Reklama

Wojna vs futbol. Siedziba Barcelony zbombardowana

redakcja

Autor:redakcja

16 marca 2016, 11:33 • 2 min czytania 0 komentarzy

Zastanawialiście się kiedyś, czemu Barcelona tak bardzo identyfikuje się z Katalonią? Przecież kilka polskich klubów (głównie na śląsku) także podkreśla swoje pochodzenie, ale nie robi tego na każdym kroku, tak jak dzieje się to w Katalonii. Jedną z odpowiedzi na to pytanie jest jakże bogata historia barcelońskiego klubu. Kiedyś eksponowanie swojego regionu nie było – delikatnie mówiąc – w dobrym tonie. A wszystko zaczęło się wtedy, gdy do władzy w Hiszpanii doszedł nacjonalista, Francisco Franco.

Wojna vs futbol. Siedziba Barcelony zbombardowana

A skoro nacjonalista, to możecie się domyśleć – z przestrzeni publicznej miało zniknąć wszystko, co jednoznacznie nie kojarzy się z Hiszpanią. Jakiekolwiek symbole katalońskie? Zapomnij. Klub musiał się podporządkować pod nowe reguły. Zero katalońskiego języka, zero flag, zero innych symboli. Trzeba było odpowiednio zmodyfikować koszulki, także i nazwę – angielskie „Football Club Barcelona” zastąpiło hiszpańskie „Club de Fútbol Barcelona”.

Szacuje się, że w trwającej prawie dziesięć lat wojnie domowej zginęło około 300 tys. ludzi. Bombardowano każdy obszar, który mniej lub bardziej aspirował do autonomii, czyli m. in. także Walencję czy baskijską Guernikę. 16 marca 1938 bomby zleciały na Barcelonę, a jednym z miejsc, które odczuły skutki wybuchów, była siedziba klubu. Stadion pozostał nienaruszony, ale w budynku klubowym przetrzymywane były puchary. Takim sposobem w puzzle przemieniło się około 350 trofeów. Do legendy przeszedł dozorca obiektu, Josep Cubells, który zamiast uciekać wolał… zbierać to, co z nich zostało. Wszystkie zniszczone puchary stopiono w jeden i nazwano go „Pucharem Wszystkich”.

Kibice nie zamierzali się podporządkowywać pod nowe reguły, i tak śpiewali swoje przyśpiewki w języku katalońskim, przez co Camp Nou stał się jednym z ośrodków antynacjonalistycznych nastrojów i w zasadzie jedynym miejscem, gdzie otwarcie mówiło się o autonomicznych dążeniach regionu. Co ciekawe, „Duma Katalonii” powróciła do katalońskiej flagi na koszulce i starej nazwy dopiero w 1974 roku. Czyli wtedy, kiedy urząd opuścił Francisco Franco.

Teraz klub może tylko czerpać ze swojej bogatej historii. Każdy nowy zawodnik musi dogłębnie się z nią zapoznać, żeby wiedział, kogo reprezentuje. Tak samo jak młodzi piłkarze są wychowywani w katalońskim duchu. Czy ma to jakiekolwiek przełożenie na postawę na boisku? Sir Bobby Robson: – Podróżowałem po całym świecie, widziałem najróżniejsze rywalizacje sportowe, ale ta jest szczególna. A wiecie dlaczego? Bo to są dwa oddzielne państwa. W przeszłości toczyli ze sobą wojny za pomocą prawdziwych armii i żołnierzy. Teraz armią Katalończyków są piłkarze Barcy.

Reklama

Najnowsze

Polecane

Ahonen: W całej karierze 5-10 razy skakałem pod wpływem alkoholu [WYWIAD]

Kamil Warzocha
4
Ahonen: W całej karierze 5-10 razy skakałem pod wpływem alkoholu [WYWIAD]
Anglia

De Zerbi: Mam nadzieję, że znów będę w Premier League

Patryk Stec
0
De Zerbi: Mam nadzieję, że znów będę w Premier League

Komentarze

0 komentarzy

Loading...