Reklama

Z demokracją się nie dyskutuje. Socios wybrali prezydenta Barcelony

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

19 lipca 2015, 08:46 • 3 min czytania 0 komentarzy

Czterech kandydatów. Z szansami na zwycięstwo tylko dwaj – Laporta oraz Bartomeu. W sondażach przedwyborczych dzieliło ich kilka punktów procentowych. Obaj już rządzili, obaj – zdaniem swoich oponentów – mają swoje za uszami. Ale jednak znacznie więcej Bartomeu. Niejasności wokół transferu Neymara, sprawy na tle podatkowym, postępowanie, za które oficjalnie nawet grozi mu więzienie. Jednak Bartomeu to również atuty, jakich nie miał żaden z  pozostałych kandydatów. Najświeższe wspomnienia, których nie sposób wymazać z głów uprawnionych do głosowania socios. FC Barcelona wczoraj wybierała nowego prezydenta klubu.

Z demokracją się nie dyskutuje. Socios wybrali prezydenta Barcelony

Dla ilu osób nieprawidłowości przy transferze Neymara są niczym wobec faktu, że w ogóle udało się go ściągnąć i idealnie wkomponować w zespół Barcelony? Ilu zagłosowało sercem i opowiedziało się za sukcesami, jakich w ostatnich miesiącach Katalonia miała multum? Bartomeu miał idealne warunki, by prowadzić kampanię przedwyborczą. Rozpoczął ją przedłużając kontrakty z Luisem Enrique i Danim Alvesem. Wiwatując z kibicami na posezonowej fecie, mając za sobą najważniejsze trofea zdobyte w jednym roku, z Ligą Mistrzów włącznie. Gdy dołożył transfery Aleixa Vidala i Ardy Turana, Laporta – choćby dzień w dzień przekonywał socios, że klub pod rządami jego przeciwnika nie idzie tą drogą, co powinien – był narażony na to, że wielu nie posłucha. Najwyżej odwróci głowy.

madrid_630x406

Szefem klubu nie może być człowiek oskarżany o przestępstwa – Laporta akcentował to korzystając z każdej możliwości do publicznego wystąpienia. Ale tamten non stop odbijał piłeczkę, jak polityk.

To co niezmiennie zadziwia, to sam model wyborów prezydenta klubu. Demokracja. Rzeczywiste oddanie władzy w ręce fanów. Blisko pięćdziesięciu tysięcy ludzi, którzy w sobotę zdecydowali się przyjść do urn i opowiedzieć się po którejś stronie. Robili to i najwięksi – piłkarze, legendy Barcelony – i zwykli kibice, mający do tego dokładnie takie samo prawo. Nawet facet, który w wyniku żartu swoich kumpli na wieczorze kawalerskim, przyszedł głosować w koszulce Realu z nazwiskiem Figo.

Reklama

O 21. kiedy podano wyniki sondażowe, Bartomeu już się cieszył, już ściskał i całował swoich kompanów. Laporta – z dość nietęgą miną – mówił, że poczeka na rezultaty oficjalne, bo sondażom nie dowierza. I słusznie, bo finalnie jego porażka była jeszcze bardziej wyraźna i dotkliwa niż ta zapowiadana.

Bartomeu – 54 procent, 33 – Laporta.

andres-iniesta-barcelona-elections

Co to oznacza dla Barcelony?

Wyzwań jest wiele. Poczynając od tych oczywistych – sportowych, kończąc na infrastrukturalnych, jak w przypadku projektu „Espai Barca”, dotyczącego modernizacji przestrzeni wokół Camp Nou. Wczoraj jednak nowy-stary prezydent, który urzędowanie wznowi oficjalnie w poniedziałek o godzinie 19., głównie dziękował. Akcentował, że kibice pokazali, że Barcelona jest najlepsza na świecie nie tylko na boisku. „Socios po raz kolejny są największymi zwycięzcami”, powtarzał za nim Sport.

Przypomniał najbardziej oczywiste filary swojego planu – Barcelona nadal ma osiągać sukcesy pod wodzą Luisa Enrique, La Masia odzyskać pełny blask i produkować najlepszych zawodników.

Reklama

Więcej konkretów przynoszą dzisiaj media. Przy okazji wyborów, jedna z  instytucji badania opinii przeprowadziła sondę, z której wynika, że 51 procent socios nie chce, by partnerem klubu była firma Qatar Airways. Umowa sponsorska wygasa za rok. Katarczycy chcą jej przedłużenia, ale Bartomeu póki co wymijająco odpowiada o konieczności wyboru najlepszej z opcji – jesienią tego roku. Wcześniej, bo już w poniedziałek mają zapaść decyzje w sprawie nowego dyrektora sportowego. 

sport

Jak to po każdych wyborach – głosy socios są dziś rozkładane na części pierwsze. „Po raz kolejny zwyciężyła opcja ostrożna i konserwatywna. Kampania Laporty, którą w skrócie da się zamknąć w haśle: „nie dla Bartomeu”, nie przyniosła rezultatu”, pisze największy kataloński dziennik sportowy. Młodzi mieli głosować na Laportę, na Bartomeu najwięcej osób w wieku 60+., ale wrzawa cichnie, nikt wyników nie podważa. Bo jak akcentują Hiszpanie: „la democracia es indiscutible”.

Demokracja nie podlega dyskusji.

Najnowsze

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
2
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Hiszpania

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
2
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...