Reklama

Juventus wciąż słaby. Higuain strzela do Starej Damy, Roma zabija małe Carpi.

redakcja

Autor:redakcja

26 września 2015, 23:18 • 2 min czytania 0 komentarzy

Juventus jest słaby, Juventus nie ma pomysłu na wygrywanie. Juventus to już nie ten sam Juventus, co w poprzednim sezonie, na który szczęśliwie złożyło się mnóstwo pozytywnych czynników. Jedna czy druga przegrana nie robiłyby większej różnicy, ale dziś Stara Dama traci do liderującego Interu dziesięć punktów, a jutro, jeśli Nerazzurri pokonają Fiorentinę, będzie już trzynaście. Crisi, jak to mawiają we Włoszech. Dziś, dla odmiany, porażka 1:2 z Napoli. 

Juventus wciąż słaby. Higuain strzela do Starej Damy, Roma zabija małe Carpi.

Pięć punktów w sześciu meczach. Trzy porażki, jedna wygrana, ujemny bilans bramek. Włoska prasa pisze o tym, że Juventus będzie mieć problem nie tyle z obroną mistrzostwa, co z awansem do Champions League. Drużyna, która jeszcze niedawno grała w finale, europejska rewelacja, której pokłony za wynik ponad stan bito na całym kontynencie. Oczywiście to dopiero początek sezonu, wszystko się może zdarzyć i tak dalej… Ale odrobienie kilkunastu punktów będzie piekielnie, ale to piekielnie trudne. Tym bardziej, że wielkiej poprawy w grze nie widać.

Ten mecz nie mógł być meczem zwykłym, szeregowym, zwyczajnym. Starcia Napoli z Juventusem to zawsze uczta. Na stadionie, na trybunach. Dzikie San Paolo robi wielkie wrażenie, ale szczególnie na meczach z wielkimi przeciwnikami. W Neapoli kibice są najbardziej fanatyczni w całych Włoszech. Za klub daliby się pokroić. Wiele lat temu Diego Maradona zaszczepił w nich pierwiastek futbolu południowoamerykańskiego. Futbolu, który jest religią. Gdzie piłkarzom wystruguje się z drewna figurki. Dziś nie było inaczej. Były łzy szczęścia, łzy bólu. Najpierw Lorenzo Insigne cieszący się z bramki, potem Insigne schodzący z boiska, kontuzjowany. Wielokolorowa paleta emocji.

Głównym bohaterem był Gonzalo Higuain. Argentyńczyk, tak samo jak Maradona. Gość, którego w Neapolu uwielbiają. Wystarczy posłuchać neapolitańsiego spikera Decibela Belliniego i tego, co robi po jego bramkach. Najpierw asystował, później trafił sam. Juventus odpowiedział pierwszym we Włoszech trafieniu Mario Leminy, który z daleka wygląda dokładnie tak samo jak Paul Pogba i Kingsley Coman. Na nic się to jednak zdało. W końcówce atakowali, próbowali wyrównać, ale nic z tego nie wyszło. Juventus in crisi, niezmiennie.

Reklama

***

Więcej bramek padło w Rzymie, gdzie Roma grała z Carpi. Carpi, czyli ubogim włoskim chłopcem do bicia. Trener Garcia może w końcu nabrać powietrza, bo według niektórych mediów już czuł oddech Vincenzo Montelli, czyli ewentualnego sukcesora. Manolas, Pjanić, Gervingo, Salah i Digne podzielili się po równo. Pięć bramek zdobytych, jedna stracona. Przez Morgana De Sanctisa, który tym razem zastąpił Wojtka Szczęsnego. Obronił rzut karny i dobitkę.

Najnowsze

Ekstraklasa

Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”

Kamil Warzocha
2
Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”
Liga Narodów

Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jeśli zwolnić trenera, to teraz

AbsurDB
10
Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jeśli zwolnić trenera, to teraz

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...