Reklama

Chiny i niziny. Kto wygrał (?) okienko transferowe?

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2016, 23:09 • 4 min czytania 0 komentarzy

Koniec. Po całym miesiącu męczenia buły, po całym miesiącu dryfowania, wreszcie zamknięto to przeklęte okno transferowe w europejskim futbolu. Niektóre ligi naturalnie wciąż są na zakupach, ba, w Polsce wszystko dopiero się rozkręca, ale najwięksi dostarczyciele futbolowej rozrywki transferowej już zamknęli swoje kramiki. Włochy, Anglia, Niemcy, Francja, Hiszpania – najsilniejsze kluby mogą już co najwyżej rotować w obrębie swoich szerokich kadr. Choć… Z bólem trzeba przyznać, że i w ostatnich tygodniach za wiele nie namieszały.

Chiny i niziny. Kto wygrał (?) okienko transferowe?

Gdzie te czasy, gdy zimą dopinano transfery Juana Maty, Luisa Suareza, czy Davida Luiza? Obecne okienko nie sięga do pięt wielkim transakcjom między gigantami, którzy wymieniali znakomitych piłkarzy za obrzydliwie wysokie góry pieniędzy. Z okienek, w których klasowi zawodnicy kursowali między mistrzami krajów, zostały… Cóż, chyba tylko ta ogromna kasa.

Sęk w tym, że Benik Afobe ściągnięty w tym roku przez Bournemouth za ponad 13 milionów euro to jednak inny poziom, niż choćby Philippe Coutinho, kupiony w podobnej cenie na początku 2013 roku.

Pytanie numer jeden brzmi: czy powinniśmy się przyzwyczajać? Czy powinniśmy się przyzwyczajać, że potęgi budują swój skład podczas nieco dłuższej przerwy latem, a w dodatku dość niechętnie wymieniają się piłkarzami? Nie, nie chcemy tutaj przekonywać, że wielki renesans przeżywa etos piłkarza wiernego przez całą karierę jednym barwom, ale prawdziwi mistrzowie coraz częściej niechętnie zmieniają kluby. Przykłady? Choćby duet największych, ale i całe tabuny wieloletnich zawodników Realu, Barcelony, Bayernu, Borussii czy londyńskich zespołów. Wydaje się, że zanika ta dynamika, która nakazywała Zlatanowi na wynajdowanie coraz to nowych klubów, byle wreszcie wygrać Ligę Mistrzów (czego ostatecznie i tak nie udało mu się na razie dokonać). Wszystkie wielkie projekty wydają się coraz bardziej stabilne.

Ale to przecież byłoby fatalne uproszczenie. Warto bowiem zwrócić uwagę na fakt, że duże transfery nadal mają miejsce. Dwadzieścia osiem milionów euro za Ramiresa to murowany hit transferowy, o którym można by pisać całe rozprawki – pod jednym warunkiem. Gdyby Ramires zamiast w Chinach lądował choćby w Arsenalu albo Manchesterze United. Niestety – albo na szczęście, zależy kto opisuje – w tym okienku w całej rozciągłości ukazała się nam potęga chińskiej gospodarki. Ramires odpuścił walkę o Ligę Mistrzów czy inne europejskie „gówno-pucharki” i ruszył po prawdziwy piłkarski Olimp – Azjatycką Champions League furę kasy w młodym wieku.

Reklama

Nawet chcielibyśmy się może oburzyć, nawet chcielibyśmy napisać o skundleniu futbolu, który pozwala nowym klubom bez większych tradycji wyciągać diamenciki z najsilniejszych lig Europy, ale czy ktoś może się dziwić Ramieresowi czy Gervinho, gdy Chińczycy płacą z taką przebitką? Zimą zdominowali zestawienie najdroższych transferów:

– trzech z pięciu najdroższych piłkarzy tego okienka zagra w tym sezonie w Chinach
– w TOP 25 mają kolejnych pięciu przedstawicieli
– Na Jinhao Bi, Lu Zhanga i Ke Suna wydano łącznie ponad 30 milionów euro (ich łączna wartość na transfermarkcie to niecały milion dwieście…)

Wysokie transfery w kraju, wysokie transfery przy ściąganiu do siebie gwiazd z Europy – nie tylko Ramiresa i Gervinho, ale też Guarina, M’bia czy Montero. Rozmach unikalny, rozmach godny pozazdroszczenia, rozmach, któremu kroku mogły dotrzymać tylko… niziny Premier League.

To bowiem po Chinach kolejny sektor, do którego wędrowali najdrożsi piłkarze. Celowo pomijamy tutaj wyrażenie „najlepsi” bo ani za Imbulę, ani za Grabbana nikt z nas ręki sobie uciąć nie da. Odnotujmy: w dziesiątce najwyższych transferów tego okienka, połowa to zakupy drużyn z Anglii, z których większość znajduje się w dolnej połowie tabeli. Niemal 25 milionów euro za Giannelliego Imbulę wycelowało Stoke City, obecnie dziewiąte. Oumar Niasse to z kolei bardzo drogi zakup Evertonu, dwunastej siły Premier League. Bank rozbiło pałętające się w okolicach strefy spadkowej Newcastle, które wyłożyło ponad trzydzieści baniek na duet Shelvey (ten Shelvey!) i Townsend (właśnie ten Townsend!). Bardziej przepłaceni wydawali się tylko ci Lu Zhang i Ke Sun. Ostatnim zakupem zespołów z nizin EPL był wspomniany już wcześniej Benik Afobe.

Zresztą, nie ograniczajmy się do TOP 10. W trzydziestce najwyższych transferów są tylko trzy do ścisłej czołówki w najsilniejszych ligach – Gerson do Romy, Jemerson do Monaco i Grassi do Napoli. Żaden z liderów pięciu największych klasy rozgrywkowych nie wydał na pojedynczego zawodnika więcej niż siedem milionów euro. Najwięcej z nich wydał Leicester, ale głównie z uwagi na fakt, że liderem jest wyjątkowo niespodziewanym i zwyczajnie musiał uzupełnić skład, jeśli myśli o walce o najwyższe miejsca.

Podsumowanie? Przepłaceni ludzie w sektorach, które są najbardziej przepłacane – w dole angielskiej Premier League i dalekich Chinach. Czy tak będą wyglądały także kolejne okienka? Mimo wszystko – mamy nadzieję, że nie.

Reklama

Najnowsze

Boks

Kozacki, niekwestionowany mistrz wagi ciężkiej. Usyk pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
2
Kozacki, niekwestionowany mistrz wagi ciężkiej. Usyk pokonał Fury’ego!
Anglia

Thiago Silva: Mam nadzieję, że chłopaki z drużyny wiedzą, co znaczy nosić koszulkę Chelsea

Bartek Wylęgała
0
Thiago Silva: Mam nadzieję, że chłopaki z drużyny wiedzą, co znaczy nosić koszulkę Chelsea
Lekkoatletyka

70. ORLEN Memoriał Janusza Kusocińskiego za nami. Polscy lekkoatleci sprawdzili formę

redakcja
1
70. ORLEN Memoriał Janusza Kusocińskiego za nami. Polscy lekkoatleci sprawdzili formę

Komentarze

0 komentarzy

Loading...