Tak krytykowany przez wielu podział ligowych punktów ma jedną niedocenianą zaletę. Na pół dzieli się również dorobek, który został drużynom podarowany bądź odebrany przez sędziów. Najbardziej pokrzywdzoną drużyną w Ekstraklasie jest Wisła Kraków, której w sezonie zasadniczym panowie z gwizdkiem zabrali aż sześć punktów. Jak nietrudno policzyć, obecnie podopieczni Kazimierza Moskala mają już tylko trzy oczka na minusie, a w naszej niewydrukowanej tabeli właśnie minęli Legię.
Niektórych pewnie zdziwi, skąd w przypadku Wisły tyle zabranych punktów, skoro z bilansu pomyłek wynika, że sędziowie sześć razy jej pomogli i siedem razy zaszkodzili. Tak się jednak złożyło, że orzeczenia panów z gwizdkiem na niekorzyść krakowian zazwyczaj kosztują ich utratę punktów. Kiedy jednak “Biała Gwiazda” ma szczęście do nieprawidłowych decyzji arbitrów, to dzieje się to w meczach, które i tak pewnie wygrywa. Nie inaczej było w 31. kolejce, kiedy to Marcin Borski uznał gola Łukasza Garguły strzelonego z ewidentnego spalonego. Mecz skończył się jednak wynikiem 4:1 dla gospodarzy, więc nie może być tu mowy o żadnej weryfikacji ostatecznego rozstrzygnięcia.
Podobna sytuacja miała miejsce w starciu Pogoni z Lechią, kiedy to przy stanie 3:1 dla gości Mariusz Złotek nie zauważył, że Janukiewicz sfaulował Wiśniewskiego w obrębie pola karnego. Tak czy inaczej trzy punkty pojechały z podopiecznymi Jerzego Brzęczka do Gdańska.
W całej niewydrukowanej tabeli najbardziej interesujący wydaje się przypadek Korony Kielce, która – jak wspominaliśmy przed tygodniem – powinna znaleźć się w grupie mistrzowskiej. Błędy arbitrów zepchnęły jednak ekipę Tarasiewicza do dolnej ósemki, a tam po porażce z Ruchem sytuacja zaczyna się robić niewesoła. Walka kielczan o utrzymanie to jak dotąd największe sędziowskie wypaczenie bieżącego sezonu.
Fot. FotoPyk