Nawet największe kluby, te, które mają doskonały skauting, które mogą sobie pozwolić na najlepszych, muszą czasem wpuścić do szatni jakiegoś ogóra. To zasada wynikająca z nieprzewidywalności futbolu, wyjątkowej trudności oszacowania piłkarskiego talentu. Siłą rzeczy także w Barcy i Realu grało paru większych lub mniejszych ogórasów. Jak wyglądałyby ogórkowe jedenastki obu tych ekip? Postanowiliśmy się zabawić i takowe przygotować.
Zasady wyboru? Chcieliśmy wskazać takich, którzy faktycznie coś zagrali, dlatego nie ma Congo czy Keirrisona. Poza tym jednak już przede wszystkim nasze widzimisię – możecie się nie zgadzać, sugerować swoje typy, wręcz zachęcamy, po to jest ten artykuł. Zapraszamy.
BARCELONA
Roberto Bonano
Barca w tamtych czasach miała przypiętą łatkę klubu, który na bramce ma patałachów. Bonano jest definicyjnym przykładem – ciągle straszył dziwnymi, niepewnymi interwencjami. Kogo Barcelona kupiła na jego miejsce, gdy już stało się jasne, że tego kabaretu dłużej nie ma co ciągnąć? Dutruela. Komedia.
Samuel Okunowo
Nawet na powyższym zdjęciu Okunowo wygląda jakby zastanawiał się co robi w tym towarzystwie. Jako nastolatek (jeśli nie miał przebitych blach) wybiegał w pierwszej jedenastce nawet na mecze Champions League, potrafiąc przy tym zawalić cały mecz, jak choćby z Manchesterem United. O jego klasie niech świadczą późniejsze kluby: Ionikos, KF Tirana, Stal Ałczewsk. Nawet tam miał problemy z miejscem w składzie, nie zdał też testów… w Odrze Wodzisław.
Dmytro Czyhrynski
Barca zapłaciła za tego ogórka dwadzieścia pięć milionów euro. Jedna z najbardziej nierealnych kwot w historii, co chłop wkrótce udowodnił. Błyskawicznie wylądował poza składem, a potem Szachtar odkupił go za piętnaście baniek. Transfer, który pachnie jakimś wałkiem.
Philippe Christanval
Jeden z tych gości, którzy mieli trząść europejską piłką, rządzić w obronie przez lata, ale skończyło się na obietnicy. Trapiony przez kontuzje, po Barcelonie nie dał sobie rady nigdzie, ani w Marsylii, ani w Fulham.
Douglas
Świeżutki ananas. Czasami klub wykonuje niezrozumiały ruch i ściąga gracza, który sądząc po CV nie jest w stanie wiele wnieść, a potem jest wielkie zaskoczenie. W przypadku Douglasa go nie ma.
Frederic Dehu
Dobry na Ligue1, ale nic więcej. Trzysta meczów w Lens ma swoją wymowę, ale, cóż, to jednak tylko Lens. Kilkanaście meczów i do widzenia, wracaj facet do Francji.
Ibrahim Afellay
Co tu kryć – po prostu sobie nie poradził. Kupowano go licząc, że zrobi kilka kroków do przodu i wskoczy na odpowiedni poziom, ale nie udało mu się.
Boudewijn Zenden
Taki słabszy Overmars. W porównaniu do wielu na tej liście może nie był najgorszy, ale wręcz bawi nas jak zawsze, ale to zawsze kojarzy nam się głównie z tym, że był gorszy od Overmarsa. Kariera chyba dużo ponad stan.
Emmanuel Amunike
Nigeryjczycy byli wtedy na fali, Amunike grał w Sportingu, świetnie prezentował się w kadrze. Barca to jednak pasmo kłopotów – nie grał, potem złapał kontuzję. Nigdy nie wrócił już do dawnej dyspozycji.
Christophe Dugarry
Napastnik, który nigdy nie strzelił dziesięciu goli w sezonie, a który zaliczył Milan, Barcelonę, wygrał Mistrzostwa Świata i Mistrzostwa Europy. Nigdy nie rozwiążemy tej zagadki.
Igor Korneew
Przedziwny transfer. Sprowadzony z drugoligowego Espanyolu by grać głównie… w drugoligowych rezerwach. Trochę “El Mundo” przesadziła z tą bombą. Za wysokie progi, dobry na średniaków, ale nie na Barcelonę.
Trener: Serra Ferrer
Zastąpił Van Gaala. Wydał sto milionów, a gracze, których kupił, właściwie w komplecie się nie sprawdzili – to choćby Petit, Alfonso, Dutruel, ale też Overmars nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Gdy go wyrzucano, Barca traciła siedemnaście punktów do Realu i zajmowała piąte miejsce.
REAL MADRYT
Albano Bizzarri
Właściwe nazwisko w kontekście całej zabawy. Miał pecha – zamiast bić się z Illgnerem o pierwszy skład, bił się o miejsce na ławie, bo wyskoczył Casillas i bluzy nie oddał.
Secretario
Wyrwał się z Portugalii tylko w jednym celu: by udowodnić wszem i wobec, że nigdy Portugalii opuszczać nie powinien. Spoko na Primeira Liga, ale na Real o wiele za krótki.
Jonathan Woodgate
Cholernie drogi magnes na kontuzje, który zadebiutował po roku, a jego debiut był jednym z najgorszych w historii futbolu – samobój i czerwona kartka. Woodgate, nikt nigdy o tobie nie zapomni, choć wolałbyś, żeby było inaczej.
Carlos Diogo
Pytacie “kto?”, a my odpowiadamy “no właśnie”. Diogo wyrwano z Ameryki Południowej, gdzie grywał w Penarolu i River Plate. Wsławił się tylko bójką z Luisem Fabiano, w której poszło kilka konkretnych sierpowych.
Royston Drenthe
O Drenthe swego czasu pisaliśmy tak:
Drenthe właśnie trafił do Turcji, nie oszukujmy się: znowu za nazwisko. W League One znajdziecie wielu graczy, którzy strzelili jedną bramkę w piętnastu meczach rundy jesiennej, a jakoś tureccy bogacze nie oferują im sutych kontraktów.
Może znajdzie tutaj swoją przystań, kto wie. Podobny charakterologicznie Ryan Babel, też po wielu nieudanych wojażach, w Kasimpasie znalazł spokój i natchnienie do gry. Drenthe już zresztą zdążył błysnąć w Super Lig, debiut okrasił bramką dla Erceyissporu, a jego zespół wygrał.
Nie zmienia to jednak faktu, że to piłkarz przegrany. Może Drenthe był do odratowania dla futbolu, gdyby został w Alicante – kto wie, tam trafił na właściwy dla siebie grunt. A może i tam był skazany na porażkę, bo przecież w Herculesie również balował, uciekał przed policją, szastał kasą bez opamiętania.
Tak czy inaczej futbolowym bogom udał się dowcip, zakpili oni z Realu, Evertonu, kadry Holandii i wszystkich tych, którzy w Roystona wierzyli. To jednak również żart kształcący, pokazujący, że w dzisiejszej piłce nie ma na takich zawodników miejsca. Może taki Drenthe poradziłby sobie kiedyś, w czasach gdy Romario przychodził w PSV na jeden trening tygodniowo, ale dziś? Na pierwszym miejscu dobry piłkarz musi mieć poukładaną głowę.
Pablo Garcia
Wyjątkowy brutal, chodząca żółta kartka. W sezonie 04-05 zarobił siedemnaście żółtych kartek i jedną czerwoną w barwach Osasuny, czym… zwrócił uwagę Realu. Tu robił jedyne co dobrze umiał, a więc kolekcjonował żółte kartoniki, a potem mu podziękowano. Dobrze jest mieć w środku pola kogoś, kto potrafi zagrać fizycznie, ale musi być w tym jakiś umiar.
Julian Faubert
Do dziś wielką tajemnicą pozostaje dlaczego Real chciał tego Francuza z West Hamu. Jedyne z czego zostanie zapamiętany, to że zasnął na ławce rezerwowych. Regularnie spóźniał się na treningi, “myliło” mu się kiedy ma wolne, generalnie wysokiej klasy kabareciarz.
Freddy Rincon
Zwrócił na siebie uwagę dobrym sezonem w Napoli, ale generalnie był to piłkarz, który świetnie sprawdzał się tylko w Ameryce Południowej. Gdzie po przemknięcie przez szatnię Bernabeu szybko powrócił i święcił tu triumfy.
Perica Ognjenović
Napastnik, który po odejściu z Realu nie potrafił strzelać nawet w malezyjskim Selangorze. Niesamowite, że ten gość, za słaby na Dalian Shide, grał swego czasu w barwach “Królewskich”.
Juan Esnaider
Sprowadzony do Realu w młodym wieku, otrzymał tu naprawdę wiele szans, ale nigdy nie potrafił ich wykorzystać. Jakby tego było mało, gdy tylko poszedł do Atletico zaczął strzelać jak szalony i był jednym z głównych autorów mistrzostwa dla Rojiblancos.
Elvir Bajlić
Europa była w szoku, gdy Real wyłożył na niego 26 milionów euro. Nie była natomiast w szoku, gdy Baljić okazał się kompletną klapą.
Trener: John Toshack
Toshack w Realu – tak jest, to zdarzyło się naprawdę. Powiedzmy jedno: wielki orędownik talentu Ognjenovicia, który stał też za transferem Baljicia.