Lech Poznań pozostawał w stałym kontakcie z Chelsea, gdy oba kluby przechodziły poważny kryzys. Takie informacje płynęły z Poznania, a my przecież nie mamy podstaw, by nie wierzyć, że Rutkowscy na popołudniowej kawie ustalali z Abramowiczem wspólny plan na wyprowadzenie z kryzysu niebieskich potęg. W pewnym momencie jednak ich drogi chyba się rozeszły – “Kolejorz” zwolnił Skorżę, zatrudnił Urbana i ruszył w górę tabeli. Chelsea została przy Mourinho i… została również tuż nad strefą spadkową.
Dziś chyba wreszcie ktoś w Chelsea wykręcił numer do starych ziomków z Poznania. Jeśli brytyjskie media nie strzelają kulą w płot – Jose Mourinho, “The Special One”, jeden z najlepszych trenerów na świecie (obiektywnie) bądź najlepszy trener na świecie (w jego subiektywnej opinii), został dziś zwolniony.
Jose Mourinho. Zwolniony.
Tak, warto to objaśnić najprostszymi słowami, bo dla wielu to jednak nadal szok. Wielki klub, jeszcze większe nazwisko, mistrzostwo Anglii w ubiegłym sezonie, wciąż spore szanse na sukcesy w obecnym, przede wszystkim w Lidze Mistrzów… No dobra, zwolnieniem pachniało od kilku ładnych tygodni, gdy kompletnie zaciął się Hazard, gdy kolejne godziny bez gola zaliczał Diego Costa, gdy Fabregas kopał piłkę po autach, a momentami Chelsea wyglądała blado nawet na tle Dynama Kijów. Meczem o życie wydawało się starcie z FC Porto, po którym Portugalczyk mógł odpaść z Ligi Mistrzów, tym samym tracąc ostatnią szansę rehabilitacji. Chelsea wygrała, złapała oddech, ale stołek pod szubienicą już się chwiał.
Wykopali go spod nóg Mourinho Vardy do spółki z Mahrezem. Mecz z Leicester w obecnej formie dla żadnego angielskiego klubu nie jest niczym przyjemnym, ale jednak to wciąż Leicester. W dodatku w końcu pęknięcie pojawiło się na samym Jose, który na pomeczowej konferencji wreszcie objechał własnych zawodników. Do tej pory starał się ich bronić, nawet wówczas, gdy Diego Costa rzucał w niego znacznikiem. Po spotkaniu z “Lisami” hamulce puściły – Moja praca została zdradzona. Przygotowywałem ich cztery dni do tego meczu. Zidentyfikowałem cztery sposoby, w które Leicester najczęściej strzela bramki, a wczoraj i tak właśnie po dwóch z nich padły gole – grzmiał Mourinho. A skoro zdrada – to polecieć musiały głowy.
Zamiast ścinać pół drużyny, ścięto Mourinho. Jego następcą ma być Guus Hiddink, który po nieudanych eliminacjach Mistrzostw Europy z Holandią pozostaje bez pracy. Biorąc pod uwagę, że od dłuższego czasu Holender nie prowadził mocnej drużyny klubowej – ostatnią była Chelsea w 2009 roku – wybór wydaje się ryzykowny. Ale nawet najbardziej niepewny nowy trener wydaje się lepszym rozwiązaniem, niż kontynuowanie toksycznego związku “The Blues” i Mourinho.
Związku, w którym dusiły się obie strony.