Reklama

10 rzeczy, które na starcie sezonu mogły zaskoczyć graczy Ustaw Ligę

redakcja

Autor:redakcja

15 sierpnia 2016, 17:04 • 4 min czytania 0 komentarzy

Najlepsze uczucie podczas gry w Ustaw Ligę? Bezsprzecznie wyjęcie za uszy jakiegoś nieoczywistego gościa, którego w swoim składzie nie widział prawie nikt i obserwowanie, jak staje się gwiazdą ligi. Niestety jednak znacznie częściej zdarza się postawienie na pewniaka, który nagle okazuje się partaczem pierwszej wody i zamiast splendoru w prywatnych ligach dostarcza nam tylko kolejnego bólu głowy. Taki to już urok tej gry. Bez niespodzianek byłaby ciekawa jak gapienie się w białą ścianę. 

10 rzeczy, które na starcie sezonu mogły zaskoczyć graczy Ustaw Ligę

Jesteśmy już (prawie) po pięciu kolejkach, więc to dobry czas na pierwsze minipodsumowanie. Co nas zaskoczyło na starcie sezonu?

***

1. W dziesiątce najlepiej punktujących nie znalazł się żaden uczestnik Euro.

Wydawałoby się – pewna inwestycja. Skoro goście okazali się dobrzy na tyle, by załapać się do najbardziej prestiżowego turnieju w Europie i by oglądał ich cały świat, liga w której gwiazdą może być nawet Grzegorz Bonin powinna być dla nich bułką z masłem. Jak się okazuje – niekoniecznie. Spośród uczestników Euro najbliżej czołówki zakręcił się Filip Starzyński (28 punktów), co jest świetnym rezultatem, ale nie na tyle, by załapać się do elity. Świętować mogą ci, którzy uznali, że zmęczenie weźmie górę. Szczególnie niektórych mógł zdziwić…

Reklama

2. Słaby wynik piłkarza, który przed chwilą był na ustach całego kraju.

Kto przy kompletowaniu składu uległ gorączce pazdanomanii – ręka w górę. Koleś zatrzymał Niemców, więc nie da rady Cernychowi, Recy i Boninowi? Jest w tym pewna logika, ale bilans Pazdana (12 punktów) jasno pokazuje, że był nietrafioną inwestycją. Najpierw musiał zaliczyć zasłużony odpoczynek, później przyszła gorsza forma całej drużyny, która naturalnie odbiła się także na dorobku reprezentanta Polski. Widzieliśmy lepsze zakupy.

3. Na Nikoliciu lepiej wyjdą ci, którzy odpuścili jego transfer.

Osiem punktów. Dorobek robiący takie wrażenie, jak ciuchy z sieciówki na pokazie mody. Wcześniej posiadanie Nikolicia w składzie było koniecznością. Kto go nie miał, po paru kolejkach – dla świętego spokoju – w końcu go kupował. Gość się nie zatrzymywał, więc wielu z was z urzędu dawało mu kapitana i nie odbierało opaski nigdy.

Jeśli powtórzyliście tę sprawdzoną receptę na sukces – obudziliście się bez sporej kasy i punktów.

4. Mariusz Pawełek znajdzie się w czołówce bramkarzy.

Reklama

Pierwsza trójka bramkarzy wygląda tak:

– Martin Polacek – 30 punktów
– Arkadiusz Malarz – 28 punktów
– Mariusz Pawełek – 26 punktów

Oba pierwsze nazwiska wyglądają tam naturalnie. Ale Pawełek? Trochę szok, że – do ostatniej kolejki – nie schylał się po piłkę ani razu. Jeśli jednak planujecie na następną kolejkę wstawić go do bramki – apelujemy o ręce na kołdrę. Skoro Pawełek dawno nie zrobił pawełka, zrobi go raczej prędzej niż później.

5. Trzech najlepiej punktujących obrońców znajdziemy na Dolnym Śląsku.

Nikt z nas się nie spodziewał, że Dolny Śląsk okaże się – nomen omen – zagłębiem najlepszych polskich obrońców. Trójka najlepiej punktujących wygląda tak:

– Adam Kokoszka – 30 punktów
– Jarosław Jach – 30 punktów
– Piotr Celeban – 29 punktów

Przed sezonem typowalibyśmy trochę inną grupę.

6. Najlepiej punktującym napastnikiem będzie gość, który w poprzednim sezonie nie strzelił bramki.

Vladislavs Gutkowski Gutkovskis. Na bazie poprzedniego sezonu, w którym nie strzelił nic, spędził na murawie tylko 303 minut i przegrał rywalizację z Wojciechem Kędziorą, wróżylibyśmy mu co najwyżej powrót do kraju i podbijanie łotewskiej wersji Ustaw Ligę. Napastnik Termaliki ni stąd ni zowąd jednak odpalił i biorąc pod uwagę jego śmiesznie niską cenę i dobrą formę całego klubu, z miejsca stał się jednym z bardziej atrakcyjnych kąsków na rynku transferowym.

7. Rafał Wolski okaże się pochopnym transferem.

Umówmy się, jeśli mielibyśmy przed sezonem wskazać jakąś gwarancję punktów, swój palec automatycznie kierowalibyśmy właśnie w jego stronę. Wydawało się, że – owszem – trzeba głębiej sięgnąć do portfela, ale w zamian dostajesz wysoką liczbę bramek i asyst. Niestety, w Lechii póki co ginie. Nie gra jakoś tragicznie źle, ale gośćmi od punktowania są raczej Flavio, Krasić czy Peszko. I na ten moment to w nich lepiej ulokować pieniądze.

8. Najlepiej punktującym piłkarzem Lecha będzie krytykowany Robak i…

najlepiej punktujący piłkarz Lecha będzie miał tylko 15 punktów. Takim samym dorobkiem może się w Poznaniu pochwalić jeszcze Radosław Majewski. Słabiutko, oj słabiutko.

9. Dwoma najlepiej punktującymi wicemistrza będą Szeliga i Mokwa

Szeliga – 30 punktów. Mokwa – 23. Nie, nie ma na świecie szaleńca, który potrafiłby to przewidzieć. Idziemy też o zakład, że mało jest kibiców, którzy poznaliby i jednego i drugiego na ulicy. A jednak to oni punktują spośród gliwickich piłkarzy najlepiej. Lekkie zaskoczenie.

10. Cała trójka napastników Wisly będzie miała razem mniej punktów niż Fiodor Cernych.

Cernych czy ktoś z trójki Brożek/Ondrasek/Zachara? Przed sezonem większość z was nawet nie zaprzątałaby sobie życia takim dylematem, a jeśli już – tym, którego z piłkarzy spod Wawelu wybrać. Nawet jeśli konkurencja w ataku jest tak duża, że któryś z nich zawsze musi siedzieć na ławie, logicznym wydawało się wyjęcie jednego z nich. Łączny dorobek wiślackiej siły ognia – 33 punkty. Wynik Cernycha – 40. I dziś może zostać jeszcze wyśrubowany.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...