Piotrek Zieliński strzelił gola Milanowi, najważniejsze jest jednak nie to, że trafił do siatki tak uznanej marce, ale to, że zagrał przeciwko Rossoneri bodaj swój najlepszy mecz w Serie A. Przyćmił głośne nazwiska Milanu, był najlepszy na boisku, a bramka była zaledwie ukoronowaniem jego świetnej gry, wisienką na torcie. Mecz zakończył się rezultatem 2:2, przy obu golach Polak miał swój udział.
Rozwój, jaki jest udziałem Piotrka Zielińskiego w ostatnich miesiącach, to znakomity argument by częściej oglądać Serie A. Można bowiem natrafić na taki popis z udziałem Polaka, jaki miał miejsce dzisiaj: Zieliński zakładający siatki. Zieliński imponujący dryblingiem, kąśliwymi strzałami, dokładnymi dograniami, kombinacyjną grą, kluczowym podaniem na 2:2, wreszcie – strzelający bramkę Donnarummie, oczywiście puszczając utalentowanemu Włochowi piłkę między nogami. Zimna krew, pełen spokój w każdej akcji, to robiło wrażenie. Po takim meczu w pełni docenia się talent tego piłkarza, jak jest wszechstronny, jak daleko może zajść.
Zerknijcie na opinie Włochów:
“Umie wszystko: dryblować, zastawiać się, odbierać, potrafi też uderzyć z dystansu. Gra odważnie, nie boi się popełniać błędów. Jego obecność w środku pola robi różnicę” – to recenzja, jaką wystawił Zielińskiemu portal .si24.it, nagradzając go notą 8.5. Następni najwyżej ocenieni, Bacca i Maccarone, to “zaledwie” 7.5.
“Reżyser gry, zapewniający dynamikę i jakość w konstrukcji akcji” – to już stopandgoal.net, które dało notę 7, nikt na boisku nie dostał już tak wysokiej.
Calcioweb.Eu – Polak z siódemką, także nikt nie miał równie dobrej.
A teraz akcje, począwszy od bramkowej:
Występ Zielińskiego z punktu widzenia statystyki. Podania:
Na żółto te, po których oddawano strzał. Poniżej dryblingi:
A tutaj strzały.
Źródło: Squawka
Wspomnijmy też dobry występ Łukasza Skorupskiego. Przy bramkach nie miał wiele do powiedzenia, a pełną klasę pokazał w ostatnich sekundach. Balotelli wyszedł sam na sam, na siódmy metr, a Łukasz pewnie obronił – owszem, sędzia zagwizdał spalonego, więc okazało się, że zagrożenia tak naprawdę nie było, ale parada świetna no i ciekawe, że tak naprawdę arbiter boczny… popełnił błąd.