Reklama

Metamorfoza w złą stronę. Czy wróci Cracovia z poprzedniej jesieni?

redakcja

Autor:redakcja

22 września 2016, 08:46 • 5 min czytania 0 komentarzy

Gdy Jacek Zieliński dostał za zadanie podniesienie Cracovii po Robercie Podolińskim, nikt nie mógł uwierzyć w to, jak szybko ta sztuka się udała. Z parodystów, za którymi w ekstraklasie zapłakaliby tylko miłośnicy boiskowej komedii, stali się najbardziej efektownym zespołem poprzedniej jesieni. Na tej bazie zajechali aż do pucharów, by roztrzaskać się i w nich, i w lidze. Co takiego dzieje się z zespołem Jacka Zielińskiego, że mamy koniec września, a Pasy wygrały w tym sezonie dopiero dwa spotkania?

Metamorfoza w złą stronę. Czy wróci Cracovia z poprzedniej jesieni?

Miejsce na równi z Pogonią Szczecin, Górnikiem Łęczna i zawodzącą na całej linii Legią. Dwa oczka przewagi nad strefą spadkową i trzy nad ostatnią w tabeli Wisłą. Metamorfoza, jaką z najbardziej drapieżnej do po prostu przeciętnej ekipy przeszła w niecały rok Cracovia Jacka Zielińskiego jest wprost nie do uwierzenia.

Jasne, już wiosną dostawaliśmy sygnały, że czegoś Pasom zaczyna brakować. Ciężko powiedzieć, czy to tylko odejście Denissa Rakelsa sprawiło, że trzeci zespół jesieni w końcówce fazy zasadniczej i w rundzie finałowej punktował już znacznie gorzej, ale pewien wpływ na wyniki Cracovii ten transfer musiał mieć, w końcu mówimy o jej najlepszym strzelcu, którego nie udało się żadnemu z transferowanych graczy godnie zastąpić.

Zrzut ekranu 2016-09-21 o 15.18.41Tabela ekstraklasy, biorąc pod uwagę tylko jesień 2015, źródło: 90minut.pl

Zrzut ekranu 2016-09-21 o 15.19.01Tabela ekstraklasy, biorąc pod uwagę tylko wiosnę 2016, źródło: 90minut.pl

Reklama

To jednak nic w porównaniu z sezonem, który rozpoczął się kilkanaście tygodni temu. Kalendarzowe lato wciąż jeszcze się nie skończyło, a Cracovię na rozkładzie ma już sześć ekip – od Shkendiji Tetowo, aż po Arkę Gdynia.

Zrzut ekranu 2016-09-21 o 15.19.13Obecna tabela ekstraklasy

W pewnym stopniu do sytuacji Cracovii odnieść można słowa Michaela Caleya z wywiadu dla Weszło sprzed paru miesięcy: – Jeśli widzisz drużynę, która świetnie wypada w tym czynniku (xG, przyp. red.), a mimo to nie punktuje, to bardzo prawdopodobne, że ma – po prostu – pecha. Nie ma co bić na alarm, bo zespół gra dobrze, wyniki przy takiej grze przyjdą. Juventus z początku sezonu 2015/16 jest dobrym przykładem: nie jest tak, że ich defensywa wyglądała wówczas źle, wręcz przeciwnie, w topowych czterech ligach nie było wówczas nikogo, kto dopuszczałby do mniejszej ilości dogodnych okazji. Ale strzelano im gole, a to po rykoszecie, a to komuś wyszedł strzał życia… to jednak nie mogło przecież przerodzić się w stałą tendencję.

Spójrzmy bowiem na wyniki Pasów, nakładając na nie wskaźnik xG (za ekstrastats.pl; pogrubione mecze, w których Cracovia była w tym względzie lepsza od rywala):

Cracovia – Piast 5:1 (1,07 – 0,43)
Bruk-Bet – Cracovia 3:2 (1,13 – 2,70)
Górnik Ł. – Cracovia 0:0 (0,89 – 0,33)
Cracovia – Wisła K. 2:1 (0,8 – 0,78)
Lech – Cracovia 2:1 (1,31 – 0,8)
Cracovia – Ruch 1:1 (1,23 – 0,63)
Pogoń – Cracovia 1:1 (0,45 – 0,6)
Cracovia – Lechia 0:1 (0,88 – 1,84)
Arka – Cracovia 1:0 (1,05 – 1,9)

W 6 na 9 dotychczasowych meczów Cracovia była w tym względzie lepsza od rywali. Mimo to wygrała tylko 2 z nich, przegrywając choćby w Gdyni czy Niecieczy, gdzie pozwolila sobie na konkretne bombardowanko. W obu tych spotkaniach oddała 21 strzałów, w obu 9 skierowanych było w światło bramki, więc – jak łatwo policzyć – spotkania z Arką i Bruk-Betem to 42 strzały, 18 celnych i tylko 2 gole. W tym samym czasie rywale strzelali dwa razy rzadziej, a do celu – ledwie ośmiokrotnie. I to oni zapisali sobie na koncie 4 trafienia.

Reklama

Oczywiście milczeniem nie można też pominąć marnego stanu defensywy Cracovii, ale to akurat swego rodzaju ligowa tradycja, od której przez wiele, wiele lat nie było odstępstw i która wciąż nie wydaje się zmierzać ku końcowi.

Trzeba też pamiętać, że Jackowi Zielińskiemu przez dwa kolejne okienka regularnie ubywało jakości. Nie rozkupywano może połowy składu, jak choćby Jagiellonii rok temu, gdy traciła Dzalamidze, Tuszyńskiego, Pazdana, Gajosa i Piątkowskiego, ale odejścia Kapustki i Rakelsa musiały zaboleć, szczególnie że osłabiły ten aspekt Pasów, który był ich asem atutowym – dynamikę w ofensywie. O wkładzie Łotysza w jesienne osiągi niech najlepiej świadczy fakt, że mimo odejścia do Reading po 21 kolejkach, nikt z kolegów nie potrafił przebić jego 15 bramek w klubowej klasyfikacji strzelców. Zaryzykujemy też stwierdzenie, że bez 4 goli, 8 asyst i 4 asyst drugiego stopnia Kapustki, Cracovia miałaby spory problem z zajęciem premiowanego pucharami 4. miejsca.

A to nie wszystkie absencje, bo tak jak w poprzednich rozgrywkach zdrowie dopisywało Mateuszowi Cetnarskiemu, królowi klasyfikacji kanadyjskiej Pasów (13 goli, 12 asyst, do tego 6 asyst drugiego stopnia), tak w tych nie zagrał jeszcze ani jednego meczu od pierwszej do ostatniej minuty, a remisy z Ruchem i Pogonią oraz porażkę z Lechią oglądał w całości w pozycji siedzącej. Ofiarą polowania na kości stał się z kolei Damian Dąbrowski, jeden z najbardziej nowocześnie grających środkowych pomocników w lidze. Jego znaczenie dla drużyny najlepiej oddaje prosta statystyka:

Cracovia bez Dąbrowskiego w tym roku: 1388 minut, 18 bramek (gol strzelony średnio co 77 minut)
Cracovia z Dąbrowskim: 862 minuty, 15 bramek (gol strzelony średnio co 57 minut)

Różnica jest dość znaczna, prawda? Bo Dąbrowski to serce tej drużyny, to człowiek przez którego przechodzi większość podań i który – choć pewnie nigdy nie będzie najlepszym strzelcem ani asystentem swojego zespołu – wyznacza tempo akcji ofensywnych. Inteligentny, widzący więcej od innych, grający na bardzo wysokim procencie celności, nie wybierając przy tym nigdy najłatwiejszych rozwiązań.

gy9ldpJStatystyki duetu Dąbrowski-Cetnarski z sezonu 2015/2016 (InStat)

Na pocieszenie dla kibiców Cracovii powiemy, że choć dziś patrząc w tabelę, z rozrzewnieniem wspominają końcówkę roku 2015, gdy zasiadali na trzecim miejscu w lidze, to i wtedy po dziewięciu kolejkach sytuacja wcale na to nie wskazywała. Tak jak dziś Pasy mają 9 punktów i bilans bramek 12:11, tak w tamtym okresie były to trzy oczka więcej i prawie identyczny bilans 13:12. Banda trenera z Podkarpacia zaczęła gnieść rywali nie biorąc jeńców dopiero od 10. kolejki, gdy Deniss Rakels ustrzelił swoją drugą i trzecią bramkę w sezonie przeciwko Ruchowi Chorzów. Potem szło już z górki.

Pewnym jest jednak, że tym razem przed Jackiem Zielińskim znacznie trudniejsza układanka, bo pozbawiona tak wiodącej prym w zrywaniu skalpów z kolejnych rywali postaci, jaką wtedy był Łotysz, a także jednego z największych polskich talentów, który dziś zamiast przebierać się w szatni z Wołąkiewiczem i Covilo, zbija piątki z Mahrezem i Vardym. Ale co za tym idzie – jeszcze większy szacunek, jeśli teraz również Zielińskiemu się powiedzie.

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Jeden Frederiksen to za mało. Przy tej władzy Lech zaraz wróci do punktu wyjścia

Paweł Paczul
0
Jeden Frederiksen to za mało. Przy tej władzy Lech zaraz wróci do punktu wyjścia
Anglia

Większość kibiców Tottenhamu życzy dziś swojej drużynie porażki

Damian Popilowski
3
Większość kibiców Tottenhamu życzy dziś swojej drużynie porażki

Komentarze

0 komentarzy

Loading...