Musimy przyznać, że bardzo podoba nam się ostatnie kilka dni. Najpierw do gry wróciła Ekstraklasa, a dzisiaj jej śladem podąża Liga Mistrzów. I jak tu się nie cieszyć? Zwłaszcza, że już na początku czeka nas wyborne danie, mecz w którym Chelsea zmierzy się Paris Saint-Germain. Mało? Na dokładkę Robert Lewandowski spróbuje nastrzelać Szachtarowi Donieck. Choć nie wiadomo, czy w ogóle będzie miał okazję…
Starcie Chelsea z PSG to dla nas jedna z trzech, obok Barcelona-City i Borussia-Juventus, najciekawszych rywalizacji w tej rundzie. Nie ma co ukrywać, liczymy na to, że dzisiaj wieczorem czeka nas prawdziwy spektakl okraszony indywidualnymi popisami Hazarda, Ibrahimovicia i spółki.
Zemsta jest słodka
W poprzednim sezonie PSG zakończyło swoją przygodę w Lidze Mistrzów w ćwierćfinale, lepsza okazała się właśnie Chelsea. Piłkarze paryskiej drużyn z pewnością palą się więc na myśl o tym, że tak szybko trafiła im się szansa do rewanżu. Zwłaszcza, że poprzednio odpadli w dość pechowych okolicznościach – w pierwszym meczu zwyciężyli 3:1, a w rewanżu na Stamford Bridge ulegli 0:2, do tego po bramce straconej w ostatnich minutach spotkaniach. Odpadnięcie przez bramkę straconą na Parc des Princes musiało ich boleć, więc dzisiaj możemy się spodziewać, że będą wyjątkowo skupieni na tym, by zachować czyste konto.
Szpital kontra sanatorium
Chelsea ma w tej chwili bez wątpienia lepszą sytuację kadrową – jedyną niewiadomą jest występ Cesca Fabregasa, który podobno zmaga się z chorobą, choć jego gra nie jest wykluczona. Znacznie gorzej wygląda to w paryskiej drużynie, gdzie z różnych powodów nie zagrają dzisiaj Yohan Cabaye, Serge Aurier i Lucas Moura, a możliwe, że Laurent Blanc nie będzie mógł skorzystać także z Javiera Pastore i Marquinhosa. Niezły szpital. Jeśli dodamy do tej układanki fakt, że Chelsea w przeciwieństwie do PSG miała wolny weekend i jest w pełni wypoczęta, to powoli zacznie nam się wyłaniać faworyt tego spotkania. Zwłaszcza, że The Blues w tym sezonie – delikatnie mówiąc – wymiatają i spokojnie utrzymują się na szczycie Premier League, podczas gdy PSG w lidze francuskiej jest dopiero trzecie.
Diego Costy wraca do gry
Patrzymy na tę listę kontuzjowanych graczy PSG i zastanawiamy się, czy przypadkiem po dzisiejszym meczu nie powiększy się ona o nazwisko któregoś z obrońców. Powód? Na boisko wraca Diego Costa, który w Anglii został zawieszony na trzy mecze po tym, jak przespacerował się po Emre Canie. Costa powinien być głodny gry, więc spodziewamy się z jego strony sporej aktywności w atakowaniu bramki PSG. I bramkarza. Obrońców w sumie też.
***
No dobra, przejdźmy do drugiego meczu. Bayern Monachium zmierzy się w nim z Szachtarem Donieck i… no co tu dużo pisać, wielu emocji się po tym spotkaniu nie spodziewamy. Każdy inny wynik niż wygrana Bayernu będzie sporym zaskoczeniem.
Brazylijczycy chcą odzyskać honor
Spokojnie, jeszcze nam nie odbiło, wiemy, że to rozgrywki europejskie i Brazylia w nich nie występuje. Jednak trener Szachtara, Mircea Lucescu, zapowiada, że ma w drużynie trzynastu Brazylijczyków żądnych zemsty na Niemcach. Chodzi naturalnie o letni gwałt, który podczas Mistrzostw Świata reprezentanci Niemiec dokonali na zaskoczonyc Brazylijczykach. Na miejscu Lahma, Neuera, Mullera, Schweinsteigera i Boatenga obawialibyśmy się o swoje piszczele.
Ale jak to tak, bez Lewandowskiego?!
Robert Lewandowski nie ma ostatnio najlepszej passy. Jest krytykowany w mediach, nie strzela zbyt regularnie, do tego wstrętny Robben woli samemu trafiać do siatki, zamiast podawać Polakowi. I jakby tego było mało, Kicker obstawia, że w dzisiejszym meczu Pep Guardiola nie wystawi w składzie typowego napastnika. Według tego tygodnika Lewandowski zacznie na ławce, a tercet ofensywny, przynajmniej na początku, stworzą Arjen Robben, Thomas Muller i Franck Ribery. Średnio nam się to podoba, ale z drugiej strony – jeśli Michał Probierz może odstawiać na ważny mecz swojego najlepszego strzelca, to i hiszpański Probierz może odstawić Lewandowskiego.