Niespełna dwa tygodnie temu Liverpool wyłapywał w cymbał na własnym boisku od Realu Madryt, a już dziś ma szansę (żart) odpowiedzieć swoim oprawcom. W Lidze Mistrzów nadchodzi czas rewanżów. Pierwsze drużyny mogą zapewnić sobie wyjście z grupy. Dla innych ekip to już ostatni dzwonek, by włączyć się do walki. W skrócie – rozgrywka o prestiż i pieniądze wchodzi w decydującą fazę. Do podniesienia z boiska jest spory hajs, jak to w Lidze Mistrzów. Mniejszy, ale również nie do pogardzenia, możecie zgarnąć wy. W związku z tym pora przeanalizować sytuację i poszukać jakichś atrakcyjnych typów.
Zaczynamy od podstawowych kursów – kto wygra, kto wtopi, a gdzie oczekiwać można podziału punktów. Grupy A oraz B i od razu pierwsze zaskoczenie. Bukmacherzy kręcą sobie bekę z „The Reds”. Większe szanse na sukces dają nawet szwedzkiemu Molme w starciu z Atletico i Olympiakosowi w Turynie. Tak nisko upadł Liverpool. Z drugiej strony, Real jest ostatnio w takim gazie, że nie ma zmiłuj, nie bierze jeńców. Jeśli ktoś szykuje kombinacyjny kupon na małych kursach, to w grupach A i B z pewnością znajdzie kilka pewniaków do wkomponowania. A, jest jeszcze mecz w Bazylei. Przestrzegamy przed lekceważeniem Bułgarów.
Lecimy dalej – grupa C. Najbardziej wyrównana spośród wszystkich. Radzimy, by zwrócić uwagę na Benfikę. W dotychczasowy trzech spotkań piłkarze z Lizbony zdobyli zaledwie jeden punkt i pociąg o nazwie „Faza pucharowa” powoli im odjeżdża. A jest to przecież drużyna z ambicjami. Spokojnie można stawiać „jedynkę”. Podobnie jak w meczach grupy D, choć zgoda – kursy nie są szczególnie zachęcające. Borussia w Lidze Mistrzów to zupełnie inna drużyna niż w Bundeslidze. Arsenal? Do końca będzie walczyć o wygranie grupy.
Dobra, czas coś pokombinować i poszukać atrakcyjniejszych kursów. Fani Atletico Madryt zapewne doskonale zdają sprawę, że rozkręca się Mario Mandżukić. W pięciu ostatnich meczach Chorwat do bramki rywali nie trafił tylko raz, więc dziś obstawiamy, że ponownie będzie się cieszył z gola. Obrona Galatasaray do najpewniejszych nie należy, można więc założyć, że w Dortmundzie dojdzie do strzelaniny. Skoro na wyjeździe piłkarzom Kloppa udało się strzelić cztery bramki, to strach pomyśleć, co wydarzy się na Signal Iduna Park. Piłkarze z Razgradu zdobywali bramki we wszystkich dotychczasowych spotkaniach (a grali przecież z Realem!), więc i dziś trafią. Podobnie jak gospodarze. Naszym zdaniem nie uda się natomiast „The Reds” w Madrycie. Warto się też przyjrzeć spotkaniu Zenit-Bayer. To tylko czutka, ale stawialibyśmy na to, że ten mecz będzie się długo rozkręcał, a worek z bramki – jeśli w ogóle pęknie, to dopiero w drugiej połowie.
Jak zagramy my? Chcielibyśmy asekuracyjnie, ale raczej nie potrafimy, nie leży to w naszej naturze. Tak jak wspominaliśmy – jeśli ktoś ceni sobie niewielki, ale stały zysk, to dziś jest jego dzień. My walczymy natomiast o pełną pulę. Na pierwszy rzut oka nasz kupon nie wygląda na niemożliwy. Benfica jest pod ścianą, więc dziś rzuci wszystkie siły. W Turynie też bojowe nastroje, bo na razie to Grecy są wyżej w tabeli. Dziś przyjdzie czas, by pokazać im miejsce w szeregu, kilka bramek na pewno wpadnie. Co do Realu nie mamy wątpliwości – bułka z masłem, obie połówki wygrane. Wszystko to poprawiamy bramkowym remisem FC Basel z Bułgarami. Tu jest sporo ryzyka – jeśli się cykacie, poszukajcie czegoś bezpieczniejszego.