamy tyle potencjalnych scenariuszy tego spotkania, że aż trudno któryś wyróżnić jako ten najbardziej prawdopodobny. Fakty są takie, że o Legii – nawet pomimo straty punktów z Wisłą Płock – można powiedzieć, że jest w gazie, a sytuacja kadrowa przed dzisiejszym meczem napawa optymizmem. Jednak o rywalu z Lizbony trzeba rzeczto samo. Nie licząc meczu Ligi Mistrzów z Realem, Sporting wygrał wszystkie pięć ostatnich spotkań z zespołami z Portugalii. Strzelił im dwanaście goli. Stracił tylko jednego. Przegrywał przez dziewiętnaście minut.

Legia gra dziś o punkty, pieniądze, awans, prestiż, honor, przyszłość… Oj, ta wyliczanka mogłaby potrwać kilka chwil. Porażka lub remis w dzisiajszym meczu nie będzie końcem świata, ludzie warszawskiego klubu powiedzą pewnie zgodnie: poszliśmy do Europy po naukę, otrzymaliśmy ją. Jednak umówmy się – wiedzy nigdy za niewiele. Ta z Ligi Europy też się przyda.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Hiszpania

Ogłoszono listę najlepszych piłkarzy w XXI wieku. Robert Lewandowski poza pierwszą dziesiątką

Aleksander Rachwał
0
Ogłoszono listę najlepszych piłkarzy w XXI wieku. Robert Lewandowski poza pierwszą dziesiątką

Liga Mistrzów

Liga Europy

Lech, Legia i Jagiellonia za rok powinny zagrać w fazie ligowej

AbsurDB
35
Lech, Legia i Jagiellonia za rok powinny zagrać w fazie ligowej
Liga Mistrzów

Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

AbsurDB
34
Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...