Reklama

Kolejny były kadrowicz na zakręcie. A miejsca w Ekstraklasie się kończą…

redakcja

Autor:redakcja

01 lutego 2015, 13:34 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jeśli z zawodnika ocierającego się o reprezentację stajesz się piłkarzem rezerw piętnastego w tabeli angielskiego drugoligowca, to znaczy, że coś po drodze ewidentnie poszło nie tak. Kojarzycie jeszcze Radka Majewskiego? No właśnie. My też ostatnio puściliśmy chłopaka w niepamięć. Jeszcze dwa-trzy lata temu czołowego piłkarza Nottigham Forest. Przed sezonem wybrał się na wypożyczenie do Huddersfield Town. Chwilę pograł i… zniknął. Kompletnie zapadł się pod ziemię.

Kolejny były kadrowicz na zakręcie. A miejsca w Ekstraklasie się kończą…

Zaraz po przyklepaniu dealu, sprowadzenie Polaka miejscowa prasa traktowała jak strzał w dziesiątkę. Dziennikarze “Examinera” zrobili nawet wyliczankę – cztery powody, dla których “Raddy” zostanie kluczowym piłkarzem naszego klubu. A że jest zupełnie inny niż jego konkurenci, a że idealnie wpasuje się w taktykę. Poza tym drużynę zdziesiątkowała plaga kontuzji, a sam Majewski miał wiele do udowodnienia. W końcu jego pozycja w Notthingam została brutalnie zmarginalizowana. Czołowy piłkarz nie ląduje na wypożyczeniu w klubie teoretycznie gorszym. Na dodatek zaledwie pół roku po podpisaniu nowego kontraktu.

W wywiadzie udzielonym Weszło w maju 2014 roku, jeszcze przed wypożyczeniem, mówił:

Na ile oceniasz szanse, że teraz zostaniesz w Nottingham? 60 procent? 80?
No, 80. Skoro mam kontrakt, to raczej mnie nie wywalą. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Nawet teraz mógłbym tu wypisać wady i zalety odejścia i pozostania. Tutaj jestem pięć lat, wszyscy mnie znają, a w nowym klubie wszystko musiałbym poznawać od zera. Z drugiej strony, może pojawiłaby się świeżość?

Był pewny siebie. Wypowiadał się może nie z pozycji gwiazdy, ale piłkarza, który wie na czym stoi. Rozmyślał, czy pozostanie w Championship ma sens, czy może warto spróbować sił w innym miejscu. Wydawało mu się, że skoro ma długi kontrakt, to jego pozycja w drużynie raczej nie podlega dyskusji. To byłoby bez sensu. Niestety, futbol często wykracza poza logicznie zbudowane algorytmy. Fakty są takie, że ostatni raz na boisku pojawił się 4 listopada ubiegłego roku, w przegranym meczu z Derby County. Wynurzył się na powierzchnię, wszedł na siedem minut, zaliczył asystę i ponownie zanurkował w otchłań. Od tamtej pory grywa wyłącznie w drużynie rezerw.

Reklama

W międzyczasie dużo mówiło się o młodych Rafale Wolskim czy Dominiku Furmanie, którzy nie przebili się za granicą. Tymczasem to właśnie zapomniany przez wielu Majewski zaliczył chyba największy i najbardziej spektaklarny zjazd. O ile dla byłych piłkarzy Legii było to zderzenie się z nową rzeczywistością, o tyle Radek był (jest?) piłkarzem z określoną w Championship marką. Kiedy podpisywał kontrakt z Huddersfield, menedżer Mark Robins mówił: – Jesteśmy zadowoleni, bo sprowadziliśmy jedną z najlepszych dziesiątek w lidze.

I nie było to gadanie dla samego gadania. Zakręt zaliczył dopiero w poprzednim sezonie.

Wystarczy rzucić okiem na statystyki:
2009/10 – 37 meczów, 3 gole
2010/11 – 27 meczów, 2 gole
2011/12 – 28 meczów, 6 goli
2012/13 – 31 meczów, 5 goli
2013/14 – 24 mecze, 0 goli

Problem w tym, że Robinsa zwolniono już po pierwszej kolejce, w której Town skompromitowało się w meczu z Bournemouth, przegrywając 0:4. Cztery tygodnie później tymczasowego menedżera zastąpił Chris Powell, dla którego Majewski praktycznie od początku był niewidzialny. Dał mu ledwie jedną szansę, po czym bez żalu odesłał go na kurs pośpieszny między ławką rezerwowych a trybunami. Kiedy w październiku dziennikarze dopytywali o powody, Powell opowiadał, że “Raddy to świetny chłopak, ale trójka jego rywali gra świetnie i nie widzi potrzeby robienia zmian”. Innymi słowy – kompletnie nie widzę go w swoim zespole.

Po rundzie jesiennej lokalni dziennikarze ocenili pomocników Huddersfield. Każdego z osobna. Ich zdaniem Majewski stał się ofiarą koncepcji trenera. “Polak potrzebuje za dużo czasu na podjęcie boiskowej decyzji. W przeciwieństwie do rywali o wyjściowy skład, spowalnia tempo, co jest sprzeczne z założeniami menedżera.” – napisali. Ostatnio, w rozmowie na temat ewentualnych wzmocnień, Powell powiedział, że “w sumie to ma jeszcze Majewskiego, ale szuka piłkarzy, którzy potrafią grać w Championship”. Konkluzja? Jego zdaniem nie pasuje do ligi, w której z powodzeniem występował przez pięć ostatnich lat.

Jego bilans w 2014 roku: 16 meczów, 0 bramek, 1 asysta. Jednym słowem dramat. Co teraz? Na grę w Huddersfield mógłby liczyć jedynie w przypadku kompletnego kataklizmu. Chce uciekać, ale jedyną szansą wydaje się być kolejne wypożyczenie.

Reklama

Chciał się odbudować i wrócić silniejszy. Tymczasem jedna niewłaściwa decyzja, poprzedzająca zwolnienie menedżera, w którym miał sojusznika, niesamowicie wyhamowała jego karierę. Jeszcze kilka tygodni temu pewnie mógłby liczyć na powrót do Ekstraklasy. A teraz? Lechia wzięła Sebastiania Milę, Legia Michała Masłowskiego. Pozamiatane. Miejsca się powoli kończą.

Najnowsze

Anglia

Komentarze

0 komentarzy

Loading...