Reklama

Arka demoluje, Rozwój ciągle szoruje po dnie. Sobota w pierwszej lidze

redakcja

Autor:redakcja

10 października 2015, 21:19 • 2 min czytania 0 komentarzy

Dzisiejszy dzień w ukochanej pierwszej lidze upłynął przede wszystkim pod znakiem wysokiego zwycięstwa Arki Gdynia nad Rozwojem Katowice. Piłkarze z wybrzeża wjechali w beniaminka jak Hanka Mostowiak w kartony, a za kierownicą samochodu siedział ten, z którego jeszcze niedawno się śmialiśmy, czyli Marcus Vinicius. Brazylijczyk nominowany do nagrody za najgorzej wykonany rzut karny w XXI wieku. 

Arka demoluje, Rozwój ciągle szoruje po dnie. Sobota w pierwszej lidze

Dziś jednak trafiał aż miło. Może dlatego, że sędzia nie dyktował jedenastek. Najpierw z narożnika pola karnego, potem z bliskiej odległości i z dośrodkowania na koniec. A dość długo zapowiadało się, że to katowiczanie ukłują jako pierwsi. Z nimi było jak zwykle. Spisywali się dzielnie, braki próbowali nadrobić ambicją, ale tej starczyło im tylko do połowy meczu. Skończyło się na 4:0, a mogło być jeszcze ciekawiej, gdyby Abbott w końcówce nie trafił w słupek. W Katowicach chyba zdają sobie sprawę, że samą siłą woli w lidze utrzymać się nie da. To już kolejna porażka i choć to dopiero początek sezonu, to trudno wyobrazić sobie jasną przyszłość.

Ciekawie było też w meczu GKS-u, czyli drugiej z katowickich drużyn. Ciekawie na boisku, ale na pewno nie na trybunach. Mecz sprawiał nędzne wrażenie sparingu, a to dlatego, że został rozegrany bez udziału publiczności. To kara za wybryki w drugiej kolejce, z meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Jak na „sparing” było jednak dość emocjonująco. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, a kluby szły cios za cios. Riposta za ripostę, chociaż gospodarze musieli kończyć w dziesiątkę. Szybki mecz, fajne akcje. Takie widowiska spokojnie moglibyśmy trawić nawet w Ekstraklasie.

Remis w Legnicy wymęczył z kolei GKS Bełchatów. Wymęczył, bo do 80. minuty przegrywał po bramce znanego i lubianego Bartosza Ślusarskiego, który wykończył akcję Łobodzińskiego i Garguły. Naprawdę niezłe nazwiska, ale w końcówce Miedź przełączyła się na grę na czas i to się zemściło. Dziesięć minut przed końcem nieźle broniący do tej pory Dawid Smug zachował się niepewnie, co wykorzystał Hieronim Gierszewski. To już czwarty remis Bełchatowa z rzędu, a ósme miejsce w tabeli chwały im nie przynosi.

Na koniec wspomnimy jeszcze o wygranym 2:1 meczu Wisły Płock z Chojniczanką, dzięki któremu Nafciarze awansowali na drugie miejsce. Cieszyć mogą się przynajmniej do jutra. Wtedy może zepchnąć ich Zawisza, który gra z Dolcanem Ząbki.

Reklama

fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Magiera: Cieszę się, że gola strzelił Żukowski. Zasłużył ciężką pracą na trafienie

Piotr Rzepecki
2
Magiera: Cieszę się, że gola strzelił Żukowski. Zasłużył ciężką pracą na trafienie

Komentarze

0 komentarzy

Loading...