Reklama

Adamczyk z kontraktem. Brawo, ale jeszcze nie czas na szampany.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

03 lipca 2015, 14:40 • 4 min czytania 0 komentarzy

Siedemnastoletni Hubert Adamczyk właśnie podpisał zawodowy kontrakt z Chelsea Londyn, w akademii której trenuje od roku. Brzmi pięknie. Chłopak nie odpadł w przedbiegach. Zapewnił sobie komfortowe warunki rozwoju, należy uznać, że postawił  kolejny krok w stronę dorosłej kariery. Niestety, nie ma cienia pewności, że kiedykolwiek zacznie ją w Chelsea.

Adamczyk z kontraktem. Brawo, ale jeszcze nie czas na szampany.

Słowa „pewność” w ogóle nie sposób tutaj używać, sprawa jest trudna piekielnie. Jak to w przypadku chłopców wyłowionych w pierwszej, drugiej klasie gimnazjum – zdecydowana większość odpada. Skauci też czasem się mylą. A nawet jeśli nie, to po drodze dochodzi sto różnych czynników i przeszkód, konkurencja w każdym roczniku i jeszcze większa – największa z możliwych – w dorosłej drużynie. Oczywiście, lepiej uczyć się futbolu w Londynie, a nie w Bydgoszczy. Każdy dzieciak – obecnie może poza Bielikiem – za taką szansę oddałby wszystko, ale do uścisków z Mourinho droga daleka.

Londyński klub o Adamczyka mocno zabiegał. Monitorował jego postępy na długo zanim transfer doszedł do skutku. Chłopak i jego rodzina wiedzieli, że w końcu trafi do Chelsea, więc odrzucali oferty z wielu akademii o wysokiej renomie. Dalej – standardowa historia. W Chelsea U-18 ma obok siebie całą międzynarodową gromadę, wyłowionych przez skautów w różnych miejscach na świecie. Do Londynu przyjechał przed rokiem. Zamieszkał u współpracującej z klubem rodziny. Teraz stawia już pierwsze samodzielne kroki do przodu. Z powodów formalnych długo nie mógł grać w meczach, tylko trenował. Wreszcie zadebiutował, i to nie tylko w grupie do lat 18, ale i w starszym roczniku, z którym ćwiczył od czasu do czasu. Zagrał 20 minut przeciwko Porto. „Pierwszą pozycją, na której wystąpiłem zaraz po przyjściu do akademii, była „dziesiątka”, ale z czasem zacząłem też grywać na lewym skrzydle. Na tej pozycji trener wystawił mnie z Porto”, mówił w rozmowie z „Łączy nas Piłka”.

Zrzut ekranu 2015-07-03 o 12.55.47

Co dalej?

Reklama

Zawodowy kontrakt to w jakimś sensie potwierdzenie płynnego rozwoju, przeskok na kolejny szczebelek. Ale tych przed nim wciąż masa.

„Nie mogę mieć drużyny złożonej z dziesięciu mężczyzn i dziesięciu dzieciaków”, mówił Mourinho, kiedy w kwietniu Chelsea U-18 czwarty raz z rzędu awansowała do finału FA Youth Cup, by ograć w nim Manchester City. Tydzień wcześniej do klubowej gabloty trafiło trofeum za zwycięstwo w UEFA Youth League. Czyli krótko – materiał jest, talentów cała gromada, tylko miejsc do gry niewiele. Angielskie media prześcigają się w tworzeniu rankingów i zestawień na temat tego jak trudno zaistnieć w Chelsea młodym piłkarzom. Tak na poważnie – wedrzeć się do składu na lata nie udaje się od czasów… Właściwie Johna Terry’ego. Co roku wymienia się tylko rokujących najlepiej.

Aktualnie:

Dominic Solanke – rocznik 1997, zadebiutował w pierwszej drużynie w Lidze Mistrzów meczem z Mariborem, uznany najlepszym młodym angielskim piłkarzem roku 2014.

Isaiah Brown – rocznik 1997, drugi najmłodszy piłkarz, który zadebiutował w Premier League. W maju zaliczył 11 minut w meczu z West Bromem. Na razie to wszystko. 

Ruben Loftus-Cheek – rocznik 1996, jedyny młody powoływany regularnie przez Mourinho w końcówce sezonu. Zagrał 133 minuty w trzech meczach.

Reklama

Ewentualnie Bertrand Traore – rocznik 1995, już solidnie przetestowany w Vitesse (14 goli w sezonie), w Anglii miał problemy z pozwoleniem na pracę; duża nadzieja. Albo Lewis Baker – rocznik 1995, w Chelsea od dziewiątego roku życia. Od roku wypożyczany z klubu do klubu, obecnie w Vitesse.

Adamczykowi, rocznik 1998, jeszcze daleko do pozycji trójki wymienionych powyżej. W młodzieżowej Lidze Mistrzów nie zagrał ani minuty. O FA Youth Cup również jeszcze nie walczył. Co ciekawe jednak, tylko co dziesiątemu zwycięzcy tego trofeum w ostatnich latach udaje się zaliczyć w Premier League przynajmniej 20 występów. A Chelsea tę statystykę tylko zaniża. W minionym sezonie wypożyczyła do siedmiu różnych lig 22 piłkarzy. Josha McEachrana wysyła już do piątego z kolei. 

Być może Adamczyk ma najlepsze papiery na dużą karierę z całego naszego rocznika 1998. Z całą pewnością ma doskonałe warunki, by się uczyć gry w piłkę, a zawodowy kontrakt to tylko kolejny krok naprzód. Ale, cholera, przez pięć lat oni trenowali w tej akademii nawet Sarkiego. Trzymamy oczywiście kciuki, jednak zdrowy rozsądek podpowiada, że to jeszcze nie przepustka do wielkiego futbolu. 

Fot. Adam Jodoin / Twitter

Najnowsze

Piłka nożna

Wielkie pieniądze, wielkie gwiazdy i ich problemy. Kulisy pracy najlepszych agentów świata

Szymon Janczyk
0
Wielkie pieniądze, wielkie gwiazdy i ich problemy. Kulisy pracy najlepszych agentów świata

Anglia

Anglia

Klub zwolnił ją za słowa na temat wojny. Teraz przepraszają

Antoni Figlewicz
12
Klub zwolnił ją za słowa na temat wojny. Teraz przepraszają