Reklama

Włoskie wzmocnienie Barcelony. Kim jest Ariedo Braida?

redakcja

Autor:redakcja

17 lutego 2015, 15:01 • 7 min czytania 0 komentarzy

Po tym jak Barcelona zwolniła swojego dyrektora sportowego, Andoniego Zubizarretę, wiele mówiło się o tym, że na jego miejsce potrzebny jest ktoś z DNA klubu. Jednym z głównych kandydatów był dobrze nam znany Jose Mari Bakero, jednak ostatecznie postawiono na Ariedo Braidę. I choć Włoch nie ma Barcelony w swoim kodzie genetycznym, to z pewnością jest znacznie bardziej doświadczony niż Bakero – to on stoi za największymi sukcesami Milanu w ostatnich 28 latach.

Włoskie wzmocnienie Barcelony. Kim jest Ariedo Braida?

W 1986 roku AC Milan był na skraju bankructwa. Słynny włoski klub popadł w przeciętność i nie potrafił nawiązać rywalizacji z najlepszymi nawet na krajowym podwórku, a jego kibice od prawie dekady nie mieli okazji cieszyć się z jakiegokolwiek trofeum. Wówczas Milan został wykupiony przez Silvio Berlusconiego, który dokonał w klubie prawdziwej rewolucji i w ekspresowym tempie stworzył jedną z najlepszych drużyn w historii, do tego przepełnioną plejadą gwiazd. I choć mało osób o tym wie, wielki udział w tych sukcesach miał między innymi Ariedo Braida.

Image and video hosting by TinyPic

Braida trafił do Milanu, krótko po tym, jak włoski klub został przejęty przez Berlusconiego. Założenie było proste – dostał do dyspozycji spory budżet transferowy i miał za jego pomocą przemienić Rossonerich z przeciętniaków w mistrzów. I zdołał to zrobić. Już na samym początku dokonał czegoś wielkiego, gdyż sprowadził do Włoch genialne holenderskie trio – Rijkaarda, Gullita i van Bastena.

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

Zwłaszcza transfer van Bastena był wyjątkową okazją. Holendrowi kończył się kontrakt z Ajaxem, był najgorętszym towarem na rynku i nie dość, że wybrał właśnie Milan, to kosztował Włochów śmieszne nawet jak na tamte czasy 800 tysięcy dolarów. Dla porównania, ściągnięty w tym samym czasie Ruud Gullit kosztował Milan 10 milionów. Kupienie van Bastena było genialnym ruchem, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że już w swoim drugim sezonie w Mediolanie dostał Złotą Piłkę, został najlepszym strzelcem Serie A, a jego dwie bramki dały Milanowi zwycięstwo w finale Pucharu Europy.

Co prawda namówienie van Bastena nie należało do najłatwiejszych, jednak Braida sam przyznaje, że jednym z trudniejszych transferów jakie pilotował było ściągnięcie do Mediolanu Franka Rijkaarda. Najpierw musiał stoczyć ciężkie negocjacje z zarządem Sportingu Lizbona, a potem… poradzić sobie z rozjuszonymi kibicami Sportingu. Ci sprzeciwili się sprzedaży holenderskiej gwiazdy, która nawet nie zadebiutowała w drużynie Lwów i zabarykadowali siedzibę Sportingu. Po tym jak wszyscy złożyli podpisy pod kontraktem, Włoch poszedł do klubowej łazienki, gdzie schował kontrakt w spodniach, a potem uciekł tylnym wejściem pod osłoną policji.

Image and video hosting by TinyPic

Na przestrzeni lat Braida doprowadziło do skutku wiele transferów, które potem trafiły na czołówki gazet. Był odpowiedzialny między innymi za ściągnięcie Jean-Pierre Papina, Rivaldo, Alexandre Pato, Thiago Silvy czy Gilardino – długo by wymieniać.

Miał również wielki wpływ na to, że do Mediolanu zawitał szalejący w rozgrywkach Ligi Mistrzów Andrij Szewczenko, co przyznaje sam Adriano Galliani: – Szczerze mówiąc, nie byliśmy w klubie pewni co do tego transferu. To Braida naciskał na to, byśmy za wszelką cenę ściągnęli z Dynama Kijów Andrija Szewczenkę.

Niełatwo mu było także przekonać samego Ukraińca, który miał oferty z wielu czołowych klubów Europy. Braida na spotkaniu z Szewczenką już na samym początku wręczył mu koszulkę Milanu z jego nazwiskiem na plecach i powiedział: – Mając to, zdobędziesz Złotą Piłkę.

Reklama

I nie były to słowa rzucone na wiatr – Szewa zdobył ją w 2004 roku, oczywiście w barwach Rossonerich. To właśnie jedna z tych rzeczy, które są dla Braidy charakterystyczne – indywidualne podejście do każdego celu transferowego, oparte na ludzkich relacjach, ambicjach i zaufaniu, a nie wyłącznie wysokości oferowanego kontraktu.

Image and video hosting by TinyPic

Robi wrażenie, prawda? A to jeszcze nie koniec jego podbojów. Kolejnym z transferów, za które to głównie jemu należą się gratulacje jest Kaka. Transfer Brazylijczyka do Milanu jest często przypisywany Leonardo, jednak to Włoch pociągał wówczas za sznurki, co przyznaje nawet agent piłkarza: – Niektórzy twierdzą, że to Leonardo był człowiekiem, który ściągnął Kakę do Milanu, jednak prawda jest inna. Faktycznie z nim rozmawiałem, jednak Leonardo odpowiedział mi wówczas, że Rossoneri mają już Rivaldo i Rui Costę, więc nie są zainteresowani. Na transfer nalegał Braida i to on zajął się jego organizacją. Galliani i Leonardo pojawili się dopiero w momencie, gdy pozostało już tylko złożenie podpisów pod umową i pokazanie się w błysku fleszy.

Trzeba przyznać, że Braida pod względem instynktu przewyższał czasem nawet najlepszych trenerów. W 1995 roku Milan bardzo potrzebował wzmocnienia linii ataku, Włoch sprowadził więc do klubu George’a Weah. Zrobił to wbrew woli Fabio Capello, który twierdził podobno, że chciał klasowego napastnika, a kupiono mu kelnera.

Cóż, jeśli takie gole strzela według Capello byle kelner, to włoski trener musi się stołować w naprawdę ciekawych restauracjach.

Był także blisko dokonania kilku innych ciekawych transferów – gorąco namawiał właścicieli na ściągnięcie chociażby Higuaina i Pastore, gdy ci nie byli jeszcze dobrze znanymi piłkarzami, jednak w przypadku obu z nich uznano, że pozycje, na których grają, w Milanie są na tyle mocno obsadzone, że nie mieliby szans na rozwój. Podobnie było w przypadku Vieiry – co prawda Francuz trafił do Milanu, jednak nie zyskał zaufania trenera, prawie nie pojawiał się na boisku i po pół roku bez żalu został oddany do Arsenalu.

Oczywiście Braida nie jest doskonały i jak każdy popełniał błędy. Przykłady? Kilka by się znalazło – sprowadził do Milanu między innymi Kluiverta, Reizigera, Bogarde, choć chyba największą wpadką było kupienie Dugarry’ego zamiast Zinedine’a Zidane’a.

Image and video hosting by TinyPic

Braida był w Milanie jedną z najważniejszych osób przez wszystkie lata, gdy klub odnosił największe sukcesy. Nie był jedynie człowiekiem od wyszukiwania piłkarzy, ale także główną twarzą Milanu podczas negocjacji transferowych i rozmów z agentami i piłkarzami, w których często jego rola okazywała się kluczowa. Jego wpływ na drużynę osłabł w 2002 roku, gdy przestał być dyrektorem generalnym Milanu, a został dyrektorem sportowym odpowiedzialnym przede wszystkim za organizowanie scoutingu i osobiste wyjazdy zagraniczne, gdzie często jako pierwszy nawiązywał kontakt z piłkarzami. Był specjalistą zwłaszcza w kwestii Argentyny i Brazylii. Tę rolę piastował do 2013 roku, gdy padł ofiarą intryg politycznych wewnątrz klubu.

Wówczas Barbara Berlusconi, córka słynnego Silvio, chciała pokazać swoją siłę i próbowała doprowadzić do zwolnienia Gallianiego. Okazało się jednak, że ‘Łysy z Milanu’ ma w klubie zbyt silną pozycję, a jej ojciec zablokował próby detronizacji Gallianiego. Niepocieszona pozbyła się Braidy, prawej ręki Gallianiego, robiąc z niego tym samym kozła ofiarnego odpowiedzialnego za niepowodzenia Milanu w ostatnich latach. Poszło jej to o tyle łatwiej, że włoski spec od jakiegoś czasu był mniej aktywny ze względu na sprawy rodzinne.

Image and video hosting by TinyPic

Z Braidą na tylnym fotelu Milan osiem razy wygrał Serie A, pięć razy Ligę Mistrzów, pięć razy Superpuchar Europy, dwa Puchary Interkontynentalne, jedne Klubowe Mistrzostwa Świata i jeden Puchar Włoch. Niestety, zawsze był on tym trzecim lub czwartym do chwalenia. Wiecznie stał w cieniu, gdy pod ostrzałem fleszy z aparatów oklaski zbierali łasi na pochwały Berlusconi, Galliani czy Leonardo. Ariedo po prostu robił swoje, a największą nagrodą były dla niego autografy czołowych piłkarzy, złożone pod kontraktami z Milanem.

Mimo tego jak został potraktowany, Braida jak zwykle wykazał się elegancją i spokojem. – Skupiam się na pozytywnych rzeczach. W życiu każdy popełnia błędy, także i ja się myliłem. Nie oceniam Barbary Berlusconi, życzę jej samych pięknych rzeczy. Dziękuję prezydentowi Berlusconiemu i Adriano Gallianiemu za te 28 lat wspólnej pracy. Kibicom i wszystkim tym, którzy mają Milan w duszy życzę samych sukcesów.

Image and video hosting by TinyPic

Teraz po krótkiej przerwie wraca do świata wielkiej piłki. Razem z z Carlesem Rexachem, Javierem Bordasem i Jordim Mestre został członkiem czteroosobowego sztabu w Barcelonie, który ma być odpowiedzialny za stworzenie planu przebudowy drużyny na najbliższe lata. To oni mają zadecydować kogo się pozbyć, kogo zatrzymać, kogo ściągnąć. Co prawda Blaugrana nie może w tej chwili sprowadzać do klubu nowych piłkarzy, jednak nie przeszkadza to ani w szykowaniu wizji transferowej na najbliższe lata, ani w urabiania najlepszych piłkarzy, by ci zdecydowali się dołączyć właśnie do Barcelony. Braida jest wysokiej klasy profesjonalistą, ale także wyjątkowo dystyngowanym i dobrze wychowanym człowiekiem, który był chwalony za swoją etykę pracy przez każdego, kto się z nim zetknął – a to z pewnością cecha, którą w Barcelonie będą potrafili docenić. Jest w stanie nie tylko wynaleźć ciekawych piłkarzy i odpowiednio ich ocenić, ale przede wszystkim jest doskonałym negocjatorem i jak nikt inny umie namówić wahających się graczy.

Arrigo Sacchi, legenda włoskiej piłki, uważa, że Barcelona dokonała świetnego wyboru: – Cieszę się z sukcesu Braidy. Należało mu się to, ponieważ był jedną z wielkich postaci Milanu, jego praca przynosiła wiele sukcesów, miał umiejętności i był uczciwy. To bardzo doświadczony i kompetentny człowiek. Doskonale orientuje się w rynku transferowym, Barca podjęła dobrą decyzję.

Biorąc pod uwagę jego znajomość rynku brazylijskiego i to, że Barcelona w ostatnich latach nie miała nosa przy ściąganiu stamtąd piłkarzy (Blaugrana wtopiła z transferami takich piłkarzy jak Keirrison, czy Henrique, a słabo zapowiada się także Douglas), Braida z pewnością się przyda w stolicy Katalonii. Po wielu latach przerwy w końcu będzie miał do dyspozycji wielkie pieniądze, umożliwiające ściąganie czołowych zawodników świata.

A akurat na tym Braida zna się jak mało kto.

MICHAŁ BORKOWSKI


 

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Patryk Stec
4
Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Komentarze

0 komentarzy

Loading...