Reklama

Zbiórka do puchy na transfery. Trenuj sporty walki i zarządzanie klubem

redakcja

Autor:redakcja

22 sierpnia 2016, 18:19 • 5 min czytania 0 komentarzy

Jak zapewniają w Krakowie – niemal pewne jest przejęcie Wisły Kraków SA przez Towarzystwo Sportowe Wisły z aktywnym wsparciem Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków. Brzmi to całkiem sympatycznie – wielosekcyjne stowarzyszenie, które do tej pory skupiało inne sekcje i dbało o „ciągłość” tradycji klubu teraz miałoby rzucić koło ratunkowe spółce prowadzącej wiślacki futbol. Kibicujemy temu rozwiązaniu, trzymamy kciuki, by fanatycy Wisły wyprowadzili klub na prostą, generalnie życzymy wszystkiego najlepszego.

Zbiórka do puchy na transfery. Trenuj sporty walki i zarządzanie klubem

Ale pamiętamy jednocześnie, jak wygląda dzisiaj Towarzystwo Sportowe Wisła i co się z tym wszystkim wiąże.

Zacznijmy od początku, czyli od skrótu TSW. Od pewnego czasu częściej niż z „Towarzystwem Sportowym Wisła” utożsamia się go z hasłem „Trenuj Sporty Walki”. W 2014 roku pod skrzydła stowarzyszenia wleciała cała struktura zorganizowana wokół kibiców preferujących mocniejsze wrażenia, niż tylko emocje związane z golami ich ulubieńców. Całość robiła kolosalne wrażenie – własna siłownia, własne miejsce do treningów, własne sprzęty, trenerzy – profesjonalnie zorganizowany klub. Wiślacy od dwóch lat mogą trenować tajski i tradycyjny boks, kickboxing oraz naturalnie przygotowywać się do walk w formule MMA. Nie byłoby w tym prawdopodobnie nic kontrowersyjnego, gdyby nie, nazwijmy to, dość skomplikowana przeszłość osób powiązanych z tym projektem.

Oficjalne koszulki TSW z sympatycznym rekinem oraz graffiti z tym samym motywem zdobiące salkę treningową nasuwają jednoznaczne skojarzenia z grupą kibiców Wisły tytułującą się mianem „Sharks”. Zresztą, nie trzeba się bawić w żadne specjalne odgadywanie ukrytych znaczeń symboli – o tym, że jeden z frontmanów grupy (jak zapewnia – dawno temu, błędy młodości), Paweł M., znany szerzej jako „Misiek”, aktywnie uczestniczy przy budowaniu TSW wypowiadali się sami członkowie Towarzystwa Sportowego. Prasa w 2014 roku wręcz rozsmarowała pomysł jakiejkolwiek współpracy na linii klub – człowiek, który rozwalił głowę piłkarzowi Parmy. Zacytujmy kawałek artykułu Dziennika Polskiego.

Tymczasem inicjator nowej sekcji, który niedawno wpadł w ręce policji za kradzież maczet w markecie, dziś kreuje się na biznesmena. Władze nie widzą w tym problemu. – Paweł to mój kolega. Wiem, że przez niego klub poniósł kiedyś straty. On też wie, że zrobił źle. Podejrzewam, że teraz pomaga Wiśle, bo jest jej kibicem i tak jak może chce oddać to, co jej zabrał – mówi Piotr Wawro, wiceprezes TS Wisła. I otwarcie przyznaje, że część pieniędzy, jakie „Misiek” przeznaczył na remont siłowni, pochodzi z pożyczki, której on sam mu udzielił.

Reklama

„Misiek” ułożył jednak całość w sposób wyjątkowo logiczny. W końcu rozkręcenie tak dobrze prosperującego biznesu to dowód pełnej resocjalizacji i przywrócenia go społeczeństwu po szalonych latach młodości. Świetnie zorganizowany klub uczący umiejętności przydatnych na krakowskich ulicach zrobił furorę wśród kibiców, którzy garnęli się do treningów. Poprzez przepisy regulujące działalność stowarzyszeń niezbyt ciężkie było uzyskanie realnego wpływu na całe TS Wisła – w końcu liczba członków sekcji „Trenuj Sporty Walki” raczej bez problemu kasuje głosy szermierzy i szachistów również trenujących w klubie.

Zostawmy jednak słynnego chuligana, w końcu możemy nawet uwierzyć, że kradzież maczet ze sklepu ogrodniczego i tym podobne kwestie to już dawno zamknięty rozdział (konkretnie w 2013). Dziś jest tylko wziętym biznesmenem prowadzącym dobrze poukładaną szkołę sztuk walki, z kiepskimi kartami w historii, tej starszej, z końca lat dziewięćdziesiątych i tej nowszej, ze wspomnianej kradzieży maczet trzy lata temu, ale jednak – biznesmenem.

Bardziej przykuwa uwagę ścisła współpraca Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków i TS Wisły. Ci pierwsi, poza tym, że przodują w liczbie wydawanych każdego tygodnia oświadczeń, średnio kryją się z tym, która z grup kibicowskich jest tą najbardziej poważaną. Podczas gdy stowarzyszenie kibiców Ruchu Chorzów po zadymie na Wielkich Derbach Śląska pisało tak…

Klub Kibica Ruchu Chorzów oraz grupa Ultras Niebiescy pragnie poinformować, że odcina się od negatywnych wydarzeń, jakie miały miejsce podczas wczorajszych Wielkich Derbów Śląska.

Nie chcemy być utożsamiani z aktami przemocy, jakie miały miejsce wczoraj.

…Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków podaje w swoich oficjalnych relacjach ilu „WSH” (Wisła Sharks Hooligans) było na meczu Ruchu Chorzów w Gdyni i ilu członków chorzowskiej grupy „PsychoFans” wspierało Wisłę w Sosnowcu.

Reklama

Dlaczego to „tło” wydarzeń jest istotne? Ano dlatego, że na krakowskich trybunach od kilku miesięcy trwa jeśli nie konflikt, to przynajmniej ożywiona dyskusja na temat drogi obranej przez kibiców Wisły. Fanatycy Ruchu Chorzów, z którymi wiślacy bili się na meczu w Chorzowie w kwietniu 2016 roku, w sierpniu 2016 usiedli wraz z wiślakami na sektorze C, zajmując połowę miejsc na najgłośniejszej części stadionu przy Reymonta. Równolegle zakończone zostały wieloletnie zgody z kibicami Śląska Wrocław i Lechii Gdańsk. Choć wiślacy utrzymują, że niezadowoleni z tych ruchów są tylko „piknikowi fani z Facebooka”, frekwencja na wyjazdach i w młynie zdaje się potwierdzać, że zwykli sympatycy Wisły stracili zaufanie do słynnych grup decyzyjnych.

To zaś oznacza, że w samym środku wewnętrznych tarć na trybunach okazuje się, że te właśnie trybuny muszą własnoręcznie postawić klub na nogi. Klub ekstraklasowy, który niestety prowadzi się w sposób nieco inny niż siłownię i salę treningów sztuk walki. No i przede wszystkim – w kompletnie innym momencie i z innym wizerunkiem wśród „zwykłych” kibiców, niż za czasów wojny podjazdowej z Jackiem Bednarzem.

Czy wystarczy na to zbieranie do puchy ze słynnym na trybunach okrzykiem „naszykować, kurwa, pieniądze” oraz przekierowanie środków z tych „na adwokatów” i „na oprawę”? Czy pomoże obrażanie zwykłych kibiców, wyzywanie ich od paziów i niekumatych? No i wreszcie – czy w pozyskiwaniu sponsorów, inwestorów i w szeroko pojętym budowaniu klubu pomoże umięśniony rekin na gadżetach oraz słynny Paweł M. uśmiechający się za plecami kolegów z SKWK?

Jedno jest pewne – TS Wisła z sekcją „Trenuj Sporty Walki” i SKWK z wszystkimi powiązaniami z grupą „WSH” nie są wcale dużo gorszym kąskiem dla mediów niż skompromitowany Jakub Meresiński.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...