Reklama

Czy przy ustawianiu ligi da się wypracować jakiś system? Próbujemy.

redakcja

Autor:redakcja

10 sierpnia 2015, 18:29 • 5 min czytania 0 komentarzy

Jakieś osiemdziesiąt procent uczestników naszej gry „Ustaw Ligę” pierwsze kolejki spędziło przede wszystkim na wymyślaniu nowych, eksperymentalnych połączeń wulgaryzmów, by dostatecznie mocno podkreślić zawód sprawiony im przez piłkarzy Lecha Poznań. Ciężko było znaleźć ekipę, w której nie znalazł się Marcin Robak, Barry Douglas, Kasper Hamalainen, albo Tomasz Kędziora. „Drodzy, ale pewniaki” – myślało także wielu z nas.

Czy przy ustawianiu ligi da się wypracować jakiś system? Próbujemy.

No a potem okazało się, że Lech w tym sezonie nie tylko próbuje rotować składem w stylu wczesnego Berga, ale i zwyczajnie nie punktuje. Robak? Jeden gol, jedna asysta. Siedemnaście punktów. Hamalainen? Jeszcze gorzej, trzynaście „oczek”. Kędziora, dziewięć punktów. Prawdziwa masakra.

Ale przecież nie tylko Lech odpowiedzialny jest za całe zło tego świata, tej ligi i naszego „fantasy menedżera”. Rotacje Jagiellonii też dały się nam ostro we znaki, podobnie jak oddanie Patryka Tuszyńskiego. Ondrej Duda również – mimo swojej potężnej ceny – nie punktuje tak jak choćby o wiele tańszy Nemanja Nikolić.

Czy można pokusić się już o wypracowanie jakiegoś skutecznego systemu? Czy można cokolwiek przewidywać nie na podstawie ubiegłego sezonu, czy wróżenia z fusów i sparingów, ale na podstawie tych kilku sierpniowych meczów?

Powiedzielibyśmy, że to równie karkołomne, jak przewidywanie spadku GKS-u Bełchatów o tej samej porze rok temu. Ale jednak, spróbujemy nakreślić strategię w „Ustaw Ligę” na kilka najbliższych kolejek. Pewnie się nie sprawdzi, ale liczymy na was w komentarzach – może wspólnie uda się ustalić jakieś pewniki w tej kompletnie nieprzewidywalnej lidze.

Reklama

1. Unikaj drożyzny

To chyba pierwszy wniosek, który nie zmienił się od ubiegłego sezonu. Najdrożsi piłkarze w pierwszej fazie sezonu to kiepska inwestycja z kilku względów. Po pierwsze – zanim zdecydujemy się na zakup sponsorów i powiększenie budżetu, 30 milionów wirtualnych złotówek to kwota ograniczająca szaleństwa. Nie ma bezmyślnego wydawania, a kupno jednej gwiazdy to często wymuszenie oszczędzania na dwóch-trzech kolejnych zawodnikach. Zresztą, głęboki ukłon wykonuje matematyka. Duet Hamalainen-Duda kosztuje 7,80 miliona, czyli ponad 1/4 całego budżetu. Czy są w stanie nastukać 1/4 punktów całego zespołu? A co jeśli jeden z nich padnie ofiarą rotacji?

A idźmy dalej. Z jedenastu zawodników wycenionych na 3 miliony i więcej, tylko jeden przekroczył granicę osiemnastu punktów. Czyli innymi słowy – tylko jeden punktował regularnie. Kto? Ha. Michał Kucharczyk. Tak, ten sam, który wczoraj spieprzył wieczór każdemu, kto w niego zainwestował.

2. Ograniczone zaufanie do pucharowiczów

To łączy się z punktem pierwszym. Pucharowicze zostali przez nas wycenieni dość wysoko, no bo przecież i Hamalainen, i Duda, a nawet asy z Jagiellonii mają umiejętności, by regularnie punktować. Drągowski w bramce wyglądał na pewniaka, Tuszyński też miał swoje ustrzelić. Tymczasem okazało się, że i Skorża, i Probierz oszczędzają swoje największe gwiazdy na mecze pucharowe, a jeśli już rzucają je na front ligowy – te niespecjalnie się przemęczają. Inaczej jest z legionistami, bo ci punktowali znakomicie, ale znów: kto mógł przewidzieć, że Berg tym razem nie będzie się bawił w promowanie rezerwowych zespołu młodzieży z 1999 rocznika, ale konsekwentnie stawiał na najlepszych?

Fakty nie kłamią. Wśród piłkarzy, którzy zdobyli więcej niż osiemnaście punktów jest trzech piłkarzy Jagiellonii (w tym Vassiliev i Grzelczak, czyli raczej nie pierwszy wybór podczas wybierania zespołu) i ANI JEDNEGO piłkarza Lecha. Śląsk? Tylko Flavio Paixao i Robert Pich. A może raczej „aż”?

Reklama

3. Patrz w terminarz!

Celowo w poprzednim akapicie pominęliśmy legionistów, bo – naszym zdaniem – tutaj trzeba spojrzeć nieco szerzej. Genialna forma Furmana czy Nikolicia, ale i wysoki punktowy dorobek Kucharczyka czy Guilherme to nie tylko zasługa spektakularnego przebudzenia całej Legii, ale i w miarę dogodnego terminarza. Mamy tu na myśli przede wszystkim mecz z Podbeskidziem na własnym terenie. Jasne, nie ma co deprecjonować wyników i gry Legii, zwycięstwo ze Śląskiem robi spore wrażenie, a i wczoraj z całkiem mocną Wisłą stołeczni piłkarze mogli wygrać.

Zwracamy jednak uwagę na to, że czasem lepiej trafić na ten jeden jedyny mecz jak 5:0 z Podbeskidziem, niż liczyć na łut szczęścia przy jakimś wyjazdowym meczu z ligowym średniakiem. Przykład? W szóstej kolejce Lech przyjmuje u siebie Piasta, Legia Koronę. Mamy wrażenie, że oparcie w tej serii spotkań składu na kimkolwiek spoza tych dwóch zespołów będzie nierozsądne.

Ale jeszcze raz podkreślamy – my uwielbiamy się mylić.

4. Cracovia nie zwalnia Zielińskiego

Cetnarski 26, Polczak 25, Wołąkiewicz 20. Tak wyglądają najlepiej punktujący zawodnicy Cracovii, a przecież mają za sobą i ciężkie derby z Wisłą, i w teorii trudny wyjazd do Gdańska. Biorąc pod uwagę, że przed nimi między innymi Korona i Termalica – inwestycje w zawodników w pasiastych koszulkach mogą się spłacić. Największa wątpliwość – czy Jacek Zieliński będzie w stanie przetrwać przerwę między sezonami bez utraty jakości z końcówki ubiegłych rozgrywek – została rozwiana. Cracovia nie zapomniała jak się gra w piłkę, a to było najważniejsze pytanie przy kupowaniu zawodników tego klubu.

5. Sięgaj tam, gdzie wzrok nie sięga

Nikolicia ma w swoich drużynach 60% graczy. Zwolińskiego i Douglasa – 40%. Ale już Sergiusza Prusaka, który nastukał osiemnaście punktów – tylko 3,5%. Jovanovicia z 18 punktami – 2,3%. Trzeba szukać tam, gdzie inni nawet nie patrzą, wyszukiwać ludzi, którzy na ostatnim treningu przed meczem strzelili sześć goli oraz tych, którzy nagle wymienili swoje drewniane protezy na nowiutkie, świetnie dokręcone stopy. Nie zachęcamy, by nagle wygrzebać Przybyłę z Korony, ale… Niektórzy nawet w naszej redakcji tego Przybyłę jakimś cudem mieli w składzie.

*

Pozostałe rady to już typowa strzelanina, ale jednak: nie polecamy Lechii Gdańsk. Brzęczek wygląda na dość mocno zagubionego, a jeszcze bardziej zbłądzili jego podopieczni. Ze Śląskiem tylko łaskawość Bilińskiego uratowała ich od rozstrzelania. Podbeskidzie też naszym zdaniem nieprędko zachwyci – „Górale” w czterech następnych kolejkach grają ze Śląskiem, Pogonią, Lechią i Lechem. Co innego Górnik Zabrze. Kryzys kryzysem, ale przed nimi Termalica, Zagłębie Lubin, a w połowie września Wielkie Derby Śląska. Do tego wzięlibyśmy jednak pod uwagę lechitów, ale dopiero po zobaczeniu meczu z Videotonem, a nawet – jeśli się uda – po konferencji, na której Skorża uchyli rąbka tajemnicy przed kolejnymi meczami. Rozsądne byłoby też zamówienie newslettera z poznańskich szpitali. Co chwila spływają stamtąd informacje o kolejnych połamanych i potłuczonych zawodnikach Lecha. Nie zapominajcie o tych niuansach.

Aha, zwrócilibyśmy uwagę na Mraza i Grzelczaka. Dość tanio można kupić – naszym zdaniem względnie stały – dopływ punktów.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...