Reklama

Uważali, że będę drugim Lewandowskim. Chciałem temu podołać…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

15 listopada 2016, 09:31 • 8 min czytania 0 komentarzy

– Może troszkę zaszumiało mi w głowie. Miałem 16 lat, mówiono o mnie w samych superlatywach. Wiele rzeczy zrobiłbym teraz zupełnie inaczej. Wtedy nie było to łatwe – mówi w Super Expressie Dawid Kownacki. Zapraszamy na wtorkowy przegląd prasy.

Uważali, że będę drugim Lewandowskim. Chciałem temu podołać…

FAKT

f1

Nagłówek Remis do zapomnienia idealnie oddaje wczorajszy mecz.

Przez ostatnie trzy lata reprezentacja Polski nie przegrała meczu w listopadzie. Wczoraj Słoweńcy byli blisko wygranej, ale piękny gol Łukasza Teodorczyka dał nam we Wrocławiu remis 1:1 w towarzyskim meczu. Dopiero kiedy na boisku pojawili się piłkarze z pierwszej jedenastki, gra biało-czerwonych zaczęła wyglądać w miarę poprawnie. Jakub Błaszczykowski tuż po wejściu na boisko zrobił to, czego przez ponad 80 min nie potrafili jego koledzy. Podanie do Teodorczyka, jak i jego strzał, to była klasa światowa.

Reklama

Lewy prześcignie Lubańskiego – nie ma wątpliwości Antoni Piechniczek.

Robert Lewandowski ma 42 bramki zdobyte w reprezentacji, wyprzedził Kazimierza Deynę i jest trzeci w klasyfikacji najlepszych strzelców. (…) – To oczywiste, że Lewandowski wyprzedzi Lubańskiego i długo będzie panował w tej klasyfikacji. Tacy piłkarze nie rodzą się przecież co kilka lat. Kariera Lewandowskiego jest wzorcowa. Z dużą uwagą obserwowałem, jak pokonywał kolejne etapy, nie zrażał się tym, że nie chciano go w Legii. Bardzo konsekwentnie dążył do tego, by być na szczycie. Trzeba też pamiętać o dwóch mądrych kobietach, które do dziś stoją przy jego boku, jego matce i żonie – przyznaje Antoni Piechniczek.

f2

Stronę dalej Kowal na ostro: Legia ściągnęła drewnianych obrońców.

Podoba się panu Legia trenera Jacka Magiery? Bez wątpienia nowy szkoleniowiec uporządkował bałagan po swoim poprzedniku – Besniku Hasim.
– Jacek ustawił zespół, dogadał się z nim. Hasiego zostawmy, kompromitacja. Jacek ma tych samych ludzi co Albańczyk. Jestem ciekaw, kto poniesie winę, jeżeli Legia nie zdobędzie mistrzostwa? Trudno byłoby chyba obwiniać Magierę, bo przejął spadek po Hasim z beznadziejnymi piłkarzami, jak Steeven Langil, i zupełnie nieprzygotowanym zespołem. Niemniej jednak Jacek najpewniej poprowadzi więcej spotkań od Hasiego, więc za swoją robotę musi zostać rozliczony. Trener Legii ma trochę piłkarskich „zwłok” w kadrze, z Prijoviciem na czele. Czerwiński czy Dąbrowski też zdążyli już pokazać, że nie nadają się do Legii. Ich miejsce jest w Dolcanie Ząbki. O cholera, Dolcanu przecież już nie ma! Ta dwójka obrońców to są klasyczne drewniaki (śmiech).

GAZETA WYBORCZA

Reklama

Podróż do przeszłości.

W innych okolicznościach kibice pewnie zareagowaliby z furią. Kiedy kupujesz bilet na reprezentację Polski, by podziwiać jej gwiazdy, a potem znienacka serwują ci głębokie rezerwy, to masz prawo poczuć się wystrychnięty na dudka. Zwłaszcza gdy gra wygląda jeszcze mizerniej niż skład. Gdy w ofensywie nic nie zazębia się z niczym, gdy na pierwszy strzał – niecelny – wyczekujesz 25 minut, gdy po wskutek banalnego błędu obrony przegrywasz do przerwy 0:1. Ale irytację tuż po zakończeniu pierwszej połowy okazali gwizdami tylko nieliczni na trybunach. Jakby publika czuła, że nie wypada zapaskudzać jubileuszu. Piłkarze podejmowali bowiem Słowenię w przededniu trzeciej rocznicy debiutu selekcjonera Adama Nawałki, który odbył się w tym samym miejscu, na stadionie we Wrocławiu. Debiutu przygnębiającego, rozgrywanego przy gwizdach przeraźliwych, zakończonego porażką 0:2 z przeciętną Słowacją. Jego wspomnienie uzmysławia, jak spektakularną zmianę przeszła reprezentacja Polski. Współtworzyło ją tamtego wieczoru mnóstwo przypadkowych, incydentalnie powoływanych kopaczy, od Rafała Kosznika, Marcina Kamińskiego czy Waldemara Soboty, którzy potem przepadli w mroku drugich lig, po Adama Marciniaka czy Marcina Robaka, którzy tkwią dzisiaj w przeciętności tzw. ekstraklasy.

gw

Dariusz Wołowski pisze z kolei o samotności selekcjonera.

Przypominam sobie Nawałkę z pierwszego wywiadu, który z nim robiłem. Pierwszego i w zasadzie ostatniego, zanim selekcjoner doszedł do wniosku, że trzymanie się z dala od mediów przynosi mu szczęście. To był czas, gdy wielu sfrustrowanych piłkarzy nie czekało na powołania, dając jasno do zrozumienia, że reprezentację Polski uważają za zespół, w którym można więcej stracić niż zyskać. Nawałka na to szczerze się oburzył, stwierdził, że takie myślenie uważa za chore. O gwizdach i szyderstwach spływających z trybun na drużynę narodową powiedział: „Nie prosimy o jałmużnę naszych kibiców, kiedy zaczniemy walczyć i wygrywać, będą mieli powody do dumy”. – A kiedy dokładnie mają zamiar zacząć wygrywać? – zapytał mnie ironicznie znajomy, po przeczytaniu tamtej rozmowy. Dziś to wspomnienie ma zupełnie inny wydźwięk. Ale kiedy Nawałka podejmował się pracy z kadrą, wydawał się kolejnym straceńcem wsadzonym na niewłaściwego konia, który zaraz wywali go z siodła. Jak wywalił Leo Beenhakkera, Stefana Majewskiego, Franciszka Smudę i Waldemara Fornalika – dwóch ostatnich poniosło porażki z kadrą w czasach, gdy w naszej piłce objawiło się zjawisko zwane trójkątem z Dortmundu. Wydawało się, że nic nie da się zrobić, bo nawet solidne kariery w klubach nijak mają się do gry tych samych piłkarzy w reprezentacji. Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek, Kuba Błaszczykowski, i inni utknęli w smutnej rutynie obiecywania kibicom, że następnym razem musi być lepiej.

SUPER EXPRESS

se

Uwierzyłem, że coś ze mnie będzie – mówi Dawid Kownacki.

A co było powodem kryzysu?
– Nakładałem na siebie za dużą presję. Brałem do siebie opinie innych ludzi, mam to po mamie, która wszystkim się przejmuje. Teraz walczę z tym. Ostatnio współpracuję z panią psycholog, która bardzo mi pomaga.

Mówiono o tobie „duży talent”. Może to ci zaszkodziło?
– Może troszkę zaszumiało mi w głowie. Miałem 16 lat, mówiono o mnie w samych superlatywach. Wiele rzeczy zrobiłbym teraz zupełnie inaczej. Wtedy nie było to łatwe. Każdy uważał, że stanę się…

…drugim Lewandowskim?
– Dokładnie. To nie jest łatwe. I właśnie przez to blokowałem się w głowie, bo chciałem temu podołać.

Obok mamy tekścik wokół zdjęcia Grosickiego i Peszki na Instagramie, ściągnięcie spodenek rywalowi przez Edina Dzeko i felieton Michała Listkiewicza: Męskie bokserki.

Ministerstwo Sportu przykręca śrubę związkom sportowym. Oby nie wpadło na pomysł ich likwidacji jak za stalinizmu, gdy zamiast PZPN funkcjonował departament futbolu w resorcie. Jego szef przeszedł do historii powiedzeniem, że piłka nożna to nie ch..j, od głaskania nie powstanie. Minister Bańka daje radę, jest lepszy od poprzedników, ale w USA ministerstwa sportu nigdy nie było i nie będzie, a wygrywają wszystko i wszędzie.

se2

I jeszcze rzut okiem na stronę po meczu biało-czerwonych.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Niepokonani!

ps

Dublerzy bez fajerwerków.

Czas na emocje, fajerwerki i efektowny futbol w wykonaniu Polaków był w piątek w Rumunii w wygranym 3:0 spotkaniu o punkty eliminacji mistrzostw świata. Poniedziałkowy mecz ze Słowenią, w którym Adam Nawałka wystawił w jedenastce trzech graczy z Bukaresztu (dwóch obrońców oraz defensywnego pomocnika) pokazał, że różnica między zmiennikami a galowym zestawieniem biało-czerwonych wciąż jest za duża. I nie chodzi o wynik, tylko o styl. Bo rywal nie był wybitnie wymagający. Słoweńcy mieli przypominać Czarnogórę – kolejnego przeciwnika Polski grze o punkty w kwalifikacjach do MŚ (marzec 2017). Sparing we Wrocławiu miał odpowiedzieć selekcjonerowi, na kogo może liczyć w wypadku kontuzji albo kartek filarów. Na tle zespołu prowadzonego przez Sreczko Katanca Polacy wyglądali jednak ubogo i przeciętnie. (…) O ile gra w defensywie wyglądała jeszcze w miarę przyzwoicie, to skonstruowanie akcji pod bramką rywali szło jak po grudzie. Przed przerwą jedyny celny strzał oddał Krychowiak, który na tle reszty wypadł bardzo dobrze, czemu trudno się dziwić. W przerwie zszedł z boiska i Nawałka wpuścił Kamila Wilczka, który chwilę po wznowieniu gry podał Teodorczykowi, który jednak zwlekał ze strzałem z pola karnego. Napastnik Anderlechtu (15 goli w 20 klubowych występach w tym sezonie) był przed przerwą osamotniony z przodu. Starał się, walczył o piłkę w powietrzu, ale nie miał wsparcia skrzydłowych. Paweł Wszołek czasem próbował akcji i rajdów, ale zupełnie niewidoczny był Bartosz Kapustka, któremu daje się we znaki brak regularnych występów w Leicester – mecze w rezerwach mistrza Anglii to nie to samo, co rywalizacja z seniorami na najwyższym poziomie.

ps2

Oceny Polaków? Najlepsi Bereszyński i Teodorczyk, najsłabszy – Kapustka.

BARTOSZ KAPUSTKA – 3
Niestety jest cieniem piłkarza, który był ważnym członkiem reprezentacji w czasie EURO 2016 i zaimponował m.in. Gary’emu Linekerowi. Niepewny, jakby nieprzekonany do własnych umiejętności. Kiedy dryblował, był blokowany. Gdy strzelał, wyszedł z tego „farfocel”. Najsłabszy na boisku.

ŁUKASZ TEODORCZYK – 6
Naładowany energią, walczył z obrońcami, przestawiał ich, wygrał dużo górnych piłek. Czasem ambicja aż go rozsadzała, faulował, porozbijał przeciwników. Zasłużył na bramkę. Gdyby nie był zamieszany w utratę gola (był najbliżej strzelca), nota byłaby wyższa.

Czego zaś dowiedzieliśmy się z tego meczu? Choćby tego, że Lewandowski jest nie do podrobienia

Jego brak był bardzo odczuwalny. Lewandowski imponuje walką o piłkę, świetnie się zastawia, ściąga na siebie dwóch-trzech rywali, potrafi szarpnąć wtedy, gdy drużynie nie idzie. Akurat on umie sobie radzić – tak jak w Rumunii – jeśli nawet jest jedynym napastnikiem.

ps3

Lewy będzie panował dłużej od Lubańskiego – mówi Antoni Piechniczek. Wyciągamy fragment rozmowy.

– (…) Często trafia do siatki i chwała mu za to, ale trzeba też zwrócić uwagę, że w przeszłości nie rozgrywano tak wielu spotkań. Była mniejsza możliwość strzelania goli. Na przykład Ernest Pohl zdobył 39 bramek w zaledwie 46 meczach. Kolejna kwestia, na dorobek Grzesia Laty składa się między innymi 10 trafień uzyskanych w mistrzostwach świata. Życzę Lewandowskiemu, aby podczas mundialu strzelił więcej, chociaż to będzie dla niego niesamowicie trudne, bo nie jest przecież młodzieniaszkiem. Należy już do piłkarzy średniej generacji.

Co zaś w Ekstraklasie? Lechia zapłaciła za Flavio Paixao, Fornalik przedłużył kontrakt z Ruchem, a Dariusz Dudka gra w rezerwach Lecha.

Pytanie, kiedy ta seria się skończy? I czy w ogóle, bo Dudka kontrakt ma tylko do czerwca 2017 roku. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że wtedy rozstanie się z drużyną. Jeżeli zostanie, to w roli strażaka, który jest gotowy w każdej chwili ugasić pożar, jaki pojawi się w związku z kontuzjami czy kartkami. Kiedyś podobna rolę zaakceptował Krzysztof Kotorowski i był trzecim bramkarzem, a przy tym dbało atmosferę w szatni. Zresztą Dudka pamięta i o tym. – Na Darka, Łukasza Trałkę i Szymka Pawłowskiego zawsze mogę liczyć w kwestii podpowiedzi, czy też analizy mojej gry – mówił niedawno 20-letni Jan Bednarek.

ps4

Najnowsze

Anglia

Szokujące słowa piłkarza. „Chciałem tylko doznać kontuzji”

Patryk Stec
1
Szokujące słowa piłkarza. „Chciałem tylko doznać kontuzji”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...