Reklama

Mogło zdarzyć się wszędzie, zdarzyło się w Rumunii

redakcja

Autor:redakcja

10 listopada 2016, 12:29 • 7 min czytania 0 komentarzy

Afera. Stan umysłu. Patologia. Przaśność. Dym. Te wszystkie słowa jakoś tak naturalnie łączą nam się z Rumunią. I nie, że to nasze uprzedzenie do naszego najbliższego rywala: po prostu jakimś cudem wszystko, co wymyka się wszelkim ramom logiki, dziwnym trafem dzieje się właśnie w Rumunii. Mamy wrażenie, że gdyby z natłoku rzeczy nie do ogarnięcia eksplodowałby komuś kiedyś mózg, działby się to właśnie gdzieś w okolicach Bukaresztu. 

Mogło zdarzyć się wszędzie, zdarzyło się w Rumunii

Oto kilka absurdalnych rzeczy, które działy się w rumuńskiej piłce w ostatnich latach. A to przecież tylko wierzchołek góry, o rumuńskich dziwactwach można by napisać książkę i to w trzech tomach.

KANDYDAT NA PREZESA ZWIĄZKU TUŻ PRZED WYBORAMI LĄDUJE W WIĘZIENIU

Kto ma wpływy w rumuńskiej piłce i nigdy nie był w więzieniu – prawdopodobnie wkrótce tam się znajdzie. Gheorge Popescu, legenda rumuńskiej piłki (115 meczów w reprezentacji), został wsadzony niecały tydzień przed wyborami na prezesa rumuńskiego związku piłkarskiego. Jego zwycięstwo było praktycznie przesądzone, głosowanie miało być formalnością. Beknął między innymi za przywłaszczenie sobie 400 tysięcy dolarów za transfer Florina Bratu do Galatasaray, pociągnął za sobą całą plejadę działaczy zajmująca się przekręconymi transakcjami. Jeden z nich mówił nawet, że jeśli tylko dałoby się na tym zarobić, sprzedałby piłkarza choćby… Bin Ladenowi.

KARTONIADA DYNAMO BUKARESZT NA MECZU STEAUY

Reklama

Prawdopodobnie mowa o najlepszym trollingu w dziejach piłki nożnej – piszemy to z pełną odpowiedzialnością. To nie żadne tam wywieszenie transparentu na sektorze znienawidzonego klubu, nie wybryk w stylu wkręcenia piłkarza Barcy by założył koszulkę Espanyolu. Mowa o… przemyceniu całej fejkowej kartoniady.

rumunia1

Ultrasi Steauy od lat skonfliktowani z Becalim ani myśleli o tym by przygotowywać własną oprawę na mecz z Manchesterem City, w międzyczasie z propozycją przysługi do rumuńskiego biznesmena zgłosili się kibice Dinama. Chcecie fajną oprawę – reprezentujecie nasz kraj, w imię lojalności możemy wam pomóc. Cały stadion Steauy zamienił się w czerwono-białe barwy Dinama, widzowie na całym świecie obejrzeli napis „Doar Dinamo Bucuresti”, który oznacza „Tylko Dinamo Bukareszt”.  Trolling level master.

24 PUNKTY UJEMNE I MIEJSCE NA PODIUM

Po co zarządzać klubem w sposób racjonalny, po co oferować piłkarzom takie pensje, jakie jest się w stanie pokryć, skoro można ściągnąć innych piłkarzy (lepszych) i zaproponować im takie zarobki, z których będą zadowoleni (wyższe). Kto by się przejmował tym, że mowa tylko o papierowych liczbach. CFR Cluj zaczął już w pewnym momencie tonąć w spirali długów, zadłużenie wobec piłkarzy i sztabu sięgnęło 20 milionów euro, federacja stwierdziła, że miarka się przebrała i ukarała klub 24 ujemnymi punktami. Czy w klubie przejęli się tą – wydawałoby się – drakońską karą? A gdzie tam. Jedno pismo, drugie pismo, sąd arbitrażowy zakwestionował tę karę, wszystko było jak dawniej. Ba, udało się nawet załapać ostatecznie na ostatni stopień podium.

To się nazywa kreatywna polityka kadrowa!

Reklama

PŁOT NA ŚRODKU BOISKA

Ośrodek treningowy Otelul Galati, dzień jak co dzień, nagle pojawia się tam krewka babka wraz z kilkoma fachowcami, sprzętem i… stawia płot. Niejaka Cristina Valmas jest zdania, że to jej należą się te tereny. Zgłosiła co prawda sprawę do sądu, ale nie bardzo ma czas, by czekać, sama postanowiła je sobie odebrać. Nie mamy pojęcia, jak zakończyła się ta sprawa, ale wcale byśmy się nie zdziwili, gdyby stała tam już odpicowana chata, a obok wciąż trenowali piłkarze Otelul.

rumunia2

rumunia3

rumunia4

ŁYSY NIE MOŻE GRAĆ Z DZIESIĄTKĄ

Łysy z dziesiątką?! No kto to widział. Gruby na bramkę, trzy rogi karny, łysy nie może grać z dychą – każdy chłopak w tej części świata doskonale zna te reguły, zna je także Becali. I nic dziwnego, że wpadł w furię, gdy któryś z jego pracowników wpadł na pomysł, by dziesiątkę powierzyć Rafałowi Grzelakowi.

– Widzieliście kiedyś łysego piłkarza, który gra z numerem 10? To niemożliwe! Żaden łysy nie potrafi świetnie grać w piłkę! Wymieńcie chociaż jednego!

Becali oprócz tego kilka razy przejeżdżał się w prasie po Grzelaku, w jednym z wywiadów wysłał go nawet do cyrku. Polak obrał dość karkołomny sposób na walkę ze swoim przełożonym – na łamach mediów odburknął, że skoro jego miejsce jest w cyrku, to ciekawe, gdzie jest miejsce Becalego… Jaki był jego koniec? Chyba wiadomo.

USTAWIANIE (?) MECZÓW WE FLOCIE ŚWINOUJŚCIE

Wprawdzie rzecz nie działa się w Rumunii, a w Polsce, ale wcale nie dziwi nas to, że jej głównymi bohaterami są właśnie Rumuni. W Świnoujściu zwolnili dobrze radzącego sobie trenera Kafarskiego i postawili na duet z Rumunii, co samo w sobie było już dziwne. Wybrali fachowców? A skąd, kilka niezbyt przekonujących wpisów w CV i ciągnący się za nimi smród – w każdym klubie, z którego odchodzili, padały podejrzenia o korupcję. Nie inaczej było we Flocie – bukmacherzy zdążyli nawet wycofać  z ofert wszystkie jej mecze towarzyskie. Wszystko przez to, że… działy się w nich absurdalne rzeczy. Oddajmy głos jednemu z pracowników klubu:

– Czasami siedzieliśmy w większym gronie i zastanawialiśmy się: o co tu w ogóle chodzi? I ktoś powiedział: to musi być bukmacherka, nic innego. Teraz jak wy mówicie o swoich informacjach, to pewne zdarzenia przestają dziwić. Na przykład to, że graliśmy mecz z Torpedo Moskwa i po stracie drugiego gola nagle trener nakazał przerwanie meczu i zejście do szatni. Ale mimo jego krzyków, pograliśmy jeszcze moment, zrobiło się 3:0 i wtedy już mecz został przerwany na amen. Trener wtargnął na boisko i kazał schodzić. Nie orientuję się, czy jak jest mecz przerwany, to bukmacherzy go nie rozliczają? Może więc o to chodziło. Bo takiego zachowania to ja nigdy wcześniej nie widziałem.

– Ten nieszczęsny mecz z Babelsbergiem. Do przerwy graliśmy pierwszym składem. Po przerwie trenerzy wstawili swoich ludzi, został chyba tylko jeden Polak na boisku, poza nim dziesięciu cudzoziemców. A ci zawodnicy z Rumunii czy Mołdawii… To było żenujące, co wyprawiali. Przegraliśmy 4:2. Środkowi obrońcy, łagodnie mówiąc, nie pomagali. Jeden z nich miał 168 centymetrów wzrostu. Wyobrażacie to sobie? Potem dziwiłem się, że tak słabi zawodnicy nie są odsyłani do domów, tylko zostają z nami, grają w kolejnym meczu. Jakby ich poziom sportowy nie miał znaczenia. Po co tygodniami testować kogoś, kto się ośmiesza na boisku?

Dawno nie było u nas trenerów z Rumunii, a kiedy już się jacyś trafili – okazało się, że to ananasy pierwszej wody.

MECZ ROZEGRANY NA INNYM STADIONIE Z POWODU ŚLUBU CÓRKI BURMISTRZA

Targu Carbunesti, małe miasto, nieco ponad 8000 mieszkańców, burmistrz wyprawia córce wesele. No dobra, ale gdzie w takim małym można urządzić bibkę dla 500 osób. Lokale? Wszystkie jakieś takie przymałe. Teren? No, ciepło, ciepło, ale jaki? O, stadion, stadion stoi przecież i czeka, aż pół tysiąca ludzi zacznie rozlewać wódę i tańczyć do białego rana.

A że sezon w pełni i wesele – tak się składa – może kolidować z terminarzem? A że mecz ligowy trzeba rozgrywać na stadionie, który znajduje się 40 kilometrów od twojego miasta? No co zrobisz? Nic nie zrobisz. Są sprawy ważne i ważniejsze.

NAJBARDZIEJ PŁASKA TABELA W HISTORII PIŁKI NOŻNEJ

Wyższy poziom statystycznego pojebaństwa i żywy dowód na  to, że w trzeciej lidze rumuńskiej nie było wówczas słabych drużyn. Spójrzcie na obrazek:

rumunia5

Trzy punkty więcej i zamiast spadku, byłby wicelider. Tyle samo punktów, co spadkowicz, ma drużyna z samego środka tabeli. Drużyny z górnej połówki z ujemnym bilansem punktowym. Niezły sajgon.

NAJGROSZY WJAZD W SEZON

Przenieśmy się o poziom wyżej, do drugiej ligi, gdzie całkiem niedawno widzieliśmy wejście z buta, przy którym łamiesz sobie nogę w trzech miejscach a drzwi dodatkowo spadają ci na łeb. Przed wami trzy pierwsze mecze CS Soimii Pancota:

0:16 z CS Afumati
0:7 z Sepsi OSK
0:18 z Juventusem Bukareszt

Bilans bramek po trzech meczach: -41. Trzynaście bramek traconych na mecz. Gol w plecy co siedem minut. Wystarczyły dwa mecze, by Soimii Pancota przebiło swój bilans straconych bramek z całego poprzedniego sezonu. Uczciwie trzeba przyznać, że drużyna zaliczyła postęp, bo aż do dziś nie zanotowała już ani jeden dwucyfrowej porażki, ba, w jednym z meczów strzeliła nawet bramkę. Powód takich rezultatów? Z finansowania klubu wycofało się miasto, prezes bardzo był jednak zdeterminowany, by wziąć udział w rozgrywkach i zarejestrował do ligi samą młodzież. Efekty widzimy.

WÓDKA W KARTONIKACH

rumunia6

– Co wy tam pijecie? Co to za śmiechy?
– Trenerze, to soczek! Trener zobaczy – ze słomką!
– Skoro soczek, to w porządku!

Mniej więcej takie dialogi mogliby uskutecznić piłkarze, jeśli po raz kolejny chcieliby się zabawić na zgrupowaniu i to całkiem na legalu. W Rumunii można kupić bowiem… wódkę z kartonikach. Taką ze słomką. Czy to w ogóle da się pić – nie mamy pojęcia, ale podejrzewamy, że to tylko zabawka dla wyczynowców.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...