Reklama

Pościg za plastronem lidera, Jorge Jesus jak Tom Cruise?

redakcja

Autor:redakcja

02 listopada 2016, 15:39 • 5 min czytania 0 komentarzy

Po co Sportingowi Bruce Willis? Czy królowie remisów postanowią zerwać ze swoją reputacją? Kogo rywale Juventusu najchętniej widzieliby na emeryturze i czy Kamil Glik jeszcze bardziej odjedzie swojemu koledze z szatni Falcao w wewnątrzklubowej klasyfikacji strzelców? Oto kilka najważniejszych pytań przed środowymi meczami Champions League.

Pościg za plastronem lidera, Jorge Jesus jak Tom Cruise?

Czy ktoś odbierze dziś Legii żółtą koszulkę lidera?

Christopher Froome of Britain, wearing the overall leader's yellow jersey, rides in the pack during the eighteenth stage of the Tour de France cycling race over 172.5 kilometers (107.8 miles) with start in Gap and finish in Alpe-d'Huez, France, Thursday July 18, 2013. (AP Photo/Laurent Cipriani)

Już tylko trzy zespoły pozostają w walce o to, by móc się “poszczycić” kompletem porażek w fazie grupowej. W walce, w której wszystkie chwyty dozwolone. Można wystawić patelnię rywalowi, źle dobrać korki, przed meczem wychylić browara gdzieś w kącie szatni, posmarować koledze ze środka obrony bieliznę maścią rozgrzewającą…

Łeb w łeb za żółtym plastronem lidera przywdziewanym przez Legię gonią wciąż Club Brugge i Dinamo Zagrzeb. Pierwsi z bilansem bramkowym 1:9, drudzy – 0:8. I mimo że polski reprezentant w Lidze Mistrzów odjechał na dystans czterech straconych goli, na miejscu Belgów i Chorwatów nie składalibyśmy broni. Wszystko jest przecież jeszcze możliwe, sky is the limit. A i nikt nie broni jednym i drugim wyjść dziś na swoje mecze na Półwyspie Iberyjskim na przykład na lekkim cyku…

Reklama

>>> Porto wygra z Club Brugge co najmniej trzema bramkami? Postaw to zdarzenie po kursie 2,90 w BetClic <<<

Czy Sporting potrzebuje Bruce’a Willisa i Toma Cruise’a by jeszcze namieszać?

Nie mamy pewności, czy przy układzie terminarza i wynikach pierwszych meczów, misji wyprowadzenia Portugalczyków z grupy podjąłby się John McClane do spółki z Ethanem Huntem, ale na papierze wszystko jest jeszcze możliwe. Tym bardziej, że w pierwszym meczu ostatnie słowo, jakim można by było opisać Dortmund to „konsekwencja”. Przedostatanie – „odpowiedzialność”. Za wynik, za grę w obronie. Gdy tylko Sporting narzucił wyższą intensywność, robiło się naprawdę gorąco.

Tylko że z drugiej strony – to Dortmund. Ich teren, tysiące fanatycznych kibiców stojących murem przez pełne 90 minut za swoimi. A i Portugalczycy raczej z meczów w Niemczech dobrych wspomnień nie przywożą. 2 wygrane Sportingu na 24 potyczki z przedstawicielami Bundesligi w obliczu dzisiejszej walki o życie wyglądają jak tekturowa szabelka, z którą idzie się na pojedynek przeciwko uzbrojonemu po zęby rycerzowi.

Nawet gdyby te zęby udało się wybić, to nadal trzeba liczyć na to, że później osiągnie się z Realem i Legią lepsze wyniki niż ekipa Thomasa Tuchela. Tak jak wspominaliśmy – nie mamy pewności, że poradziliby sobie tutaj główni bohaterowie „Szklanej pułapki” i „Mission Impossible”. A co dopiero Jorge Jesus…

>>> Sporting zgarnie pełną pulę w Dortmundzie? W BetClic w ten sposób ze stówki zrobisz 725 zł! <<<

Reklama

Czy w grupie remisów mają prawo paść jakieś inne rozstrzygnięcia?

3275

Sześć meczów, cztery remisy i najbardziej spłaszczona tabela spośród całej Champions League. W grupie E jedna kolejka naprawdę może wstrząsnąć, zmieszać i obrócić wszystko do góry nogami.

Najwięcej wątpliwości mamy rzecz jasna do tego, czy w meczu Leverkusen ma szansę się pojawić jakikolwiek inny rezultat. Powiedzielibyśmy, że na logikę, to tak, ale przesłanek ku temu zbyt wielu nie ma. Tak wygląda bowiem komplet grupowych wyników Bayeru:

– 2:2 z CSKA
– 1:1 z Monaco
– 0:0 z Tottenhamem

A tak gra ostatnio Tottenham:

Zrzut ekranu 2016-11-02 o 13.35.06

Postradajcie wszelką nadzieję na rozstrzygnięcie w jedną lub drugą stronę wy, którzy będziecie to oglądać. Będziemy szczerzy – znacznie większych szans na to, że któraś z ekip zgarnie komplet upatrywalibyśmy w meczu Monaco z CSKA. U siebie zespół z księstwa wygrał bowiem 6 z 8 meczów w tym sezonie, rozprawiając się już choćby z PSG, podczas gdy Rosjanie nie przywieźli choćby punktu z czterech ostatnich wyjazdów. Ale żeby nie było tak kolorowo – w pierwszym meczu ani jedni, ani drudzy z klinczu wyjść nie potrafili.

>>> Remis w meczu Tottenham – Leverkusen? Kurs 3,30 w BetClic <<<

Czy Glik rzuci się w pogoń za „Lewym” i Milikiem?

A skoro już mowa o Monaco, to nie sposób uniknąć tematu Kamila Glika. “Il Capitano” robi wszystko, by nawiązać do  niezwykłych rozgrywek 14/15 w barwach Torino. Wszyscy zastanawiali się, gdzie w ubiegłym sezonie podział się jego instynkt snajpera i czy przypadkiem nie przehandlował go gdzieś na turyńskim targu. Tymczasem okazało się, że Polak schował go głęboko w sejfie i wyjął w najlepszym dla siebie momencie, chwilę po transferze do ekipy Leonardo Jardima. Dziś ma już 4 gole w 17 meczach, o 2 więcej choćby od Falcao, a nie jesteśmy przecież choćby na półmetku rozgrywek.

W najlepszym pod tym względem okresie w Turynie jego licznik zatrzymał się na siódemce i coś nam się wydaje, że tamten rekord wkrótce będzie trzeba zmazywać z tablicy.  W końcu Glik już raz trafiał w tym sezonie mecz po meczu, kiedy najpierw we Francji dziurawił Angers, a później po odsłuchaniu hymnu Ligi Mistrzów Bayer Leverkusen. Teraz, po golu przeciwko Saint-Etienne nie mielibyśmy nic przeciwko powtórce tamtej miniserii. A to by oznaczało, że na dystans już tylko jednej bramki zbliży się do Arka Milika, a dwóch – do Roberta Lewandowskiego.

>>> Bramka Glika w meczu z CSKA Moskwa? Za postawioną stówkę w BetClic masz szansę na 550 zł! <<<

Jak strzelić bramkę Juventusowi?

Poczekać, aż Gianluigi Buffon skończy karierę. A razem z nim cała linia defensywna Juve. W tej edycji Champions League przez 270 minut, defensywa nawalała bowiem niezwykle rzadko, a „Gigi” miał ledwie pięć okazji do interwencji. Na start jedną z Sevillą, później żadnej z Dinamo Zagrzeb. Dopiero Lyon zmusił go do większego wysiłku, dając się między innymi wykazać przy obronionym – a jakżeby inaczej – rzucie karnym Lacazette’a. Wcześniej Włoch mógł sobie między słupkami poćwiczyć grę na mandolinie, poscrollować Facebooka, zrobić selfie z oboma słupkami, wyciąć łabędzia z siatki i policzyć litery na wszystkich bandach reklamowych, bez ryzyka narażenia kolegów na utratę gola.

Fakty są bowiem takie, że raz – obrona Juventusu praktycznie nie rozdaje prezentów, a dwa – jeśli już sprokuruje jakiekolwiek zagrożenie, to zawsze może liczyć na przeżywającego którąś z kolei młodość (gdzieś przy piątej pogubiliśmy się w liczeniu) kapitana. I próbuj tu sforsować takie dwa doskonale zaprawione mury…

>>> Under 2,5 gola w meczu Juventus – Lyon? BetClic płaci za takie rozstrzygnięcie po kursie 2,00 <<<

Najnowsze

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

AbsurDB
35
Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...