Tematem dnia we włoskich gazetach sportowych są dzisiaj derby Turynu. I trudno się temu dziwić – Torino wygrało w nich po raz pierwszy od dwudziestu lat, a samo spotkanie stało na najwyższym piłkarskim poziomie. Świetnie zagrał także Kamil Glik, jednak atmosferę piłkarskiego święta zepsuła część kibiców Torino, których bardziej od wydarzeń na boisku interesowało robienie burd na trybunach i w okolicy stadionu.
Tuttosport zaczyna z grubej rury: Ekstaza Toro. Na łamach turyńskiego dziennika możemy przeczytać między innymi wypowiedź trenera Torino, Giampiero Ventury: – Tak jak mówiłem przed meczem, przez te cztery lata zbudowaliśmy ważny tort, któremu brakowało wisienki na szczycie. Wczoraj tę wisienkę wywalczyliśmy. Ten mecz oznacza koniec czteroletniego cyklu, jednak rozpoczyna kolejny, równie długi. W tym roku Torino jest znacznie bardziej dojrzałe, w innym wypadku nie wygralibyśmy meczów takich jak ten w Bilbao. Rozwinęliśmy się indywidualnie i mentalnie. Kibice wypełnili stadion, bo wierzyli, że możemy wygrać, to samo dotyczyło piłkarzy na boisku.
Także w Tuttosporcie znaleźć możemy wypowiedź naszego Il Capitano:
– Czuliśmy, że możemy to wygrać. Dla mnie ma to wyjątkowe znaczenie. Derby są wyjątkowym meczem, a do tego bardzo potrzebowaliśmy tych trzech punktów, by powalczyć o szóste miejsce w tabeli. Po raz drugi spotkał mnie zaszczyt przeczytania nazwisk 31 osób, które zginęły na wzgórzu Superga, to wzbudza duże emocje. Czy wolę strzelać gole, czy ich nie tracić? Obie rzeczy sprawiają mi przyjemność. Wygrywanie jest dla obrońcy jak zdobywanie bramek, a od czasu do czasu i to się zdarza. Jeśli drużyna bardzo potrzebuje punktów, to jest to tym przyjemniejsze. Cieszę się, że naszemu zespołowi udało się dokonać historycznego wyczynu.
… oraz wypowiedź Fabio Quagliarelli, który zdobył wczoraj zwycięską bramkę, dającą Torino historyczne zwycięstwo. To zresztą o tyle ciekawe, że Quagliarella wcześniej przez kilka lat grał w barwach Bianconerich. – W 1995 roku, kiedy Torino wygrało po raz ostatni, ciągle byłem w Castellammare i marzyłem o tym, by zostać piłkarzem. Bardzo chcieliśmy dzisiaj zwyciężyć, ponieważ po dwudziestu latach czekania kibicom należało się takie zwycięstwo. Poza tym, pomijając już wynik, wydaje mi się, że dobrze się bawili – to były świetne derby.
Znacznie mniej optymistycznie wygląda okładka La Gazetty Dello Sport. Przeklęte derby poza boiskiem, bestialska niedziela. Autokar Juventusu obrzucony kamieniami, wybuchy petard na trybunach, dziesięciu rannych, pięciu aresztowanych.
Nie da się ukryć, że choć piłkarsko te derby mogły się podobać, to poza boiskiem nie wyglądało to najlepiej. Kibole Torino najpierw obrzucili autokar Bianconerich i wybili w nim szybę, a potem przenieśli agresję na trybuny.
W podobnym tonie derby przedstawia Corriere dello Sport:
Vergogna!, Wstyd! Dla wielu to stało się wydarzeniem dnia we Włoszech i zepchnęło w cień nawet historyczny triumf Torino. Cóż, skwitujemy to klasycznym Na Zachodzie sobie poradzili. Wracając jednak do samego meczu – Granata rozegrała jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie, a w jej barwach jak zwykle wyróżniał się Kamil Glik.
Za swój występ Polak otrzymał we włoskiej prasie wysokie noty – praktycznie w każdym podsumowaniu został oceniony jako jeden z dwóch-trzech najlepszych piłkarzy Torino. Zacznijmy od not La Gazetta dello Sport:
Glik 6,5 – Matri był denerwujący niczym komar. Jednak odważny kapitan ciągle go przeganiał i zazwyczaj mu się to skutecznie udawało.
calciomercato.it:
Glik 7 – Jak zwykle był zagrożeniem numer jeden dla obrony Juventusu przy stałych fragmentach gry. W pierwszej połowie jego wspaniała interwencja uniemożliwiła Matriemu zdobycie łatwej bramki. W drugiej połowie kompletnie wyłączył z gry byłego napastnika Genoi.
calciogazzetta.it:
Glik 6,5 – Kapitan Granaty rozegrał kolejne dobre spotkanie, wielokrotnie przerywając groźne akcje piłkarzy Juventusu. W pierwszej połowie w kluczowym momencie powstrzymał Matriego.
eurosport.it:
Glik 7 – Ma wyjątkowy timing. Kilka jego interwencji w pierwszej połowie wywołało oklaski na trybunach. W powietrzu po prostu nie przegrywaj pojedynków, bronił na najwyższym poziomie. Choć nie był tak groźny pod bramką rywali jak zawsze, to i tak udowodnił, że ciągle się rozwija.
Corriere Della Serra ocenił Glika na 6.5, argumentując to kilkoma błędami na początku meczu, które odkupił dalszą świetną grą, jednak wszystkie oceny miały wspólny mianownik: Glik po raz kolejny nie zawiódł i między innymi jego kluczowymi interwencjom Torino zawdzięcza pierwsze od dwóch dekad zwycięstwo w derbach Turynu.