Oj, działo się w tej kolejce jeśli chodzi o błędy sędziowskie. Albo raczej… Rzekome błędy sędziowskie? Kontrowersji było mnóstwo, ale z większości z nich sędziowie wyszli raczej obronną ręką. Karne sypały się jak grzyby po deszczu, efektowne upadki w polu karnym był niewiele rzadsze, a i co do kartek niektórzy mieli sporo wątpliwości. My sami również odbyliśmy pewne dyskusje i… pozostawiliśmy bez zmian większość z sędziowskich decyzji.
Najpierw Ruch i żółta kartka dla Stępińskiego za symulowanie w polu karnym. Naszym zdaniem – dość ordynarna symulka, słuszna decyzja sędziego. W teorii pewnie dałoby się na jakimś gigantycznym zbliżeniu dostrzec kontakt między napastnikiem Ruchu i bramkarzem, ale po obejrzeniu powtórek kilkanaście razy – nie jesteśmy w stanie uznać, że chorzowianie zasłużyli na “jedenastkę”. Bez zmian też czerwona kartka dla Grodzickiego, bez zmian też podyktowany karny dla Ruchu – tym razem nie było mowy o symulowaniu.
Dalej rzekomo skrzywdzona Korona – mianowicie faul Aankoura, po którym podyktowany został rzut karny. Początkowo też mieliśmy pewne wątpliwości, ale już przy drugiej powtórce było jasne – Aankourowi zwyczajnie odwaliło.
W podobny sposób zresztą faulował Linetty i to jest najpoważniejsza sprawa minionego weekendu. Pomocnik Lecha uwiesił się na Nikoliciu i choć warszawski snajper marnował w tym spotkaniu setkę za setkę – tu akurat po prostu nie mógł jej wykorzystać trzymając na karku lechitę. Zdecydowanie – weryfikujemy wynik na 1:1, “jedenastka” bezdyskusyjna i widoczna z kosmosu.
Problem mieliśmy z oceną meczu Termaliki z Lechią i do teraz nie jesteśmy w stanie wydać jednoznacznego wyroku. Starcie Biskup – Wojtkowiak w polu karnym Lechii? Niech rzuci kamieniem, kto podyktowałby karnego. Dziękujemy. Niech rzuci kamieniem, kto puściłby grę. Dziękujemy. Werdykt? Skoro my po dziesiątkach powtórek nie potrafimy tego starcia ocenić, nie będziemy weryfikować decyzji sędziego. Karny po faulu na Peszce? Ujmijmy to tak – reprezentant Polski planował upaść jeszcze w lipcu, szukał kontaktu mniej więcej od połowy czerwca, a kontakt z nogą Plevy potraktował jak dar z nieba wywalając się w tak sugestywny sposób, jakby właśnie doznał kontuzji, która zakończy jego przygodę z futbolem. Tylko że odzierając całą sytuację z krzyku i teatru – tam naprawdę był faul. Zostawiamy jak jest.
Cracovia z Pogonią to przede wszystkim rzut karny po faulu Czerwińskiego na Kapustce. Twitter zawrzał po tej sytuacji, po powtórkach też skłanialibyśmy się ku decyzji o “jedenastce”, ale… i Kapustka, i Czerwiński stanowczo zaprzeczyli przed kamerami, że doszło do jakiegokolwiek przewinienia. Uznajemy wobec tego decyzję sędziego za słuszną, pocieszając się, że i tak nie zmieniłaby ona wyniku.
Wszystko? Raczej wszystko. Kontrowersji dużo, zmiana tylko jedna. Na fotelu lidera po kolejce rozsiadła się Wisła Kraków.