Reklama

Good job, Jurgen! Mocne wejście Kloppa do Liverpoolu

redakcja

Autor:redakcja

03 grudnia 2015, 18:09 • 4 min czytania 0 komentarzy

Gdy Jurgen Klopp podpisał umowę z Liverpoolem, nie było osoby, która skrytykowałaby ten ruch ze strony klubu. Mówiło się, że to strzał w dziesiątkę. Że Niemiec może wydatnie pomóc „The Reds” w wydostaniu się z czeluści przeciętności, w które wpadli w zeszłym sezonie i z których nijak nie potrafili się wydostać. Że to idealny kandydat do Premier League. Charyzmatyczny gość, którego w stan silnych emocji potrafi wprowadzić nawet najbardziej błaha meczowa sytuacja. Aby się rozpędzić, Klopp potrzebował dystansu trzech meczów. Ale kiedy już nabrał odpowiedniej szybkości, to z buta i bez pardonu wszedł do pomieszczenia oznaczonego nazwą: „angielski futbol”.

Good job, Jurgen! Mocne wejście Kloppa do Liverpoolu

***

„Liverpool przypomina kostnicę. Jurgen Klopp to zmieni”.

Dietmar Hamann.

***

Reklama

– Jest dobrze. Chłopaki czują się wspaniale. Wyniki wzmacniają ich pewność siebie – przyznał po wczorajszym meczu z Southampton tryskający humorem Klopp. Nic dziwnego, bo jego Liverpool zmasakrował „Świętych” i z uśmiechem na ustach awansował do Półfinału Pucharu Ligi. Mecz dla drużyny niemieckiego szkoleniowca zaczął się fatalnie, bo od straty gola w 41. sekundzie, ale cios ten tylko pobudził i rozwścieczył zespół, który przez pozostałe 89 minut (plus doliczony czas) niepodzielnie rządził na boisku. Koncert i na koniec mocne 6:1. Dziękujemy, dobranoc. Pozamiatane

Początek przygody Jurgena z Liverpoolem był jednak dosyć niemrawy. Pierwsze trzy mecze?

– 0:0 z Tottenhamem;

– 1:1 z Rubinem;

– 1:1 z Southampton (tak, tym samym).

Słowem: mizeria. Niby bez porażki, ale też bez wygranej. Ciężko było dostrzec zmianę w grze zespołu, do jakiej miało dojść wraz ze zmianą szkoleniowca.

Reklama

Ale potem było już tylko lepiej. Wygrana z Southampton oznaczała siódmy triumf Liverpoolu w ośmiu ostatnich spotkaniach. Jedyną wpadkę „The Reds” zaliczyli u siebie z Crystale Palace. Gdy jednak chwilę później masakruje się lidera tabeli Manchester City, a wcześniej bez większych problemów ogrywa się jeszcze mistrza kraju Chelsea Londyn, to jedną porażkę można wybaczyć. LFC zdobył siedem goli w dwóch wyjazdowych spotkaniach przeciwko najmocniejszym drużynom z zeszłego sezonu. Brzmi imponująco, prawda?

Tak się składa, że Klopp poprowadził w tym sezonie Liverpool w jedenastu meczach, czyli dokładnie tylu, co jego poprzednik Brendan Rodgers. O porównanie pokusiła się firma Opta Joe. Efekt? Zerknijcie sami:

Bez tytułu

Komentarz? Raczej zbędny.

***

„Klopp kompletnie przekształcił Liverpool. Wcześniej, patrząc na grę zespołu, można się było tylko krzywić z zażenowaniem. Teraz wizyta na trybunach to czysta przyjemność.”

The Times.

***

Autorytarność i niezależność. Gdy Liverpool zaczął zabiegać o względy Kloppa, ten dał do zrozumienia, że jest zainteresowany jego zalotami, ale ma jeden warunek. Jaki? Chciał mieć absolutny wpływ na przeprowadzane transfery. To miało być swoiste zabezpieczenie na wypadek, gdyby ktoś chciał się wpieprzać do jego pracy. „The Reds” przystali na ten wymóg.

6d5a6d9f-7a5b-4c07-bb01-a4a24fca4867-2060x1236

Niemiec, który przez niektórych był namaszczany na następcę Pepa Guardioli w Bayernie, umowę podpisał 8 października, cztery dni po odejściu Brenda Rodgersa. I już w pierwszym tygodniu swojej pracy zalazł za skórę angielskiej federacji. Przypomniał o sobie jako ten stary, dobry Jurgen z czasów Borussii. Bezpośredni i  szczery. Taki, który wali prawdę między oczy. Naturalny.

Nigdy nie słyszałem, by młody zawodnik musiał występować w trzech spotkaniach przez pięć dni! Jeśli jesteś młody, może masz większą wytrzymałość, ale to nie jest normalne. Nie wiem, kto tak postanowił, ale muszę z nim porozmawiać. Ludzie z klubu kontaktują się z FA, bo to, co się zdarzyło, nie jest ok.

O co chodziło? Klopp nie był zadowolony, że federacja pozwoliła na grę młodego pomocnika LFC Jordana Rossitera w trzech kolejnych meczach młodzieżowej reprezentacji w jednym tygodniu. Dosadnie powiedział, co myśli o całej sytuacji. I miał rację.

Swoją drogą, ciekawe, jak wyglądałaby taka rozmowa? Nie chcielibyśmy być w skórze osoby odpowiedzialnej za to niedopatrzenie.

***

„Jurgenowi Kloppowi przywrócenie werwy, która dwa sezony temu prawie doprowadziła Liverpool do zdobycia mistrzostwa kraju, zajęło niecałe osiem tygodni.”

The Guardian.

***

Liverpool obecnie plasuje się na szóstym miejscu w Premier League, ale tabela jest na tyle skompresowana, że bardzo szybko można podskoczyć o kilka miejsc do przodu bądź też zdecydowanie obsunąć się do tyłu. Nie ma wyraźnego lidera – jakim w zeszłym sezonie była Chelsea – który wybrałby się w samotną ucieczką, daleko przed pozostałymi zespołami.

Różnica pomiędzy Liverpoolem a liderującym Manchesterem City? Sześć punktów. Dystans dwóch meczów. Wniosek? Jeśli „The Reds” podtrzymają formę z ostatnich meczów, a dodatkowo wzmocnią skład jakimiś klasowymi zawodnikami – bo jak na razie udało się stworzyć kolektyw, ale brakuje wyraźnych liderów – to może być naprawdę ciekawie.

Klopp przywrócił kibicom wiarę, że ten sezon nie musi być jeszcze stracony. Wręcz przeciwnie – może być jednym z najpiękniejszych w ostatnich latach.

Good job, Jurgen! Oby tak dalej.

Kamil Kaliszuk

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
0
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Boks

Usykowi może brakuje centymetrów, ale nie brak pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
2
Usykowi może brakuje centymetrów, ale nie brak pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]
Hiszpania

Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Aleksander Rachwał
3
Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Anglia

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Anglia

Takiego kryzysu Guardiola jeszcze nie miał. “Nie sądzę, żeby chciał odejść”

Patryk Stec
4
Takiego kryzysu Guardiola jeszcze nie miał. “Nie sądzę, żeby chciał odejść”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...