Reklama

Falcao w Chelsea. Mourinho pomoże mu zmartwychwstać?

redakcja

Autor:redakcja

03 lipca 2015, 15:18 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jedna z głośniejszych transakcji okienka. Jedno z nazwisk, które ostatnio powtarzano wyjątkowo często, ale które budzi równie wyjątkowo skrajne emocje. Nie tylko Hubert Adamczyk związał dziś swoją przyszłość z Chelsea. Radamel Falcao – co zapowiadano od kilku tygodni – właśnie oficjalnie wylądował na Stamford Bridge. A to tylko podsyciło dyskusję na temat jego obecnej wartości. I wywołało masę pytań – przede wszystkim, czy „The Blues” wypożyczają kota w worku, czy jednak snajpera na zakręcie, do którego trzeba wyciągnąć rękę, objąć ramieniem i powiedzieć: „rób to, co potrafisz najlepiej”. Czyli strzelaj gole.

Falcao w Chelsea. Mourinho pomoże mu zmartwychwstać?

Kolumbijczyk przez lata był gwarancją brutalnej skuteczności:

River Plate – 93 mecze – 36 goli

FC Porto – 87 meczów – 72 gole

Atletico Madryt – 90 meczów – 70 goli.

Reklama

Aż do momentu feralnej kontuzji – zerwania więzadeł krzyżowych w lewym kolanie – która zabrała mu mundial w Brazylii i odkleiła łatkę jednej z najefektywniejszych „dziewiątek” na świecie. No i ten transfer do Monaco… Tam jeszcze Falcao wykręcił niezłą skuteczność (13 goli w 22 meczach), ale można się było zastanawiać, czy liga francuska to wystarczająco atrakcyjny kierunek dla seryjnego zabójcy bramkarzy z Estadio Vicente Calderon. Wrzesień ubiegłego roku Kolumbijczyk rozpoczął już na wypożyczeniu w Manchesterze United, ale tam zaczął się jego nieuchronny zjazd. Zjazd, który wywołuje najwięcej wątpliwości w kontekście przeprowadzki Radamela do Londynu.

W żadnym momencie poprzedniego sezonu Falcao nie mógł powiedzieć: „jestem podstawowym snajperem United”. Nie pomogła nawet kontuzja Robina van Persiego. Louis van Gaal od początku swoimi decyzjami dawał do zrozumienia, że nie widzi miejsca w składzie dla Kolumbijczyka. Temu – jak sugerują dziś eksperci – brakowało po pierwsze wsparcia trenera, po drugie – co za tym idzie – rytmu meczowego, który pozwoliłby mu odbezpieczyć magazynek i rozpocząć strzelanie na nowo. – Kto nie podejmuje próby, zawsze marnuje szansę. Falcao nie dostał nawet okazji, by ją zmarnować – twierdzi dziś Paul Scholes, zakłamując lekko rzeczywistość. Fakty są bowiem takie, że Radamel w barwach Czerwonych Diabłów strzelał raz na 374 minuty. Cztery gole w 29 meczach – bilans dość haniebny jak na zawodnika tej klasy.

Fani przeciwników Chelsea żartują więc, że na Stamford Bridge przyjechał właśnie Fernando Torres w wersji 2.0 głównie po to, by umilać czas na ławce swojemu rodakowi, Juanowi Cuadrado. Po internecie lata też lista obrońców (z Kamilem Glikiem na czele), którzy w zeszłym sezonie strzelali częściej od Kolumbijczyka. Jose Mourinho jest jednak nieprzejednany: – Boli mnie, że ludzie w Anglii twierdzą, że prawdziwy Falcao to ten, którego oglądaliśmy w Manchesterze. Znam go bardzo dobrze. To wspaniały piłkarz. Czy dojdzie do tego w Chelsea, czy w innym klubie, bardzo bym chciał, żeby ten gość pokazał Anglikom tego, czego jeszcze o nim nie wiedzą – powiedział przed kilkoma tygodniami portugalski szkoleniowiec, który nie po raz pierwszy sięgnął po klienta swojego przyjaciela, Jorge Mendesa.

Anglicy podkreślają jeden główny plus: Falcao gorszy niż przed rokiem nie będzie. Gorszy być po prostu nie może i kto wie, czy brak wielkich oczekiwań i powszechne zwątpienie nie jest tym, czego dziś potrzebuje najbardziej.

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Anglia

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

0 komentarzy

Loading...