Reklama

Jak nie przejść obok meczu, a minąć go szerokim łukiem. Pokazuje Małecki.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

21 września 2015, 17:38 • 2 min czytania 0 komentarzy

Być może zastanawialiście się kiedyś, co by było gdyby, ktoś z was – osoba, która nie zarabia na życie, biegając po boisku w krótkich spodenkach – dostał szansę wystąpienia w meczu Ekstraklasy. Co udałoby się zaprezentować takiemu amatorowi? Ile kontaktów z piłką by zaliczył? Czy bardzo odstawałby od zawodowych piłkarzy? Ciekawa sprawa, prawda? 

Jak nie przejść obok meczu, a minąć go szerokim łukiem. Pokazuje Małecki.

I chyba znaleźliśmy odpowiedzi na te pytania. Wszystko zaczęło się zaraz po przerwie sobotniego meczu pomiędzy Termaliką Bruk-Bet Nieciecza a Pogonią Szczecin. Na ekranie pojawił się komunikat mówiący, że jeden z trenerów zdecydował się na zmianę. Za Patryka Małeckiego na boisku pojawił się Takafumi Akahoshi, a my mocno zdziwiliśmy, że były zawodnik Wisły w ogóle przebywał na murawie. I nie jest tak, że byliśmy w słabej formie w trakcie oglądania, nic z tych rzeczy, nie ma to w związku z piątuniem.

W słabej formie był Małecki. Choć jeśli mielibyśmy być całkowicie sprawiedliwi, to powinniśmy napisać, że nie wiadomo, w jakiej formie był w sobotę Patryk, bo – mimo obecności w składzie – postanowił tego nie sprawdzać. Często o piłkarzach, którzy nie są szczególni aktywni mówi się, że przechodzą obok meczu. Małecki nawet nie był obok, ominął go szerokim łukiem. Według oficjalnych statystyk zaliczył – uwaga! – 7 zagrań w trakcie 45 minut. Przeciwko Termalice!

My naliczyliśmy ich aż 9, ale honoru nie zwracamy. Były to:

Reklama

– niecelne podanie
– niecelne podanie
– wybicie w aut
– beznadziejny strzał
– wywalczony faul
– dośrodkowanie w pole karne (udane)
– dośrodkowanie w pole karne (fatalne)
– podanie celne
– zablokowanie wybicia

I tyle. Gość wyszedł na mecz Ekstraklasy, trochę potruchtał, pozmieniał się stronami z Danielakiem, kilka razy dotknął piłkę i finito. Nie wiemy, czy gdy dowiedział się o zmianie, tym razem również rzucał kurwami, dodając „że człowiek się stara” i demolując przy tym szatnię w Mielcu, ale to byłoby przegięcie. Komuś się tu chyba pomyliło boisko pod blokiem ze stadionem Ekstraklasy. Choć za naszych czasów to i pod trzepakiem można było zaobserwować większe zaangażowanie.

Jedno jest pewne, na taki – tak dyskretny – występ stać każdego z nas.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...