Reklama

Nawałka na selekcjonera? Już tłumaczę dlaczego nie…

redakcja

Autor:redakcja

17 października 2013, 19:08 • 9 min czytania 0 komentarzy

Adam Nawałka, Nawałka Adam. Nie wiem, na ile sposobów były podawane te personalia, ale media już wybrały nowego selekcjonera. Wybrały, bo tak wywnioskowały z ust Zbigniewa Bońka. Ł»e tylko niby obecny trener Górnika spełnia wszystkie wskazane przez prezesa PZPN warunki. No, może poza jednym, a mianowicie komunikacją z mediami. Taka drobna w sumie przywara, ale w dzisiejszych czasach może okazać się kluczowa. Ja jednak mam nadzieję, że obecnemu trenerowi uda się spełnić swe marzenie i gdzieś z Zabrza uciec na lepiej płatną posadę. Przyznaję, człowiek jest całkowicie nie z mojej bajki. I nie chodzi tylko o opaleniznę z solarium – choć to też wskazówka – ale o inne aspekty. O nich niżej.
Siedziałem cicho ale nie wytrzymałem słysząc wkoło peany i apele ku czci. Uwaga, może być emocjonalnie.

Nawałka na selekcjonera? Już tłumaczę dlaczego nie…

Dlaczego w ogóle bierze się pod uwagę Adama Nawałkę? Trenera, którego jedyne sukcesy są o tyle zamierzchłe, co oczywiste. Z ówczesną Wisłą mistrzostwo zdobyłaby przecież nawet statystyczna teściowa statystycznego Kowalskiego. Co skłania kogokolwiek do stawiania na właśnie tego szkoleniowca? Sukcesy w Górniku Zabrze – ktoś odpowie. No tak, sukcesy i w lidze, i w pucharze. Liczne. Taki Gryf Wejherowo na przykład na rozkładzie. Rozkładzie odjazdów. To drużyna gra świetnie i widać progres, a Nawałka załatwił Górnikowi kilkanaście milionów z transferów graczy, których wynalazł? Czas chyba się z pewnymi mitami na jego temat rozprawić.

Adama Nawałkę znam mało, wręcz wcale, ale miałem okazję go przy pracy obserwować. Fajny warsztat, fatalny charakter. Ale w pracy selekcjonera najważniejsze to umieć właściwie ocenić i wybrać. I tu zaczynają się schody. Widziałem przecież, jeszcze w pierwszej lidze jego zachwyt nad Pawłem Strąkiem („jak on świetnie gra głową”) oraz Robertem Szczotem. Widziałem, kogo kreował na przyszłą, już pod potrzeby Ekstraklasy, kreatywną „10”. Konrad Cebula się ten człowiek nazywa i gra… nawet nie wiem, czy jeszcze gra. Pomyłki w wyborach zdarzają się nawet najlepszym, ktoś powie. W porządku, ale Nawałka miał tych pomyłek wyjątkowo dużo. Nie wiem czy jest dzisiaj w Ekstraklasie trener, który w ciągu kilku lat zakontraktował tylu piłkarzy. 70? Kiedyś Weszło śmiało się z Michała Probierza, że na kontrakty sprowadza graczy autobusami. Jeśli komuś chce się policzyć, niech liczy, ale trener Górnika nie jest w tej liczbie od Probierza gorszy.

No ale to Adam Nawałka wynalazł Milika, Skorupskiego czy Olkowskiego! Znaczy się potrafi znaleźć. To wszystko prawda ale… jak w tym kawale o rozdawaniu samochodów na placu czerwonym. Arek Milik trafił do Górnika dzięki pracy Tomka Wałdocha. Mimo oferty z Legii czy Ruchu. Wszyscy widzieli, że to był chłopak gotowy na ligę technicznie oraz siłowo. Mirek Mosór z Rozwoju wręcz nie wychodził! Trzeba było tylko Milika wprowadzić, co trzeba przyznać, trener umiejętnie zrobił. Szkoda, że już przy Wojtku Królu nie wyszło. Za niski…

Łukasza Skorupskiego trener chciał po prostu – mimo rekomendacji działu skautingu i dyrektora sportowego – oddać. Proszę zapytać Grześka Smolnego z Pogoni. Dzięki temu, że nie zgodziłem się na klauzulę wykupu przy wypożyczeniu, Łukasz poszedł do Ruchu Radzionków. Podobnie zresztą jak kilku innych chłopaków z Górnika. Dobry pomysł, wypożyczyć młodych za miedzę, ligę niżej, żeby się ogrywali. Blisko, trener zawsze może podjechać i się im przyjrzeć. Ile razy zatem był Adam Nawałka obejrzeć w Ruchu Skorupskiego, Kopacza, Szymurę czy chociażby grających tam wtedy braci Mak? Całe i dokładne ZERO. Null. 0. A wy się Fornalika czepiacie, że młodzieżówki nie oglądał… Ale OK – Łukasz się w Radzionkowie pokazał i jeszcze miał farta, że akurat Nawałce podpadł Adam Stachowiak. A podpadówa u trenera, dyskusja z nim równa się wylot. Więc Skorupski wrócił i zaczął robić to, co mógł już wcześniej.

Reklama

No, jest jeszcze Olkowski, który ostatnio się odbudował, ale akurat w ostatnich dwóch latach jakoś się zagubił, przestał rozwijać na prawej pomocy, na której grać nie chciał. A ściągnięcie go – dzięki trójstronnemu porozumieniu z GKS-em Katowice i Gwarkiem Zabrze – to był organizacyjny majstersztyk, musicie uwierzyć na słowo…

Adam Nawałka nie tylko znalazł, ale i wypromował oraz sprzedał z Górnika zawodników za kilkanaście milionów. O Miliku i Skorupskim pisałem. Kogo jeszcze „sprzedał” Nawałka? Roberta Jeża i Daniela Sikorskiego w pakiecie do Polonii. O „promowaniu” przez trenera Sikorskiego, który akurat wtedy strzelał, pisać nawet mi się nie chce, bo nie o chamstwie i byciu bucem tu mowa. Odsyłam do Adama Stachowiaka…

– Charakter ma trener – słyszę. Tak, to mi przypomina z kolei ciekawą sytuację z Robertem Jeżem. Specjalnie, żeby go obejrzeć – facet był wtedy w niesamowitym gazie – przyjechał do Zabrza na mecz z Legią selekcjoner Słowacji Vladimir Weiss. I co? I Nawałka Jeża zostawił na ławce! Bredząc coś o meczach co trzy dni, co sam zainteresowany skomentował słowami, że grając w Lidze Mistrzów też grał co trzy dni i dawał radę. I do tego, hasło trenera, który na wieść że „przyjechał Weiss zobaczyć Jeża” odpowiedział, że takiego nie zna…

Zresztą Roberta Jeża przed ściągnięciem z Zabrza nigdy Nawałka nie widział. Ba wręcz to ściągnięcie sabotował. Ściągamy piłkarza roku na Słowacji, tamtejszą gwiazdę. Późno, bo dwa dni przed pierwszym meczem na wiosnę, więc oczywiście trener nie chce go w składzie. PROSZĘ go więc – akurat mijamy się w bramie wjazdowej – aby wziął chłopa chociaż do osiemnastki meczowej, bo jak to wygląda medialnie, że tu wielki transfer, a facet się nawet na wyjazd nie łapie. Maksymalnie pół godziny później mam telefon, od szefa Rady Nadzorczej, który dzwoni, bo mu się Nawałka poskarżył, że mu się do składu wtrącam. Takie ma facet jaja i taki charakterny! A co!

Tak naprawdę sukcesy transferowe Adama Nawałki to sukcesy Tomasza Wałdocha i Artura Płatka. To oni mu stworzyli podwaliny pod drużynę. Lista Artura do dziś jest legendą w Górniku i podstawą wielu ruchów, z Nakoulmą, Olkowskim i Kwiekiem na czele.

Chwalimy charakter Nawałki. Ł»e zawodnicy się go boją, że niepokorni wylatują. Autorytet i charyzma. Ja akurat te pojęcia rozumiem inaczej. Strach to nie szacunek. Autorytet to nie krzyk. Charyzma to nie pozbywanie się silnych jednostek. Wręcz przeciwnie. Silna, władcza osobowość, z autorytetem i charyzmą nie musi się do takich kroków posuwać. Podporządkowuje sobie liderów i dzięki nim jest silniejsza. Wyżywanie się na słabszych, z mniejszą władzą to takie typowo… ruskie. Mali ludzie tak robią. Nie wielcy.

Reklama

Pamiętajmy, też że mówimy cały czas o trenerze będącym w absolutnym topie najlepiej zarabiających w polskiej lidze. Nawałka ma graczy, jakich chce, ilu chce. Niezależnych – jak Jop, Stachowiak czy Banaś – gnoi, tłamsi i wyrzuca. Ma wolną rękę we wszystkim i rządzi klubem. I ciągle narzeka, płacze, jak bardzo mu się drużyna rozsypuje co sezon… Może ktoś powie „sprawdzam”?

Przeczytałem coś o jakichś owocach po meczu wykłóconych czy dodatkowym miejscu w autokarze. Coś nowego. Owoce były, bo… były. Podobnie jak odżywki. Autokar był, jaki był. Potem był lepszy. Ale jakieś wykłócanie? Był za to zawsze na zgrupowanie najdroższy hotel w Zakopanem. Ten sam, do którego trener jeździ prywatnie…

Nie neguję osiągnięć trenerskich Adama Nawałki, choć ciekawy jestem, jak przy takim komforcie i długości pracy oraz nieograniczonych – jak na nasze polskie warunki – możliwościach ściągania kogo tylko dusza zapragnie poradziłby sobie inny trener. Chociaż przykład Fornalika w Ruchu jest jakąś wskazówką. Ale nie o zaspokojenie mojej ciekawości chodzi, a o wybór selekcjonera. Selekcjonera, a nie trenera. Faceta, który nie wystawia Mariusza Przybylskiego na prawym skrzydle bo wie, że ten nie ma predyspozycji i jest świetnym środkowym. Który na tym samy skrzydle nie próbuje w meczu o stawkę stopera (a taką przygodę miał Adam Danch, skończyło się 0:4 dla Śląska) a na lewym typowego „przecinaka” (mam nadzieję, że się Adam Marciniak nie obrazi). W końcu, który nie wystawia napastnika na lewej obronie, tylko po to, że po meczu z radością stwierdzić „no mówiłem, że on się do nas nie nadaje”.

Tylko, że ja chciałbym, że Adam Nawałka został tym selekcjonerem. Dlaczego? Bo wtedy go nie będzie w Zabrzu. W tym Zabrzu, w którym taaaakie sukcesy święci. Teraz mnie wielu kibiców Górnika będzie chciało zlinczować. To ci sami, którzy pół roku temu na wiosnę chcieli linczować Nawałkę. A ja nie chcę Nawałki w Górniku za wiele rzeczy. Nie chcę za to, że wiedząc, o tym, iż zamierzamy się z klubu pozbyć Damiana Gorawskiego przeszkodził nam w tym. Jak? Ł»eby klub mógł wnioskować do PZPN o rozwiązanie kontraktu z zawodnikiem, ten przez pół roku musi być na L4 i nie grać. Więc poprosiliśmy trenera, żeby Gorawskiego nie wystawiał. I co? Facet bez bioder został wpuszczony raz jedyny, jedyny na 10 minut w jakimś bzdurnym sparingu Jaworznie. Nigdy wcześniej i nigdy później. Dziesięć minut, które wystarczyło, aby cały plan wziął w łeb i Górnik stracił kasę za dwa lata kontraktu kaleki. Przypadek.

Nie chcę też Nawałki za inny przypadek. Wpuszczanie Tomasza Zahorskiego, przy pewnym wyniku na kilka minut przed końcem wkurzało mnie strasznie. Bo trener wiedział, że jakieś 30% z prawie milionowego kontraktu zawodnika, jest uzależnione od jego pojawienia się li tylko na boisku w określonej ilości spotkań. 90 minuta, wynik rozstrzygnięty, może wejść młody chłopak… wchodzi Zahorski. Nie chcę Adama Nawałki w Górniku za „zjebanie” przy zawodnikach ówczesnego prezesa Tomasza Młynarczyka. Nie chcę umawianej w tajemnicy przed zarządem kawusi z Panią Prezydent Zabrza. Taka to lojalność… Nie chcę za zmarnowanie chłopaków, którzy zdobyli wicemistrzostwo Polski juniorów w 2011 r. Nie chcę za chamstwo w stosunku do Michała Gasparika podczas meczu z Polonią, gdzie ściągnął go minutę przed przerwą i zjechał przy wszystkich. Nie chcę nawet za to jak się przy ludziach wyraża o obecnym prezesie Górnika. Nie chcę w końcu za brak szacunku dla klubu, który stworzył mu takie warunki, w którym się odrodził. Bo jak inaczej, niż brakiem szacunku, nazwać niechęć do podpisania wieloletniego kontraktu czy umizgi do Wisły. Jestem szowinistycznym fanatykiem. Chcę trenera, który dba o klub, a nie tylko o pierwszą drużynę. O pierwszą drużynę, czyli o siebie.

Ktoś zapyta więc, czemuś go nie wyrzucił? A było blisko chociażby po kompromitacji na Sandecji… Cóż, niektórzy w klubie dalej mi to wypominająâ€¦ Nawałkę najpierw bronił Tomek Wałdoch SŁUSZNIE mówiąc, ze trener potrzebuje czasu. A potem przejrzałem ten kontrakt i po prostu… nie było nas na to stać.

***

Jeżeli Adam Nawałka zostanie selekcjonerem to do Górnika weźmy Probierza, Brzęczka, Płatka czy Dźwigałę i dajmy im taki sam komfort pracy. Jana Urbana. Zobaczymy efekty. Hubert Kostka objął Górnika w 1983 roku. Pierwsze mistrzostwo zdobył w 1985. Zbudował też tak naprawdę z niczego drużynę, która zdominowała na cztery lata ówczesną ligę. Takie sukcesy są dla Adama Nawałki nieosiągalne.

***

A selekcjonerem powinien być Tomasz Wałdoch. Ma wszystko, o czym mówił Zbigniew Boniek. Do tego jego asystentem trzeba zrobić Artura Płatka. Facet jest skautem u Kloppa, więc chyba co nieco o selekcji wie… Tylko że do tego trzeba odwagi.

ŁUKASZ MAZUR

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...