Reklama

Kogo wyciągnąć z zaplecza? Ściągawka Andrzeja Iwana dla klubów Ekstraklasy

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

15 kwietnia 2016, 15:09 • 4 min czytania 0 komentarzy

Czerwiński, Góralski, Piesio, Szczepaniak i kilku innych. Ten sezon Ekstraklasy udowodnił, że warto szukać ciekawych piłkarzy na zapleczu. Andrzej Iwan, komentator pierwszej ligi, podpowiada, na kogo najlepiej mieć teraz oko.

Kogo wyciągnąć z zaplecza? Ściągawka Andrzeja Iwana dla klubów Ekstraklasy

Marcin Warcholak (Arka Gdynia). Posiada wszystko, co powinien mieć boczny obrońca. Ma wielkie zdrowie do biegania, strzał z dystansu, gra ofensywnie, wykonuje stałe fragmenty gry. W każdym meczu jest go pełno, nie trzyma się tylko swojej pozycji, chyba że dostanie od trenera prikaz, by zostać w obronie – tak było w meczu z Miedzią, którego Arka chyba się obawiała. Jego problemem jest gra 1 na 1 w defensywie, ale to może skorygować. Jeden z najlepszych bocznych obrońców ligi.

Michał Nalepa (Arka Gdynia). Ostatnio nie gra zbyt wiele, ale to, co zaprezentował jesienią, jest wystarczającą podstawą do rekomendacji. Zostawia serducho na boisku, mimo kiepskich warunków fizycznych walczy o każdą piłkę, ma świetny przegląd pola. Widać, że w każdym meczu daje z siebie wszystko. Lider. Jest trochę ofiarą zimowego okna transferowego – przyszedł Szwoch, kolejny kreatywny zawodnik w środku pola, zapalił Kakoko, a Łukasiewicza trener nie zdejmie, bo to duchowy przywódca. Pewnie Nalepa nabawi się teraz odcisków od siedzenia na ławce, ale umiejętności ma na Ekstraklasę.

Arkadiusz Reca (Wisła Płock). Zrobił niesamowity postęp, bo po transferze nie miał miejsca w składzie. Nabrał postury, widać jego siłę i warunki, jakich mogłoby mu pozazdrościć kilku napastników. Nie boi się gry 1 na 1, stwarza kolegom sporo sytuacji, ma cztery asysty. On w Ekstraklasie i tak będzie za moment, z Wisłą. Przyjemnie się go ogląda, bo wiele potrafi zrobić z piłką, dobrze ją chroni i jest trudny do zatrzymania.

Szymon Lewicki (Zawisza Bydgoszcz). Wiem, że niejeden robi teraz wielkie oczy… Moim zdaniem, to zawodnik, który potrzebuje cały czas czuć zaufanie trenera. Rację miał Zbigniew Smółka, mówiąc, że powinien więcej być pod grą i więcej z siebie dawać na boisku. Ale jest to napastnik, który żyje z podań, które regularnie zamienia na gole. Zasłużenie prowadzi w klasyfikacji strzelców. Poza tym, to jego pierwszy sezon w pierwszej lidze. Pamiętając, jak mało u nas w Polsce prawdziwych „dziewiątek”, brałbym go do Ekstraklasy. Przy tym wzroście ma dobrą koordynację, niezłą technikę, no i skuteczność. Podstawą jest, by miał to wsparcie trenera.

Reklama

Maciej Kona (Zawisza Bydgoszcz). Zbudowany jest tak, że niektórzy mogą go na boisku nie zauważyć. I fizycznie, to prawda, musi się zdecydowanie poprawić. Ale te braki nadrabia inteligencją, świetnie czyta grę, przechwytuje piłki i szuka najlepszych rozwiązań – nie chce grać do najbliższego kolegi. Lubię takich zawodników, którzy nie chcą być szufladkowani jako zwykli defensywni pomocnicy, bo tak jest bezpieczniej, tylko chcą też kreować grę. I jeszcze jedno: Kona ma nietuzinkowe umiejętności.

Żarko Udovicić (Zagłębie Sosnowiec). Kapitalna forma w tym roku. Jesienią nie zawsze mieścił się w składzie, a dziś to od niego zaczyna się ustalanie jedenastki. Boczny obrońca, jak Warcholak, z równie dużym zdrowiem do biegania i świetnym dorzutem. Dużo daje drużynie z przodu, kreuje wiele sytuacji podbramkowych – problem mają tylko koledzy z ich wykorzystywaniem. Zresztą, wystarczy sobie przypomnieć jego akcję z Pogonią Siedlce, kiedy minął pięciu rywali i wystawił piłkę na tacy Bartczakowi. Jego problemem, jak to w takich przypadkach bywa, jest gra w tyłach. Zagłębie w tym sezonie do Ekstraklasy raczej nie wejdzie, ale może ktoś skusi się na Udovicicia.

Damian Szymański (GKS Bełchatów). Największa bolączka u tego chłopaka to zdrowie, stracił sporo czasu przez kontuzje. Pamiętam, jak wchodził do Ekstraklasy – nie było widać po nim strachu, nie bał się. Trochę podobny do Kony, ale silniejszy. Może grać wszędzie w środku pola, od „szóstki” po „dziesiątkę”, a pewnie dałby radę jako stoper i napastnik. Brak mu dynamiki, ale potrafi szybko grać. Lider GKS-u.

Damian Rasak (Miedź Legnica). Może zbyt pochopnie, bo rozegrał dopiero sześć spotkań, ale nie można mieć do niego pretensji o słabszą grę. Na boisku pełni podobną rolę, co Kona i Szymański, jest z nich wszystkich najsilniejszy. Świetny odbiór, widać, że we Włoszech nauczył się dużej dyscypliny w defensywie. Mógłby jedynie częściej podłączać się do akcji ofensywnych. Za starymi wygami, które ma wokół siebie, jeszcze będzie musi nosić sprzęt, ale piłkarsko przemawia za nim coraz więcej.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...