Doskonale wiemy, że dzisiejszego wieczora wszystkie inne sprawy schodzą na boczny plan – Legia Warszawa zremisowała z Realem Madryt i to jest temat przewodni najbliższych dni, jeśli nie tygodni. Warto jednak spojrzeć na to, co działo się dziś w pozostałych meczach Ligi Mistrzów – wokół Dortmundu rozległa się panika dotycząca zagadkowej nieobecności Aubameyanga, Sporting zrobił wszystko, by w Warszawie rozegrać decydujący mecz o awansie do Ligi Europy, a po raz kolejny w protokole meczowym zapisał się też Kamil Glik.
Przede wszystkim zaglądamy do Dortmundu, gdzie Borussia podejmowała Sporting. Gospodarze wygrali skromnie 1:0, a ten wynik jest świetną wiadomością dla legionistów. Na tę chwilę mają bowiem dwa punkty straty do Portugalczyków, więc szansa awansu do Ligi Europy leży tylko i wyłącznie w ich nogach.
Gola dla BVB zdobył Adrian Ramos, który zastępował na szpicy Aubameyanga. No właśnie – Gabończyk dziś z niewyjaśnionych przyczyn zasiadł nawet nie na ławce, a na trybunach. Najpierw enigmatyczny komunikat puścił w eter klub, który stwierdził, że „piłkarza brakuje z przyczyn wewnętrznych”, a podobną postawę przyjął też w wywiadzie pomeczowym Thomas Tuchel.
– Co z tym Aubą, panie Tuchel?
– Nie mógł zagrać
– Jak ciężka była to decyzja?
– Bardzo ciężka
– Kiedy pan ją podjął?
– Wczoraj po południu pic.twitter.com/pK4uXvk2ba— Tomasz Urban (@tom_ur) 2 listopada 2016
Zagadkowa to sprawa, a w niemieckich mediach póki co spekuluje się, że Pierre-Emerick miał trochę przeholować ze swoich zachowaniem w stosunku do trenera.
A tak abstrahując już od przyczyn jego absencji – Aubameyang zdążył nas przyzwyczaić, że jeśli raz na ruski rok zdarzy mu się zająć miejsce w loży, to lubi zaszokować stylówką. A to komicznie wyglądający puchowy płaszczyk, a to szykowna panterka. A dziś – stylizacja na Inspektora Gadżeta.
A, jeszcze jedno. Z ławki, na ostatnie dwadzieścia minut, na boisko wszedł Łukasz Piszczek, który nie zaliczył niepotrzebnych strat, parę razy fajnie zagrał do przodu, czyli zrobił to, co do niego należało – pomógł utrzymać prowadzenie.
***
90 minut w barwach Monaco spędził na placu Kamil Glik i już przy pierwszym golu zaliczył asystę. Żadne tam wyszukane podanie, raczej wybicie w górę, trochę na oślep, ale fakt jest faktem – piłkę po kopnięciu Polaka przechwycił Germain i pokonał bramkarza.
Asysta Kamil Glika (AS Monaco) przeciwko CSKA Moskwa!@JarekKolakowski @BorekMati @WeszloCom @LukaszWisniowsk @LordKoks @BoniekZibi pic.twitter.com/PqqLV8SlbN
— PolishFootballVideos (@PolishVideos) 2 listopada 2016
Monaco dołożyło w tym meczu jeszcze dwa gole i, w obliczu wyjazdowego zwycięstwa Bayeru Leverkusen w Londynie, jest na najlepszej drodze do tego, by wiosnę planować pod kątem fazy pucharowej LM.
Glik zagrał dziś bardzo dobrze nie tylko dzięki tej asyście, ale generalnie dobrze spisywał się z tyłu. Oczywiście, łatwiej gra się, gdy rywal ma problemy ze stworzeniem jakiegokolwiek zagrożenia, ale i tak na papierze wygląda to imponująco.
Glik vs CSKA Moscow (H) – 90 mins
73 touches
1 shot
55/62 passes – 89%
3 long balls
1 key pass
1 tackle
7 clearances
6 aerials won pic.twitter.com/GHz90fWv4F— PolandStat (@PolandStat) 2 listopada 2016
***
W wyjściowej jedenastce Lyonu wyszedł dziś oczywiście Maciej Rybus, który boisko opuścił dopiero jakieś dwadzieścia minut przed końcem. Olympique wywiózł z piekielnie trudnego terenu cenny punkt, a sam Polak ma prawo być umiarkowanie zadowolony ze swojego występu. Jak na skrzydłowego trochę za rzadko próbował ruszyć bokiem i rozerwać obronę Juve, ale ciężko też doczepić się o nadmiar niecelnych zagrań czy brak pomocy obrońcom.
***
Sevilli natomiast Dinamo Zagrzeb sprawiło tyle problemu, co Mariuszowi Pudzianowskiemu siłowanie się z pięciolatkiem. Szybko, łatwo i przyjemnie – w zasadzie, po takim bezproblemowym łomocie, nie trzeba by się nawet kąpać. Tym samym Andaluzyjczycy niepostrzeżenie wysunęli się na pierwsze miejsce w swojej grupie.
***
Wciąż sposobu na defensywę Leicester nie potrafię znaleźć ich rywale w Champions League. Tym razem znów sforsować obrony Anglików nie zdołała Kopenhaga i „Lisy”, po czterech kolejkach bez straconego gola, a z 10 punktami na koncie, są już o mały kroczek od awansu do fazy pucharowej.
Poza kadrą na ten mecz znalazł się zarówno Marcin Wasilewski, jak i Bartosz Kapustka.
***
A oto komplet wyników środowych spotkań