Przez ostatnie kilka lat potyczki Juventusu z Napoli były meczami, które choć elektryzowały kibiców, to nie miały raczej wpływu na kształt tabeli ligowej. Na tym etapie rozgrywek Stara Dama była już niemal pewna zdobycia kolejnego scudetto, zaś Napoli dzielnie walczyło o prawo udziału w przyszłorocznej Lidze Mistrzów. Dziś jednak ciężar gatunkowy spotkania będzie o wiele większy, a starciem w stolicy Piemontu żyją całe Włochy. Choć do zakończenia sezonu jeszcze ponad dwa miesiące, nikt nie ma wątpliwości – wieczorem dojdzie do bezpośredniej potyczki o mistrzostwo Włoch.
1. W Turynie już nikt nie wspomina Carlosa Teveza. Lament po Argentyńczyku dało się słyszeć jeszcze w kilka tygodni od startu nowego sezonu, ale ślad po niepokornym napastniku szybko zatarł jego rodak – Paulo Dybala. 22-latek w pasiastej koszulce Juve początkowo nie błyszczał – w pierwszych kilkunastu kolejkach trafiał nieregularnie, nie zawsze też Massimiliano Allegri stawiał na niego od pierwszej minuty. Gdy jednak były zawodnik Palermo zadomowił się w klubie i wrzucił wyższy bieg, z miejsca stał się ulubieńcem kibiców z Juventus Stadium. Niesamowita lekkość i błyskotliwość w grze, momentami wręcz rozbrajająca bezczelność, a to wszystko poparte świetnymi liczbami. Dybala to dziś główna strzelba Juve o której względy już zabiegają czołowe kluby z La Liga.
Po drugiej stronie barykady życiową formę osiągnął Gonzalo Higuain, który dla Napoli gra od 2013 roku, ale dopiero pod skrzydłami Maurizio Sarriego stał się liderem z prawdziwego zdarzenia. Dziś Argentyńczyk nie przepuszcza nawet pół okazji by zdobyć gola. Od zawsze był gwarantem kilkunastu trafień w sezonie, ale wciąż nie potrafił od siebie oderwać łatki gości, który w kluczowym momencie może albo fatalnie przestrzelić karnego, albo zmarnować dziecinnie prostą sytuację. W strategii neapolitańskiej, Pipita to w tej chwili absolutnie kluczowy zawodnik. Potwierdzają to też statystyki.
2. Miejsca, które w tabeli zajmują obie drużyny nie są nawet w najmniejszym stopniu dziełem przypadku. Zarówno Napoli, jak i Juventus straciły w tym sezonie najmniej bramek w lidze (odpowiednio 19 i 15). Obie ekipy znajdują się także w czołówce pod względem skuteczności. Nie ulega wątpliwości, że ta dwójka zdecydowanie ucieka peletonowi, a dzisiejsze starcie jest nieformalnym meczem o mistrzostwo. Jeśli goście wywiozą komplet punktów zyskają nad Juve aż pięć punktów przewagi, co w świetle ciężkiej walki turyńczyków w Lidze Mistrzów będzie sporą zaliczką. Niemal wszystkie gazety poświęcają dziś swoje czołówki wieczornej potyczce, a telewizja Rai International na margines odsunęła nawet narodową tradycję – Włosi żyjący na emigracji zamiast corocznego festiwalu w San Remo będą mogli obejrzeć właśnie mecz na szczycie w tabeli.
3. Massimiliano Allegri i Maurizio Sarri spotkali się po raz pierwszy 13 lat temu. Wtedy prowadzone przez nich Aglianese oraz Sangiovannese, w obecności 426 widzów, zremisowało 0:0. Co ciekawe, w rundzie rewanżowej obaj panowie znów podzielili się punktami, również bezbramkowo. Włoskim mediom udało się nawet odkopać fotografie obu trenerów z tamtego czasu.
Dziś Allegri podejdzie do starcia między innymi jako mistrz Włoch i finalista Ligi Mistrzów, zaś Sarri jako jedna z największych niespodzianek tego sezonu w Serie A. O tym charakterystycznym szkoleniowcu, który treningi prowadzi z filiżanką espresso w jednej ręce i odpalonym papierosem w drugiej, pisaliśmy zresztą tutaj. Jeszcze przed dzisiejszym meczem jego warsztat trenerski nie umknął Pepowi Guardioli, który publicznie skomplementował styl gry Napoli pod wodzą Włocha.
4. Nie trzeba być specjalistą by wiedzieć jaką warstwę społeczną reprezentują fani Napoli. Mafia, Camorra, nieformalne rządy w mieście – ci goście nie mają żadnych reguł. Kiedy Juventus przed dwoma laty gościł u siebie kibiców SSC, ci zdemolowali stadionowe toalety do tego stopnia, że konieczny był gruntowny remont. Między innymi z tego powodu dziś na stadionie pojawią się wyłączni kibice gospodarzy. Choć neapolitańczycy otrzymali zakaz przyjazdu do stolicy Piemontu, nie przeszkodziło im to w tym by wyrazić swoje wsparcie dla zawodników. Gdy wczorajszym popołudniem autokar wiozący zawodników Azzurri na lotnisko opuszczał bramy stadionu, żegnało go ponad tysiąc fanatyków. Były chóralne śpiewy, transparenty i race dymne. W Neapolu na każdym kroku widać jak bardzo mieszkańcom zależy na tym, by utrzeć nosa znienawidzonemu rywalowi.
5. Włoskie gazety szukają wszelkich możliwych punktów zaczepienia by podgrzać atmosferę przed wieczornym hitem. O przewidywania przedmeczowe pytano między innymi legendy obu drużyn – Diego Maradonę oraz Michela Platiniego. Choć w wypowiedziach obu panów nie brakowało kurtuazji, to o wiele bardziej zaangażowany we wsparcie swojego byłego klubu był Diego, a jego zdjęcia zdjęcia i filmiki w koszulce Napoli błyskawicznie obiegły internet. Kciuki za Azzurrich ściska także… burmistrz Nowego Jorku, Bill de Blasio.
Soccer fans, watch for @sscNapoli to emerge as the undisputed greatest
team in Italy this Saturday. #ForzaNapoliSempre #JuveNapoli— Bill de Blasio (@BilldeBlasio) luty 11, 2016
6. Podopieczni Sarriego udali się do Turynu uzbrojeni po zęby. Włoski szkoleniowiec ma do dyspozycji swoją najcięższą artylerię, a jedynym kontuzjowanym zawodnikiem w kadrze Napoli jest pozyskany zimą Alberto Grassiego, który urazu doznał na pierwszym treningu w nowym klubie. O wiele większy problem ze skompletowaniem wyjściowej jedenastki będzie miał natomiast Massimiliano Allegri, który na pewno nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Mario Mandzukicia, Giorgio Cheilliniego, Kwadwo Asamoah oraz Martina Caceresa. W kadrze na mecz znajduje się co prawda Sami Khedira, ale jego występ również stoi pod dużym znakiem zapytania. Jak więc będą prezentowały się jedenastki obu drużyn? La Gazzetta dello Sport przewiduje następujące zestawienie:
Juve: Buffon – Lichtsteiner, Bonucci, Barzagli, Evra – Cuadrado, Sturaro, Marchisio, Pogba – Morata, Dybala
Napoli: Reina – Hysaj, Albiol, Koulibaly, Ghoulam – Allan, Jorginho, Hamsik – Callejon, Higuain, Insigne
7. Na niekorzyść Napoli na pewno przemawia historia spotkań na terenie Juventusu. Po raz ostatnio w Turynie neapolitańczycy punkty urwali w 2011 roku, a w ostatnich czterech starciach przy straconych aż 11 golach, Buffona pokonali raptem raz. Ostatni triumf SSC to natomiast październik roku 2009, kiedy ze stanu 0:2 zawodnicy wyciągnęli na 3:2. Nie mamy nic przeciwko temu, by równie emocjonujący przebieg spotkanie miało dzisiaj.
Jesienią natomiast 2:1 zwyciężyli podopieczni Sarriego.
Trenerzy obu drużyn starają się tonować nastroje, choć balonik napompowany jest już do granic możliwości. Jakkolwiek nie skończy się dzisiejszy mecz, obie drużyny będą miały jeszcze 13 kolejek by nadrobić ewentualną stratę. Choć zarówno Juventus, jak i Napoli, w tygodniu zmierzą się ze swoimi rywalami w ramach europejskich pucharów, dziś nikt nie będzie stosował półśrodków. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że tak ważnego starcia w Serie A kibice nie mieli możliwości oglądać już od dawna i chyba nawet fani Bianconerich stęsknili się już za meczami ligowymi, które dla ich podopiecznych są nie lada wyzwaniem. Dla podopiecznych Sarriego dziś prawdziwy egzamin – na tle będącego w niezwykle wysokiej formie rywala mogą udowodnić, że aspiracje mistrzowskie nie są tylko zasługą słabszej dyspozycji konkurentów.