Piątkowe popołudnie, najwyższa pora, by snuć plany na wieczór, no i też na dwa następne dni. Czyli przed fanami piłki nie lada wyzwanie – kalendarz najsilniejszych lig jest napakowany jak niedzielny autobus do Lichenia, więc niełatwo będzie dokonać wyboru. Nie powiemy wam, na które spotkania macie ostatecznie postawić, ale trochę pomożemy w podjęciu decyzji – oto najciekawiej zapowiadające się wg nas mecze w lidze angielskiej, francuskiej, hiszpańskiej i włoskiej.
Przy okazji pojawia się również szansa, by trochę na nich zarobić, dlatego warto zapoznać się z poradami, głównie od specjalistów z firmy Betsafe.
PREMIER LEAGUE
Nie, tym razem nie będzie hitu z udziałem Manchesteru United (Liverpool, Chelsea, Manchester City – to nazwy trzech z czterech ostatni przeciwników Mou i jego piłkarzy). Czerwone Diabły grają z Burnley, więc szukamy gdzie indziej. Konkretnie w północnym Londynie, gdzie Tottenham Hotspur podejmie mistrza Anglii, Leicester City. Wiosną z wiadomych względów temperatura takiego starcia była trochę inna, ale w sobotę (start o 16.oo) również nie powinno być nudno.
Leicester nie potrafi za bardzo radzić sobie z łączeniem walki o obronę mistrzostwa z pierwszym startem w Lidze Mistrzów. Co prawda drużyna Lisów dobrze radzi sobie u siebie, jednak ich prawdziwą piętą Achillesową są mecze wyjazdowe. Tottenham jest niezwykle regularny i prezentuje równą formę, co sprawia, że są jednym z faworytów do zdobycia mistrzostwa.
Koguty jeszcze nie przegrały, ale cieniem na ich ostatniej postawie kładą się remisy z West Bromem i Bournemouth, które pokazały, że drużyna ze stolicy nie jest sobą bez Harry’ego Kane’a w składzie i znajdującego się w dołku Dele Alliego. Drużyna Mauricio Pochettino nie zwykła strzelać wielu bramek, jednak mimo to trzeba ją pochwalić za ogólną skuteczność pod bramką rywala. Mimo wszystko ciężko nie oczekiwać zwycięstwa gospodarzy. Leicester nie jest sobą na wyjazdach i trudno uwierzyć, że zacznie grać „swoje” akurat przeciwko Tottenhamowi.
Typ Weszło: wygrana Tottenhamu jedną bramką (kurs 3,30 w Betsafe)
Więcej porad dotyczących 10. kolejki Premier League znajdziesz W TYM MIEJSCU.
LIGUE 1
Po 10 kolejkach liderem ligi francuskiej miało być PSG. Ewentualnie Monaco, ewentualnie Lyon. Marsylię ciężko było brać pod uwagę, ale i tak szybciej uwierzylibyśmy w prowadzenie ekipy ze Stade Velodrome, niż w to, że po kątach będą innych rozstawiać piłkarze z Nicei. W ten weekend (w niedzielę o 15.00) sprawdzą oni, na co stać drużynę Mariusza Stępińskiego, Nantes.
Mario Balotelli i spółka ze zmiennym szczęściem radzą sobie w Europie (porażka z Schalke i Krasnodarem, zwycięstwo z Red Bull Salzburg), ale rozgrywki krajowe to co innego. Osiem zwycięstw i dwa remisy, karnawał trwa od inauguracji Ligue 1. W ostatniej kolejce udało się wbić cztery bramki Metz, przy dwóch straconych. Co istotne – bez niesfornego Włocha, drużyna nie jest od niego uzależniona. Rolę kata wziął na siebie Alassane Plea (hat-trick). Z „SuperMario” ekipa będzie tylko mocniejsza.
Nantes nie najgorzej radzi sobie na wyjazdach (dwa zwycięstwa, remis, dwie porażki), ale nie aż tak dobrze, by wykoleić ten rozpędzony pociąg.
Typ Weszło: wygrana Nicei (kurs 1,95 w Betsafe)
LA LIGA
Trzy punkty różnicy pomiędzy piątym Atletico a pierwszym Realem. Między nimi Villarreal, FC Barcelona, Sevilla. Ktoś narzekał, że liga hiszpańska nie jest wyrównana? Najbardziej ciekawi nas, czy może dojść do przetasowań na samym szczycie, a żeby tak się stało, Real Madryt musiałby pogubić punkty w wyjazdowym starciu z Alaves (start w sobotę, godzina 16.15). Fani Atletico, a szczególnie Barcelony wiedzą, że lekceważyć tego przeciwnika nie wypada.
Wokół Bernabeu słychać głosy niezadowolenia z gry Królewskich. Choć Real zajmuje pierwsze miejsce w tabeli, to wymagający kibice zespołu z Madrytu oczekują lepszego stylu. Forma zespołu jest daleka od ideału, a Cristiano Ronaldo jak na razie jest cieniem samego siebie.
Być może wpływ na dyspozycję Portugalczyka mają przeciągające się negocjacje kontraktowe? Na domiar złego równowagę w środku pola Królewskich zachwiały kontuzje Casemiro i Luki Modrica. Real w ostatniej kolejce szczęśliwie ograł Athletic Bilbao 2:1, po tym, jak zwycięskiego gola w 82. minucie wbił Alvaro Morata. Oprócz filarów środka pola, w zespole na mecz z Alaves zabraknie Serio Ramosa, który ciągle boryka się z kontuzją kolana i zawieszonego Daniego Carvajala. Zapowiadając ten mecz, trudno nie wspomnieć o znakomitej statystyce Zinedine’a Zidane’a jako szkoleniowca Realu: pod wodzą Francuza Real przegrał jedynie dwa z czterdziestu meczów!
Alaves w roli beniaminka spisuje się naprawdę nieźle. Nawet największe kluby w lidze muszą mieć się na baczności, o czym przekonały się Atletico i Barcelona, która niespodziewanie przegrała. I to grając u siebie! Domowa forma zespołu jest równie zaskakująca – na własnym boisku Alaves dalej pozostaje niepokonane.
Typ Weszło: remis do przerwy, wygrana Realu w drugiej połowie (kurs 4,15 w Betsafe)
Więcej porad dotyczących 10. kolejki La Liga znajdziesz W TYM MIEJSCU.
SERIE A
Tu wybór jest prościutki. Skoro do najciekawszych meczów kolejki niemal zawsze należą spotkania Juventusu i Napoli, to bezpośrednie spotkanie tych drużyn to wielki hit. Gonzalo Higuain kontra byli koledzy. Będzie się działo (w sobotę od 20.45).
Ze względu na to, że chodzi o Polaka trąbią o tym wszystkie media, ale wypada jeszcze raz powtórzyć – Napoli ma wielki problem z napastnikami. Milik jest kontuzjowany, a Manolo Gabbiadini nie dość, że nie ma najlepszej formy, to jeszcze nie potrafi utrzymać nerwów na wodzy. Maurizio Sarri będzie zmuszony do kombinowania. Po porażkach z Atalantą, Romą i Besiktasem, jego drużyna wróciła na właściwe tory, ograła Crotone i Empoli, ale wyjazd do Turynu na mecz z Juve to wyzwanie nieporównywalnie większe.
Stara Dama wygrała wszystkie pięć ligowych spotkań u siebie, strzela w nich średnio po trzy bramki. Od reszty stawki nie odskoczyła na razie tylko przez dwie wycieczki do Mediolanu, z których nie przywiozła nawet punktu. Mecz z Napoli będzie bardzo istotny dla Gonzalo Higuaina, ale nie tylko ze względu na spotkanie z byłą drużyną, której kibice mają go za zdrajcę – do tego dochodzi fakt, że Edin Dzeko wyprzedza go w klasyfikacji strzelców już o cztery gole (Icardi i Immobile o dwa). Idealny moment, by rozpocząć pogoń.
Typ Weszło: co najmniej trzy bramki (kurs 2,06 w Betsafe)